Pięć Szklanych Pułapek na piątek

bosman_plama dnia 26 grudnia, 2014 o 11:01    15 

Są Święta. Dla mnie oznacza to, że zamiast pięciu godzin na dobę śpię – ohohohohohohoho – chyba z osiem. Dlatego niniejszego wpisu nie było o 8.30 i możliwe, że nikt go nie przeczyta. Zresztą, umówmy się, jest okolicznościowy i poświęcony tematowi, na który możecie powiedzieć pewnie więcej niż ja. Może nie wszyscy, ale niektórzy z pewnością. Niemniej, gdyby ktoś się jakimś cudem zaplątał dziś w rejony gikza, będzie miał gdzie offtopnąć.

Jednym z ulubionych tematów różnorakich mediów ze szczególnym wskazaniem na gazety, jest rozważanie jakie filmy na pewno pojawią się w telewizji na Święta i dlaczego. Z jednej strony autorzy tych tekstów marudzą, że telewizje idą na łatwiznę, z drugiej cieszą się, że mają o czym pisać. To jak z katastrofami, wypadkami i wojnami. Niby nikt ich nie lubi, ale dziennikarze z niecierpliwością wyglądają, czy się jakaś właśnie nie przytrafiła. I – uwaga – z tym wyglądaniem to nie jest żadna metafora. Lata temu, gdy redakcja pewnego popularnego w moich okolicach dziennika mieściła się przy jednej z ruchliwszych ulic w mieście dziennikarze latem, czyli podczas sezonu ogórkowego, zupełnie dosłownie wyglądali przez okno, żeby mieć o czym napisać w kronice miejskiej. A kierowcy zwykle ich nie zawodzili.

sp1

Najwięcej miejsca poświęca się zwykle serii o Kevinie samym gdzieśtam. Nieodłączne jest wspomnienie o “Potopie”. Komuś przypomina się “Znachor” (właśnie leci, gdy to piszę). Nikt chyba nie napomyka o “Czterech Pancernych”, bo oni i tak lecą permanentnie, nie zważając, czy to Święta, czy poniedziałek. Od jakiegoś czasu natomiast dziennikarze zapomnieli o “Szklanych pułapkach”.

Ja nie zapomniałem. Kiedy trzy lata temu żadna telewizja nie puściła tego filmu, tak bardzo przecież przesiąkniętego świąteczną atmosferą, sam szybko zorganizowałem sobie pierwszą jego część i obejrzałem. Bo dla mnie Święta bez “Szklanej pułapki” byłyby wybrakowane.

Niestety od jakiegoś czasu polskie telewizje nie stają na wysokości zadania i zamiast w Święta puszczają te filmy w okolicach Sylwestra. A jednak oglądanie filmów z płyt dvd nie sprawia tyle frajdy, co oglądanie ich w telewizji. Nie wiem czemu tak jest, ale tak właśnie jest i koniec.

 sp11

Pierwsza SP powstała w roku 1988, czyli w pięknych czasach, kiedy byłem jeszcze nastolatkiem i poszedłem na ten film trzy razy, za każdym z inna dziewczyną (nastolatkom wolno).

UWAGA PRZERWA TECHNICZNA.

PADA ŚNIEG!!!!!!!! ZA MOIM OKNEM!!!! ŚNIEG!!1111ONEONE111!!!!

Poszedłbym lepić bałwana, ale jeszcze tego śniegu za mało. W pierwszej SP też go za bardzo nie ma, ale są choinki, piosenki świąteczne i w ogóle wiemy, że to TEN czas. Jeśli nie zdarzyło się Wam czytać powieści, na podstawie której nakręcono ten film, to wiedzcie, że ukazała się w Polsce i że prawie nic z klimatu filmu w niej nie ma, choć z grubsza się ogólnie zgadza. Nie licząc tego, że gdyby scenarzyści pozostali wierni pierwowzorowi, to nakręcenie drugiej części byłoby trudne.

sp2

Śnieg jest za to w drugim filmie, tym z 1990, kiedy wciąż jeszcze byłem nastolatkiem, ale do kina (dwa razy) poszedłem już tylko z jedną dziewczyną, bo byliśmy sobie pisani na całe życie. Związek nie doczekał wprawdzie trzeciej SP, ale to nie nasza wina, tylko gości, którzy nakręcili film “Liberator”. Wiecie ten, w którym koleś potrafiący poruszać rękami z szybkością ponaddźwiękową walczy z terrorystami na pokładzie okrętu. Film ukazał się w 1992, kiedy już prawie był gotowy scenariusz SP3 traktujący mniej więcej o tym samym. Twórcy SP3 tak się tym załamali, że swojej wersji nie nakręcili i SP3 powstała dopiero w 1995, kiedy już byłem z zupełnie inną miłością na całe życie. W tym samym czasie Steven Siegal nakręcił jeszcze “Liberator2”, o tym, że walczy z terrorystami w pociągu, odbierając tym samym Willisowi i spółce jeszcze jeden pomysł na nawalankę w zamkniętym pomieszczeniu.

sp3

SP3 puszczano na święta rzadziej niż dwie poprzednie części, ponieważ ona nic właściwie ze świętami nie ma wspólnego. Niemniej jest czadowa (za stery wrócił John McTiernan, reżyser pierwszego filmu, twórca także m.in. “Predatora” i “Trzynastego wojownika”). McTiernan miał podobno nakręcić i czwartą SP, niestety USA postanowiło w tym przeszkodzić. Reżyser zaplątał się w takie kłopoty z prawem, że czwartą i piątą część SP nakręcili inni ludzie. I być może dlatego właśnie nie bardzo jest sens o nich wspominać. SP 4.0 powstała w 2007 (rany, jak dawno!) i pamiętam z niej tyle, że klimat poprzednich części gdzieś w niej zaginął. SP5 nakręcono w 2013. Wiązałem z nią pewne nadzieje. Bo, widzicie, z SP jest trochę jak z windowsami. W co drugiej są fajni drani.

hans gruber

W SP wrednego drania grał Alan Rickman, rewelacyjny brytyjski aktor, którego Hollywood lubi obsadzać w rolach nikczemników kradnących filmy głównym bohaterom. Bruce Willis okazał się na tyle charyzmatyczny, by stać się dla Rickmana równorzędnym partnerem, ale umówmy się – ten film ma dwóch głównych bohaterów. Z “Robin Hooda” trzeba było ponoć wyciąć parę scen, bo po pierwszych pokazach okazało się, że publiczność kibicowała raczej sędziemu z Notthingam (Rickman) niż Robin Hoodowi (Costner).

hitmanDla części graczy Olyphant stał się wcieleniem zła dopiero gdy przyjął rolę w “Hitmanie”

W SP2 takiego fajnego drania nie ma. William Sadler grający z zaciśniętymi zębami  pułkownika Stuarta robi odpowiednio zacięte miny i tyle. Nawet Franco Nero (ten, co go chcą odbijać ci źli) po prostu jest i tyle. Z tła wybija się tak naprawdę tylko Dennis Franz, który potem miał pokazać co potrafi jako detektyw Sipowicz w “Nowojorskich gliniarzach”. Dopiero w SP3 przychodzi drań na miarę Rickmana, zresztą grający jego brata Jeremy Irons. Nie jest tak fajnym, rozrywkowym draniem jak Rickman, ale z pewnością ma charyzmę. W SP4 draniem został Timothy Olyphant, którego bardzo lubię i za “Deadwood” i jeszcze bardziej za “Justified” ale w SP4 równie dobrze mogłoby go zagrać jakieś krzesło.

jeremy_irons_0

Dobry zły to taki, który potrafi się uśmiechać niby sympatycznie, a jednak złowrogo a szaleńczo.

Dlatego liczyłem na SP5. Bo miałem nadzieję, że skoro w co drugim filmie pojawia się fajny drań, to on właśnie uratuje ten film. Nic z tego. SP5 nie ma fajnego drania i właściwie nic nie ma, przede wszystkim pomysłu na siebie. “Szklaną Pułapką 5” został dopiero “Olympus Has Fallen”, który nie ma nic wspólnego z serią, poza tym, że samotny charyzmatyczny bohater w zamkniętej przestrzeni nawala się sam przeciw wszystkim, ratuje ludzi i rzuca cięte komentarze. I nawet jego główny przeciwnik, chociaż kudy mu do braci Gruberów (takie nazwiska nosili Rickman i Irons) jest lepszy niż dranie z SP4 i SP5.

Bill NighyTatko Gruber?

Czy jest nadzieja dla serii SP? Ano jest. John McTiernan dogadał się jakoś z państwem i w 2015 ma się ukazać jego film: “Red Squad”. Może wziąłby się za SP6, odnalazł jakiegoś kuzyna Gruberów, w jego roli obsadził choćby Billa Nighy albo Geoffreya Rusha, a najlepiej obu i zamknął ich z Willisem w czymś. W czymkolwiek. Może być nawet pilnie strzeżony wieżowiec, w końcu od ostatniej takiej zabawy minęło 26 lat. I niech akcja tego filmu znów dzieje się podczas Świąt.

124783534RL008_The_Eye_Of_T

A może wujcio Gruber?

Dodaj komentarz



15 myśli nt. „Pięć Szklanych Pułapek na piątek

  1. bea

    Bosmanie, ja Cię czytam i w dzień powszedni i od święta!
    U nas też PADA ŚNIEG!!! Może jakiś wypad na sanki niebawem ? Gikzowicze będący rodzicami mogą dla niepoznaki zabrać pociechy 😀
    Ach, no i wróciły wspomnienia… Bruce Willis był moją pierwszą wielką miłością…

    1. Dread

      @bea

      Nigdy nie zrozumiem kobiet jak można się zakochać w niskim facecie z widoczna łysina w brudnym podkoszulku który ma problemy z alkoholem.

      Jak lubię SP za cięte riposty przeplatane wybuchami nikt nawet Bruce nie pobije zespołu Martin Riggs i jego doświadczony partner Roger Mutaugh.

  2. Beti

    Swieta, swieta i po swietach 🙂 Oprocz delektowania sie swiatecznymi pysznosciami odkrylam gierke na telefon do macania – Sky Force. Darmowa jest i do tego polska 🙂 Wciagnela mnie tak, ze w dwa dni przeszlam wszystkie poziomy 🙂 Zostalo mi tylko kilka kart do zebrania i przejscie dodatkowego ultra trudnego poziomu. Gra polega na zestrzeliwaniu swoim samolotem wrogow w powietrzu i na ladzie. Do tego trzeba ratowac rozbitkow. Za wszystko sa gwiazdki dzieki ktorym mozna upgradeowac swoja masze. Fajne, lekkie i przyjemne 🙂

    Jesli chodzii o whamowa zabawe, to nie dalam sie upolowac, jednak po czasie dostaje ze wszystkich stron mega WHAM-kombo. Juz mi bokiem wychodzi….

  3. shani

    Mam takie male pytanko odnosnie steam. Czy jesli zapisuje jakas gre, to ona sie zapisuje na serwerze steam tak? Czyli dla przykladu jesli zainstaluje steam na innym kompie i taki Wasteland 2 to na nowym kompie bede mial swoje zapisane gry? A jak to sie ma do stworzonych przez siebie postaci? Sam musialem zapisywac gdzies tam w folderach nowe avatarki, sam do nich pisalem historie i czy steam rowniez to przy sejwowaniu zaimportuje?

    1. nufiko

      @shani

      Nie każda, musisz sprawdzić klikając prawym w grę Właściwości i zakładka Aktualizacje, na dole powinno być Steam Cloud i możliwość włączenia/wyłączenia oraz informacja o ilości wykorzystanego miejsca. Niestety nie wiem jak sprawa wygląda w wypadku Wasteland 2. Ale generalnie jest tak, że steam przy uruchamianiu synchronizuje chmurę i pobiera w razie czego savy z sieci.

Powrót do artykułu