Pięć(dziesiąt) minut przed piątkiem

bosman_plama dnia 4 lipca, 2014 o 8:32    182 

Kiedy Nitek dał się pochłaniać Grze, Która Powinna Być Singlem, ja znalazłem wreszcie pięć(dziesiąt) minut by odpalić tytuł, w który on grał już dawno temu. Zapewne jeszcze w piaskownicy.

Nie mam ostatnio wiele czasu i ze zgrozą przyglądam się galopadzie kalendarza oznaczającej, że lada moment zaczną wybuchać wokół mnie, jeden po drugim, cRPGi, których nie można przegapić. Wciąż nie odpaliłem przyczajonej na dysku The Banner Saga, a już na tym samym dysku uwił sobie gniazdko inny tytuł: Divinity: Original Sin. I popełniłem grzech – zdradziłem kolejność nabywania tytułów. The Banner Saga czeka na lepsze czasy, a ja oddałem się obserwowaniu przygód pary herosów.

Divinity-Original-SinU mnie Sula jest, oczywiście, ruda a Rodon łysy. Światy mogą się zmieniać, ale oni nie.

Wiele Wam o grze nie opowiem, w końcu to tylko pięć(dziesiąt) minut grania. Ale podoba mi się, że herosów jest dwoje. Znów moja podstawowa para bohaterów – Rodon dro Canni i Sula Vaiolin, powracający w każdej grze, w której mogę nadawać bohaterom imiona (tak, w Age of Wonders III też oni stawali na czele armii) – mogła wyruszyć na wspólną przygodę (ostatnio przytrafiło im się to chyba przy okazji Icewind Dale). Wiele satysfakcji przyniosło mi odkrycie, że jeśli nie poradzę sobie z otworzeniem jakiejś skrzyni bądź drzwi, to mogę je rozwalić. Owszem, to nikczemna radość, ale w wielu cRPGach odmawia się graczom takiego realizmu i herosi ucinający jednym ciosem łby trzem smokom na raz nie są w stanie wykopać z zawiasów drzwi. Tak, jak zapowiadano, gra daje nieco dowolności. Gdy drogę w jaskini zagrodziła mi chmura trującego gazu a ja nie posiadałem czaru, który, jak podpowiadała gra, mógłby ją rozwiać, sprawdziłem, czy fajerbol da radę. Poniekąd dał.

Divinity_OriginalSinTutaj jeszcze nie dotarłem, ale już się cieszę na taki icewindejlowy krajobrazik.

Zabiłem iluś tam przeciwników, odbyłem dialog z pijanymi strażnikami mostu ciesząc się tym, że Rodon mógł nie zgodzić się z zadziornym pyskowaniem Suli, uznałem, że jest coś fajnego nawet w fakcie, że nie w każdej skrzyni, dzbanie, czy stosie rupieci mogę coś znaleźć. Pamiętacie jak w Neverwinter Nights kasa wypadała z każdego kopniętego śmietnika? W Divinity pośmiejecie się z czego innego, najpewniej z żartów bohaterów, albo z efektów Waszych eksperymentów z czarami.

Czy po tym, gdy minęło pięć(dziesiąt) minut mogę uznać, że gra jest fajna? Za wcześnie na to. Na razie mogę powiedzieć, że spędziłem tych pięć(dziesiąt) minut fajnie.

Ale gdy wychodziłem z gry, uświadomiłem sobie coś, co niekoniecznie musi być najlepszym pod słońcem uświadomieniem. Traktuję Divinity Original Sin bardzo lekko, podchodzę do tej gry bez emocjonalnego zaangażowania. Ręce nie trzęsły mi się z przejęcia, gdy wpisywałem kod na steamie (zrywanie folii z pudełka było jednak znacznie bardziej podniosłą czynnością).

pillarsCzy może być tak, że podobnie jak w przypadku książek, mam już swoich ulubionych autorów? Gdy w moje ręce (czasem wirtualne) trafiają gry np. od Obsidian czy American McGee, nowe osłony Total War. Max Payne albo Cywilizacji to czuję przyjemny dreszczyk, oczekuję, że zaraz stanie się coś niezwykłego. Bywam rozczarowany, owszem. Niemniej gdy gra się instaluje, ja przebieram nerwowo po biurku palcami, zastanawiam się już jakie przyjmę strategie, albo jak tym razem zbuduję postać, zagram na początek Hiszpanią, łotrzykiem?

waterlandOkładki, niestety, bywają nieciekawe, a w dodatku rzadko można znaleźć je w rozdzielczości, z którą poradziłby sobie ktoś mniej zdolny niż technicy z CSI. Dlatego muszę posiłkować się obrazkami – wytrychami. Tu Jeremy Irons w “Krainie wód” – ekranizacji powieści Grahama Swifta, która kiedyś straszliwie przeorała mi mózg i duszę. Do tej pory to właśnie Swifta winię (między innymi) za pewne moje obsesje wychodzące na jaw w powieściach i opowiadaniach.

Z książkami mam tak samo. Gdyby ktoś wydał w Polsce jedną z nieznanych mi wcześniej prac Runcimana, kupiłbym ją, nawet, gdyby traktowała o jakimś kompletnie  nieinteresującym mnie temacie i przeczytałbym ją od deski do deski, choćby w kolejce czekały opracowania dotyczące kwestii, które należą do ścisłego obszaru moich zainteresowań. Gdy w zapowiedziach wydawniczych dostrzegam nazwiska Calasso, Baricco albo Swift sprawdzam tylko czy to nowy tytuł i natychmiast składam zamówienie.

tycjanOkładki “Zaślubin Kadmosa z Harmonią” Roberto Calasso też nie ma (w każdym razie nie z “mojego” wydania) w sensownej rozdzielczości. Zamiast tego dostajecie więc Tycjana ukazującego jak Zeus uprowadza Europę. To właśnie od tej sceny zaczynają się “Zaślubiny…” – książka, która sprawiła, że odkryłem mitologię grecką na nowo.

Lista autorów, na których reaguję podobnie jest całkiem długa. Równocześnie ukazuje się wiele książek i gier, które zapewne są świetne, ale nie wywołują u mnie podobnych emocji. I całkiem możliwe, że Divinity: Original Sin okaże się grą, która przykuje mnie do monitora na wiele godzin i sprawi mi mnóstwo frajdy. Mimo to znacznie więcej emocji odczuwam, gdy myślę np. o nadchodzącym Pillars of Eternity, które może przecież okazać się grą gorszą. I co z tego? Emocje nie mają wiele wspólnego z logiką i racjonalnością.

Obrazek tytułowy pochodzi z filmu: “1900 – Człowiek Legenda” i łączy dwóch twórców, obok których nie potrafię przejść obojętnie – Alessandro Barricco, który historie genialnego pianisty nigdy nie opuszczającego pokładu statku wymyślił i napisał oraz Giuseppe Tornatore, reżysera, który ją zekranizował. Barricco pisał lepsze opowieści, a Tornatore kręcił lepsze filmy, ale tu właśnie się spotkali i to też wyszło dobrze.

Dodaj komentarz



182 myśli nt. „Pięć(dziesiąt) minut przed piątkiem

  1. shani

    “Obrazek tytułowy pochodzi z filmu: „1900 – Człowiek Legenda”
    Juz po samym obrazku wyglada zajebiscie! Koniecznie do obejrzenia. A teraz taka ciekawostka, z filmow ktore Bosman poleca co jakis czas, na zadnym sie nie zawiodlem! Absolutnie, zawsze sa to swietne filmy 🙂 Tytul zapisany i bede gdzies szukal.
    Osobiscie Wasteland 2 to gra na ktora czekam z niecierpliwoscia, Divinity odstrasza troszke tym co mialobyc, a czego nie bedzie … damn, a moglby to byc naprawde swietny erpeg.

    1. aihS Webmajster

      @shani

      A spróbowałbyś się zawieść 😉

      Mam wrażenie, że Mindestens wykoleił hajptrain Divinity jak w dobrym westernie. Nie grałem więc ciężko mi się odnieść, ale generalnie info o brakach nie zrobiło na mnie wrażenia, a już na pewno nie takie żeby olać prawdopodobnie solidną grę za 60 zł. Mission accomplished Mindestens 😉

      1. MusialemToPowiedziec

        @aihS

        Na mnie zrobiłoby wrażenie jakbym nie miał w planach czekania do jakiegoś -75%.

        Albo gdyby Cenega dalej była polskim dystrybutorem i przysłaliby mi moją kopię kupioną wtedy przy okazji błędu – wtedy byłoby to całe “grać czy czekać na full-version”.

  2. Stah-o

    Nie wiem jak to działa, ale czym więcej czytam takich racjonalnych tekstów schładzających hajp na Dininity, tym bardziej ten hajp się u mnie grzeje. To zapewne jakieś zwarcie na synapsach, albo ulegam przyczajonemu przekazowi podprogowemu 🙂

    ed. Ja czekam do 18 lipca, a preorder na Divinity to mój pierwszy w tym roku.

      1. MusialemToPowiedziec

        @bosman_plama

        Czasem da się powiedzieć “ehh, kupa” i rzucić w kąt/to kategorii “why, oh god why?” na Steamie.

        Hmm, o dziwo sam jeszcze takiej kategorii nie mam. Mam “gry bez acziwków w które nie planuje na razie grać”, “gry z achiwkami w które nie planuje na razie grać”, “100% acziwków” i “backlog/aktualności”.

        1. bosman_plama Autor tekstu

          @Stah-o

          Na to może lepiej troszeczkę poczekać, bo coś tam mają dodać jeszcze, o ile wiem. Z drugiej strony – mnie grało się już wystarczająco fajnie. Ujęło mnie, np., że w pierwszej jaskini, do której się zapuściłem, nie zaatakowały mnie hordy wrogów, jak ma to miejsce w większości cRPGów. Musiałem pokombinować (nie, żeby gra zmuszała mnie do przemęczania się) nad pułapkami i zamkniętymi drzwiami, a nie przebijać się przez tłumy nieszczęsnych potworów. Fajna sprawa.

          1. Stah-o

            @bosman_plama

            Hajp +1 🙂

            Czytałem też ostatnio, jak jakiś sfrustrowany gracz na steamie rozpisywał się w “minusach” tego tytułu, że gra nie wskazuje mu gdzie ma iść, a developerzy nie zamierzają na dodatek tego zmienić 🙂 – a takie teksty, takich właśnie frustratów totalnie mnie przekonują do zakupu gry. Czekam do 18 lipca, dłużej nie dam rady.

              1. Stah-o

                @bosman_plama

                Może ktoś kiedyś zrobi taką statystykę pokazującą ile gier z Early Access ma zaimplementowane “ułatwiacze” i w jakim kierunku pchają takie produkty ci gracze, którzy w to EA inwestują. Do tego koniecznie wewnętrzne statystyki takich żądań pisanych do devów zarówno emailowo jak i na wszelkich forach producenta. Ciekawe byłoby wiedzieć, w jakim kierunku ten mechanizm EA zmienia implementacje “ułatwiaczy” w grach (i czy w ogóle jakoś na to wpływa).

  3. Sekal

    Niby piszecie, że hajp się nieco zmniejszył, a ja tam wcale nie liczyłem na nic ciekawego i grą zacząłem się interesować wczoraj. Na tyle bardzo, że prawie kupiłem, widząc ocenę 9,2 na metacritic 😉 Ale jeszcze może chwilę poczekam, aż pojawią się jakieś recenzje chociaż. 🙂

      1. Mindestens

        @Stah-o

        Dyskutowałbym. GreenManGaming daje od iluś centów do chyba Euro za recenzję, jeśli jest to pierwsza, w ich sklepie. Załapują się raczej te pozytywne, więc ludzie starają się takie pisać z zawyżoną oceną. To już jest manipulacja wpisana systemowo wręcz w jego funkcjonowanie.

        “Recenzje” “użytkowników” na Steamie też są dość żenująco łatwe do zmanipulowania – tak przez developerów (którzy z niedorzecznych powodów są w stanie oznaczyć niekorzystną recenzję jako spam lub mowę nienawiści), jak użytkowników (wystarczy kilka kont i namiętny upvote). Przy dowolnej grze wystarczy napisać to, co ludzie będą chcieli przeczytać, byle wcześnie zanim pojawią się inne i raczej ta “recenzja” będzie figurowała wśród wyświetlanych do usranej.

          1. Mindestens

            @Nitek

            Tak jak piszę, jak masz ocenę poniżej progu 70, to raczej nie przyjmą, nieważne, ile byś się przy tym najebał. Sam celowo sprawdzałem, aby zbadać zjawisko, jak się dowiedziałem, że ludzi zawyżają tam oceny. Dwie pozytywne przeszły (pomimo właściwie żadnego wysiłku włożonego, jedna była kompilacją już istniejących tam recenzji), dwie negatywne odpadły (a w nich starałem się argumentować, dlaczego gra jest zła zamiast “omagawd, bomba!”).

        1. Stah-o

          @Mindestens

          No ale wiesz, GMG to przede wszystkim sklep, więc “recenzje” w takim miejscu wywołują zawsze jakiś oddech niepewności co do zamiarów 🙂
          W recenzjach na steamie kieruje się zawsze dwiema ścieżkami:
          1) Oglądam i klikam Tak na Nitkową produkcję jutubową 🙂
          2) Patrzę ile godzin spędzili z tytułem “recenzenci”, bo jeśli ktoś po 100 godzinach pisze – nie polecam – to ja na to – nie wierzę 🙂

          1. MusialemToPowiedziec

            @Stah-o

            Do ilu godzin spędzonych w grze przyjmujesz za ok? 🙂

            Znam przypadki, gdzie spokojnie negatyw i 100 godzin idzie w parze. Z jednej strony, Early Access – też bym dał negatywa z komentarzem “świetna gra, ale za miesiąc będzie za połowę ceny i bardziej dopracowana, więc po co przepłacać”. Albo w CSGO, gdzie kogoś wku-zdenerwowało dodanie tych setek gównianych skinów na bronie, których nie można wyłączyć (znaczy, samemu można nie używać, ale jak ktoś je lubi to musisz patrzeć).

            1. Mindestens

              @MusialemToPowiedziec

              Albo najnowszy patch mógł coś spaprać, albo…

              Playtime oznacza tylko, ile grę się miało włączoną. W Team Fortress 2 mam prawie 1000 godzin. Nie wiem, czy grałem przez 10, nim uznałem, że to nie jest rodzaj rozgrywki, którego bym poszukiwał. Reszta to idlowanie przedmiotów, póki się opłacało mieć grę w trybie tekstowym, jednocześnie samemu robiąc coś innego.

              Jakby ktoś mi powiedział, że moich 281 godzin przy Just Cause 2 oznacza, że gra mi się podobała, to bym go wyśmiał – przechodziłem kryzys growej obfitości, nie miałem pojęcia, w co grać od paru tygodni, a akurat dostałem za darmo w prezencie. No to postanowiłem się umordować przy czymś, czego nie lubię.

            2. Stah-o

              @MusialemToPowiedziec

              W moim przypadku 100 godzin = miesiąc, bo tyle średnio na granie przeznaczam miesięcznie. A więc moja pokrętna teoria jest taka, że jak ktoś z danym tytułem wytrzymał 100 godzin – to nie może być aż tak źle, by negować zakup. A to, że zawsze może być (ale nie musi) lepiej za miesiąc, jeszcze lepiej za dwa, otarcie o perfekcję za trzy i spartolenie za cztery miesiące – to wiesz, odległa przyszłość 🙂

        2. Sekal

          @Mindestens

          Wszystko da się zmanipulować, ale ogólnie jeśli trend się utrzymuje, recenzje w serwisach są ok a gameplay mi się podoba, to chyba jednak stanowi to jakieś potwierdzenie odnośnie tego, że gra jest niezła 😀
          Zresztą na wyprzedaży steam prawie nic nie kupiłem to muszę nadrobić. 😉

  4. Tasioros

    Wybaczcie za offtop, ale strasznie nudzę się w pracy, a raczej nic nie chce mi się robić i przed chwilą rozwiązałem chyba najgłupszy psychotest w moim życiu. Tematyka, pytania i odpowiedzi (2. pytanie – że co?) oraz jego wynik spowodowały, że wolę już sprzątać stanowisko pracy. Kto to stworzył i czym się kierował to układając? Przepraszam bardzo, ale muszę się podzielić: http://www.sport.pl/sport/0,129575,16261810.html

    1. aihS Webmajster

      @Probabilistyk

      Mecze 1/8, poza pojedynkiem Niemców z Algierią, tak mnie wymęczyły, że nie mam już ochoty tego oglądać. Po znakomitych dwóch pierwszych kolejkach fazy grupowej poziom widowisk poleciał ostro w dół. Zlikwidowanie Złotej Bramki niestety działa na niekorzyść mistrzostw. Większość drużyn wygląda jakby umyślnie chciała przetrwać 120 minut i funduje nam spektakl wątpliwej jakości. Oby dziś odpadła Brazylia to może krajem wstrząśnie fala protestów i nie będą mogli dokończyć tej szopki 😉

              1. gc_reader

                @Nitek

                Trudno powiedzieć…

                Jeżeli wychodzisz z domu i
                – masz ochotę wskoczyć na pobliski budynek ze zwinnością pantery
                – mijając samochodem pedałującego MakBetona masz ochotę wyskoczyć z jadącego auta, by przybić mu piątkę
                – wydaje Ci się, że Pani w Żabce ma pod kasą broń
                – widząc zatrzymującego Cię policjanta wciskasz gaz i obmyślasz plan ucieczki
                – zapomniałeś zdjąć maski konia

                To za dużo grasz.
                Jeżeli nie zauważyłeś powyższych objawów, to grasz w sam raz.

    1. aihS Webmajster

      @projan

      Gra mi się cholernie podoba. Kupiłem na xboxa i długo leżała w szafce bo zapomniałem 😛 Przy okazji premiery PC sobie przypomniałem i próbowałem pograć. Nadal bardzo mi się podoba i w ogóle fajerwerki, ale niech się, za przeproszeniem, pierdolą z tą pracą kamery. Więcej nie odpalę.

  5. iHS

    Żeby nie było bez offtopa: kupiłem wczoraj dysk twardy 2 tetrabajty i ściągam dziś na niego cały internet, który powinien się skończyć gdzieś w okolicach 16-tej. Po tej godzinie dostęp do internetu będzie się odbywać odpłatnie z mojego dysku. Zainstalowałem na steamie wszystkie gry w które nigdy nie miałem okazji porządnie zagrać (pzeciętna ilość wolnego miejsca z ostatnich 5 lat to 2 gigabajty) : dishonored, alpha protocol, injustice, arkham city, limbo, i 10 innych których już sobie nawet nie przypominam. A dziś humble rozkrwawił na powrót me serce: Broforce za siedem eurasów, Mercenary kings za 12 dularów z piątką innych gier. Z jednej strny: kurna, po co. Z drugiej strony – jak to, po co. Ciekawym, co byście wybrali? Czy w ogóle byście wybrali.

  6. Mindestens

    Off-topic: Valve z przedwczesnym dostępem do spóły z niekompetentnym developerem zarżnęli kolejną grę – wyłącznie wieloosobowe Cult of the Wind. Gra spędziła tam całe dwa miesiące, dopiero co ukazała się w bundlu… a trzy dni temu po cichutku miała premierę, mimo, że nie przeszła w tym czasie diametralnych zmian (a powinna, brakuje animacji/efektów, interfejs to wyraźnie work in progress, i tak dalej).

    Tak jak przed wydaniem, żywej duszy w niej nie ma. Dead on arrival. Jest za to obietnica, że prace nad grą nadal będą trwały =)…

    http://steamcharts.com/app/293840

              1. Havlo

                @projan

                Van Gaal im wygrał te karne. Gdyby zamiast Krula wszedł ktokolwiek inny, to podejrzewam, że efekt byłby ten sam. Kostarykańczycy dali sie wyprowadzić tym manewrem ze zmianą bramkarza z równowagi i strzelali te karne dość kiepsko. Inna sprawa, że Krulowi trzeba oddać, że wyczuwał ich intencje perfekcyjnie, no i obserwując grę przez te 120 min, to faktycznie Holendrzy zasłużyli na wygraną.

Powrót do artykułu