Pięć rzeczy, za które lubię Guild Wars 2

aihS dnia 11 września, 2012 o 10:00    70 

W świecie Tyrii spędziłem od premiery kilkadziesiąt godzin. Coś mnie wciągnęło i nie pozwoliło oderwać się od monitora. Dziwi fakt, że po takim czasie nadal nie potrafię tego czegoś jednoznacznie zidentyfikować. Guild Wars 2 zawiera wiele atrakcyjnych elementów, ale żaden z nich nie wybija się znacząco ponad resztę.

Co więc przykuło mnie na tyle godzin do komputera ?

Tytułem wstępu czyli kwestie organizacyjne

Zanim zaczniemy bawić się w wyliczankę warto wyjaśnić parę spraw. W grze spędziłem około pięćdziesięciu godzin. Skupiłem się tylko i wyłącznie na PvE czyli zawartości gracz kontra gra. Zagrałem każdą rasą i każdą klasą do maksymalnie 30 poziomu doświadczenia (poziom maksymalny to 80). Gdybym pisał dla CD Action to mógłbym już spłodzić w pełni profesjonalną i rzetelną recenzję ale ponieważ na co dzień podchodzę do rzeczy, które robię poważnie to nie będę udawał, że wiem o tej grze wszystko i uraczę was jedynie moimi pierwszymi wrażeniami. O grze będzie wiedział wszystko Yerzu i dlatego to on spłodzi dla was recenzję Guild Wars 2.

Pierwotny tekst tego artykułu został wzbogacony o komentarz Nitka. Uznaliśmy to za dobry pomysł gdyż Nitek jest przedstawicielem gatunku homo sapiens laicus mmous. W związku z tym jego opinie mogą być dla części czytelników czytelniejsze od moich, a od Yerzowych to już na pewno.

Po pierwsze — płynna solowa rozgrywka

To chyba pierwsze MMO gdzie granie solo jest tak płynne i przyjemne. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że tak naprawdę w tej grze nigdy nie jesteśmy sami, czyli coś co powinno być prawdą dla każdej gry MMO a sprawdza się dopiero tutaj.

familyfoto

Konstrukcja zadań (questów) oraz ich losowych odpowiedników czyli zdarzeń (eventów) powoduje, że ludzie instynktownie łączą siły. Kuriozalnie to właśnie brak wymogu tworzenia drużyny pozytywnie wpłynął na współpracę.

Większość zadań charakteryzuje się tym, że możemy je ukończyć na wiele sposobów. Możemy zabijać, możemy coś przenosić, możemy też osłaniać przenoszących. Niby żadna nowość, ale te wszystkie czynności powodują, iż posuwamy quest do przodu.

4a

Warto również wspomnieć, że w grze zaimplementowano system skalujący poziom postaci do zawartości, z którą ma styczność. Udając się postacią mającą 80 poziom doświadczenia na lokacje startowe nasz level jest dostosowywany do otoczenia. Rozwiązanie to pozwala na dwie rzeczy: (a) ukończenie zadań w lokacjach innych ras mając przy tym nadal kupę zabawy i czasami wyzwania oraz (b) granie ze znajomymi, którzy zostali w tyle z poziomem doświadczenia.

Nitek: Mimo, że wylądowałem w grze za sprawą aihS'a nie zawsze gramy razem, a do tego jako prawdziwy nolife nie mam znajomych i granie solo jest dla mnie bardzo ważne. Dlatego też podchodziłem do Guild Wars 2 z rezerwą, bo pierwszej odsłony nigdy nie dokończyłem, a takie Lineage 2 rozgrzebałem i porzuciłem. Ot, było fest nudno w obu pozycjach.

Tutaj natomiast chce mi się brnąć cały czas do przodu. Niby zadania polegają na przynoszeniu X rzeczy do postaci Y, ale są na tyle dobrze pomyślane, że zanim zorientuje się, że odpieram atak tysiąca niedźwiedzi (no dobra, około 50) czy biegam z kamieniami i zasypuje jamki trzydziestu  kretów (tak, jest taki quest), to jakoś mnie ta powtarzalność w oczy nie razi.

1

Ja  współpracy jakoś nie czuję, bo jak się zbiera w jednym miejscu, do okładania jednych potworów to jest raczej chaos i ciężko tu pograć jakoś taktycznie. Tylko, że ten chaos i zamieszenie jest piękne. Tu ktoś mieczykiem wywija, tam ktoś napiera niczym Harry Potter tęczą z d*py, brakuje tylko jednorożców. Jest fajnie.

Poza tym jeśli chodzi o kwestie posiadanego levelu to nie ma to do końca znaczenia. Level skaluje się w dół i choćby znajomy miał level 80y to w początkowej lokacji obniży go do levelu odpowiedniego dla tego miejsca. Niby będzie kosił z takim samym damage – odpowiednim dla swojego levelu, ale niejako równa to komptenecje obu graczy.

Po drugie — system umiejętności

To chyba jedno z najciekawszych rozwiązań w Guild Wars 2. Dostępny wachlarz skilli zdeterminowany jest przez oręż, którego aktualnie używamy. Niektóre klasy jak np. Elementalista ma dodatkowo oddzielne zestawy umiejętności dla każdego z czterech żywiołów przy użyciu tej samej broni. Zdolności łotrzyka zmieniają się w zależności od tego co trzyma w drugiej ręce. Co więcej zestaw sztylet/pistolet to nie to samo co pistolet/sztylet.

Tego typu kombinacji w grze jest bardzo dużo. To przekłada się na mnogość możliwych buildów,
a mówię tu tylko o pięciu umiejętnościach zależnych od broni. Do dyspozycji mamy jeszcze pięć miejsc na zdolności o charakterze pomocniczym (utility), w tym leczące oraz elitarny skill klasowy. Jeżeli dla kogoś to mało to od 11 poziomu dostajemy również punkty talentów (traits), którymi dodatkowo pasywnie zwiększamy siłę postaci. To nadal nie koniec. Co 5 punktów odblokowujemy na zmianę ustalony skill pasywny lub wybieramy jeden z ośmiu proponowanych przez twórców.

Ten system budowania postaci jest świetnym zamiennikiem dla standardowych ról klasowych typu tank/healer/dps. Teoretycznie każdy może spełniać wszystkie role choć w praktyce okazuje się,
że niektóre klasy mają predyspozycje do wykonywania konkretnych zadań. Jak w życiu, nikt niskiemu nie zabroni grać profesjonalnie w kosza, ale kariery centra raczej mu nie wróży.

skille

Nitek: Nie znam się na buildach wszelkich, nie chce mi się nigdy czytać żadnych FAQ. Jestem raczej gościem graczem niedzielnym jeśli chodzi o MMO. Wszak o rodzinę trzeba dbać. System skilli i perków w GW2 nie odstrasza, jest dobrze. Wszystkie skille broni odblokowujemy w 10 minut, ale żeby przykozaczyć trzeba też dopakować postać masą traitów i inszych skilli. Traitów nie mam jeszcze żadnych, skillami jakoś specjalnie nie żongluje, bo ani mi się nie chce, a przyzwyczajenie do używanych też mi na to nie pozwala. Jest zatem dobrze, a czasami walka potrafi napsuć krwi. Zwłaszcza jak przyszpila wróg w ilości przekraczającej jeden.

Także jeśli ktoś kto lubi może się w to bawić, ja jakoś niespecjalnie przepadam za dłubaniną w drzewkach skillów. Są – jest ok, nie ma – też jest dobrze. Tutaj jest takie drzewko i jest tego dość sporo. Kiedyś może kierowany ciekawością zacznę tym żonglować, póki co ustawiłem sobie te trzy skille (tyle mam slotów póki co) i ich jakoś nie wymieniam.

Po trzecie — mechanika walki

W grze nie ma już obliczanej za pomocą skomplikowanego równania szansy na unik czy blok. Panowie zamknijcie Excela, to nie World of Warcraft.

Blok występuje jako aktywne działanie niektórych umiejętności, a unik to kwestia zręcznościowa. Unikać mogą wszystkie klasy, a powodzenie zależy tylko i wyłącznie od gracza. Wiele umiejętności posiada również dwa lub trzy stopnie działania. Na przykład zwykły atak przy użyciu jednoręcznego miecza ma trzy fazy – cios, kopniak z pół obrotu i potrójne pchnięcie. Poza różnymi animacjami każda faza ma też inne działanie np. kopniak powoduje, że wróg kuleje. W wypadku tej umiejętności wszystkie fazy następują po sobie automatycznie, ale są również skille gdzie o aktywacji drugiej fazy decyduje gracz. Dla przykładu jedna z umiejętności Łowcy posługującego się mieczem w głównej ręce – pierwsza faza to atak i odskok od wroga po czym następuje krótki moment, w którym gracz może zdecydować czy to koniec, czy odpala drugi stopień i nasz dzielny bohater po odskoku ponownie doskakuje do wroga i korzystając z impetu zadaje spore obrażenia. Zdolność ta może więc służyć jako ucieczka z walki w zwarciu i przejście na łuk lub odpowiednio aktywowana może być swoistym unikiem ze wznowieniem.

Czy czytając powyższy opis macie wrażenie, że grałem w slashera ? No właśnie ja też. Chwilami walka w GW2 jest niezwykle żywiołowa, ale zdarzają się również momenty gdzie zaznaczamy potworka i ziewając czekamy by wskazać kolejny cel do eksterminacji. Skrajności skrajnościami,
a większość walk, z którymi mamy do czynienia w Guild Wars 2 plasuje się gdzieś pośrodku.

3a

Nitek: Dla mnie, świeżynki w temacie MMO, mechanika walki i uników była początkowo feeeest katorgą. Dalej czasami się gubię w sterowaniu (dwa przyciski myszy na raz – idziemy do przodu), Q i E jako strafe (dwuklik powoduje turlanie się), od 1 – 0 wszelkie skille… można i ja często się w tym gubię.

Na pocieszenie dodam, że da się to ogarnąć (wow!), chociaż trochę czasu to zajmuje. Poza tym nikt nie zmusza do grania w ten sposób i można pykać standardowo( WSAD i mysz), ale tak jest serio wygodniej.

Nie zgłębiałem się w system walki jak kolega aihS. W sumie używam tego, co bozia dała i napieram w numerki, co owocuje w zadawaniu dmg oponentom w dość widowiskowy sposób, ale żeby było jakieś combo to  ja się nie zorientuję, póki gdzieś nie zobaczę 'combo x 100'.

Jak wspomniałem wcześniej, czasem trzeba się namęczyć, żeby kogoś położyć, ale w związku ze specyfiką tytułu, często trafimy na kogoś kto nam pomoże… bo co ma zrobić skoro PvP nie istnieje podczas rozgrywki PvE.

Po czwarte — historia

W kwestii fabuły Star Wars: The Old Republic przetarło szlak, ale nie uniknęło błędów. Moim zdaniem prywatne zadania powinny mieć voiceover i otoczkę filmową, ale prezentacja wszystkich questów w ten sposób stawała się na dłuższą metę nużąca. Właśnie dlatego rozwiązanie z Guild Wars 2 tak bardzo przypadło mi do gustu. Jeżeli nie mamy ochoty poznawać szczegółów konkretnych zadań, to nikt na siłę nie każe nam się przez kolejne rozmowy z NPC przeklikiwać. Jeżeli jednak nas to interesuje, to nic nie stoi na przeszkodzie, bo ta treść nadal tam jest. Nasz osobisty fabularny wątek jest zaprezentowany jako scenki na silniku gry z pełną linią dialogową. Co ciekawe zastosowano tu w pewnym sensie rozwiązanie z pierwszego Dragon Age – każda rasa ma trzy różne wątki fabularne wybierane na starcie. W każdym z nich możemy dokonać kilku wyborów co do sposobu rozwiązania napotykanych problemów. Oczywiście są to wybory typu po cichu coś ukraść lub zrównać wszystko z ziemią, ale są i należy ten fakt odnotować.

6a

Nie jestem wkręcony w świat Tyrii, tak jak Yerzu, ale niektóre wątki zwróciły moją uwagę
i zmusiły do osobistego zaangażowania. Prezentacja fabuły nie jest w Guild Wars 2 na pewno główną atrakcją, w The Old Republic była głównym ficzerem, ale niczego jej nie brakuje.

Nitek: Wychodzę z założenia, że jak MMO, to nie popieszczą mnie historią rodem z Pana Tadka czy innego Wołodyjowskiego. Tyle co ograłem, to ta historia dla mnie po prostu sobie jest. Nie jest to główny napęd moich działań i nie będzie tematem pod rozprawkę dla przyszłorocznych maturzystów. Po prostu gdzieś tam jest. Filmików, oprócz początkowego, nie uświadczyłem (ale może za krótko grałem), a ważniejsze dialogi zrealizowane są na osobnym ekranie na zasadzie, rozmówca – nasza postać i jak kogoś nie interesują może się przez wszystko przeklikać. Dla każdego coś dobrego.

lysadziwka

Po piąte — magia szczegółu

Bez zbędnych wstępów. Wyobraźcie sobie moją wspaniałą łowczynię. Metr osiemdziesiąt, rude kręcone włosy, zielone oczy, obfity biust, pełne biodra… przypominam o włączeniu trybu incognito… Widzicie ? Ok, to teraz wyobraźcie sobie, że jak to łowca w MMO ma łuk i z niego strzela. Nie, nie powiem o cięciwie, bo w paru grach już była. Nie powiem o różnych animacjach strzelania z łuku bo to też już wszyscy widzieli. Wyobraźcie sobie, że celujecie z łuku. Już ? Ok, a przymknęliście jedno oko ? Nie ? A moja łowczyni tak. W grze MMO. Grając w ArmA 2 może bym się tego spodziewał, ale nie tu.

To tylko jeden przykład, a można dodać jeszcze fizykę biustu, różne ustawienie nóg postaci w zależności od ukształtowania terenu np. stanie na zboczu góry, długie rozmowy pomiędzy NPC, które potrafią zgromadzić niemałą widownię, bo ciężko przejść obok, czy nawet typowo graficzne smaczki jak efekty towarzyszące wystrzałom z broni palnej, rozbudowane animacje walki, które zdecydowanie musiały powstać na bazie motion capture czy rewelacyjna oprawa jeżeli chodzi o ilustracje. Gra jest pełna tego typu smaczków.

2a

Nitek: Na początek zacznę od przestrogi. Jeśli używacie Team Speaka wyłączcie plugin o wdzięcznej nazwie overlay. Czemu? Coś jest nie tak i sam ten plugin wyłącza większość efektów, którymi gra nas atakuje. Serio. Możecie wtedy stać pośrodku jeziora i się nie zorientować, bo gra np. nie wyświetli wody.

Jak już wyłączycie plugin… powiem krótko, jest gdzie fapnąć (chociaż nawet popsute i tak wyadawało się bardzo fajne). Gra jest bardzo ładna, pełna smaczków i detali. Krainy jakie przyjdzie nam zwiedzać serwują nam zapierające dech widoczki. Już samo to zachęca do odwiedzania wszystkich zakamarków. Czy wspomniałem, że są też tzw Visty czyli odpowiedniki orlich gniazd z Assassin's Creed, gdzie gra pokazuje nam spektakularnie daną lokację? No są. Są też nagrody za odblokowywanie tychże Vist. Zatem aż chce się prowadzić zakrojoną na szerką skalę eksplorację.

Zakładam, że w oczach dalej macie tą rudą, kręconą, więc z tym was zostawiam. Naprawdę jest pięknie.

Reasumując

Guild Wars 2 jest grą godną polecenia każdemu. Jej konstrukcja i model płatności, lub raczej jego brak, sprzyja graniu od okazji do okazji. Gracze hardcorowi nie będą również zawiedzeni. Nie mogę ocenić całej gry bo zapoznałem się jedynie z fragmentem ale mam przeczucie, że GW2 jest najlepszym MMO tego roku, ostatnich pięciu lat i być może ostatniej dekady. Patrząc na oceny wystawiane w recenzjach skłaniałbym się ku tej ostatniej opcji.

5a22

Dokonując zakupu w ciemno nie spodziewałem się nawet dobrej gry a dostałem grę świetną. Porównując 160 PLN wydane na Diablo 3 i Guild Wars 2… no dobra może jednak lepiej nie igrać z siłami piekielnymi.

Czas na PvP. Nitek! Idziemy bić Yerza!

Nitek: Tak jak wyżej, poleciłbym GW2 każdemu. Ze względu na dużą różnorodność  zadań jakie przed nami stawia gra, skalowaniu poziomu postaci w zależności od lokalizacji, co eliminuje siedzenie po tylko po to, żeby wbić level i każdy może grać swoim tempem jak ja (tak godzinkę dziennie) czy kolega aihS (w ogóle gry nie wyłącza).

Niestety nie jestem w stanie postawić go koło innych produkcji tego typu, bo unikałem ich przez konieczność ciągłego grindu, płacenia abonamentu lub przez konieczność ciągłej obecności w świecie gry. Tutaj tego nie ma.

Polecam tym co mają na granie godzinkę i tym, którzy niczego prócz Guild Wars 2 przez kolejne pół roku nie włączą. Nikt z was się nie zawiedzie.

yerzasienieda

Oprócz Yerza, który ma przeje…

 

 

 

 

Dodaj komentarz



70 myśli nt. „Pięć rzeczy, za które lubię Guild Wars 2

      1. Wicen

        @Yerz

        Ja też na Underwolrd, ale na razie lvl 19.

        Gierka ogólnie bardzo mi się podoba, a ja nie lubię MMO – jedyne w jakie grałem długo to właśnie GW 1 (ale dwójka to już zupełnie inna para kaloszy). Zawsze mnie szybko nudziły, bo długo trzeba było grać żeby uczestniczyć w jakiś wyzwaniach, które wymagają współpracy. Tutaj natomiast jest inaczej, dla mnie to największy plus

    1. amonlb

      @Sthross

      Fajnie się ta ruda prezentuje. Ja raczej należę do tej części graczy co lepiej się czuje grając avatarem o tej samej płci co moja własna ale znam osoby które muszą mieć elfke maga z wielkimi cyfrowymi balonami. Ja tam wole prawdziwe balony. A wracając do elfki to fajny model i fajne textury(ciuszki) ma na sobie ten klimatyczny płaszczyk i łuk są spoko. Na szczęście nie wygląda to infantylnie i kolorowo jak w innych mmorpgach.

      1. Sthross

        @amonlb

        No ja mam podobnie!
        Wole się wczuć w moją postać 😉 ( no niestety mam gorsze widoki ale w sumie mój necro jest cały zarobowany wiec i tak nic by nie było widać :P)
        Jakoś nie jara mnie granie panienką… Ale mam kumpla co uwielbia to robić, i wkręcać ludzi że jest panną oraz podrywać ich LOOOL. ^^

          1. BlahFFF

            @luk0i

            Znaczenie to by mialo w TERA, bo w GW2 hitpointy nie zaleza od rozmiaru postaci wiec taki kurdupel nie rozni sie od 2 metrowego giganta.

            Mnie moja postaci troche irytuje. Wszedzie biegaja goscie w fajnych armorach a ja co bym nie zalozyl to praktycznie zadnej zmiany nie widac, i tak juz 50 poziomow. Czuje sie poszkodowany ;P

  1. amonlb

    Fajnie napisany tekst. Recenzje też chętnie przeczytam ale to wystarczy by się strasznie zapalić do grania. Szkoda tylko ze jeszcze sobie poczekam. Po pierwsze aż spadnie odrobinę cena, po drugie aż załatwię ważniejsze sprawy bo gdybym to teraz kupił to obawiam się że mógłbym mieć kłopoty z czasem.

  2. thiefi

    Przede wszystkim Guild Warsy to kompletne gry za które płaci się raz- przy zakupie i nie ma żadnych popieprzonych abonamentów.
    Co innego, że wyjdzie z 5 płatnych dodatków, ale do WOWa też trzeba było wyskakiwać z kasy za dodatki, mimo bezlitosnego haraczu.

    Dlatego dla mnie Guild Wars będzie zawsze o krok przed WOWem, bo nie dyma tak bezlitośnie swoich klientów.
    A że kilkanaście milionów ludzi dawało się dymać, to znaczy źle o graczach i ich braku szacunku dla siebie i swoich pieniędzy.
    To tak jakbym kupił puszkę coli i jeszcze płacił za każdy mililitr wypitej coli z tej puszki. Kto na to by poszedł? Gracze WOWa 🙂

    A że gra jest rozwijana? A co Guild Wars nie był? Bierzesz albo kasę za grę, albo za abonament. Jak jedno i drugie to jesteś kanalią i pasożytem. Za jakość się płaci, zgadzam sie, ale podwójnie? Proszę, miej trochę szacunku do swojej osoby i pieniędzy (bo 6 miliardów ludzi ich nie ma wystarczająco by godnie żyć)

        1. aihS Autor tekstu Webmajster

          @Yerz

          Nie trzeba co nie zmienia faktu, że sprzedawane są tam funkcjonalności powszechnie uznawane za content właściwy gry jak na przykład dodatkowa zakładka w banku czy slot na plecak. Wiem że [u]teoretycznie[/u] da się to kupić za walutę z gry ale to nie zmienia faktu, że kupujesz grę P2P i od razu dostajesz elementy tej gry jako DLC.

          1. Yerz

            @aihS

            ja to traktuje badziej jako challegne w grze, zeby zebrac wystarczajaca ilosc zlota by sobie dokupic wszelkie usrpawnienia, jak wiekesyz bank czy dodatkowy slot na baga. Nie patrze na to jak na DLC, jest to w grze i jest kolejnym wyzwaniem. Dzieki temu musze pobawic sie w handel w TO.

              1. Yerz

                @aihS

                Byc moze jest jak mowisz, a byc moze jest tak ze koles z wersji deluxe, lub collectors ediition sprzedal po prostu swoje gemy. Oni dostawali z tego co pamietam 2k na starcie. Zreszta ludzie nie wiadomo czemu placa za rozne popierdolki realna kasa. Jak kogos stac i sie pozbywa challengu to tylko z tego bede korzystal.

              2. BlahFFF

                @Yerz

                Nic nie dostawali. Sam ma digital deluxe i jako bonus dostajesz jakies 3 itemy i miniaturke charra w grze. Serwery w z czegos trzeba utrzymac, a to co mozna kupic za gemy jest wzglednie nieszkodliwe i niespecjalnie potrzebne.

                Swoja droga, ArenaNet ma dziwny przelicznik. Kupowalem 800 gemow za 10 euro, skasowali mnie jakies 39zl. Kurs euro byl wowczas na poziomie 4.15 czy cos takiego.

            1. Nitek De Kuń

              @Yerz

              Tu zgodze sie z kolczastym. dodatkowe zakladki czy cos to dla mnie jakis cel, ktory musze osiaganc. takie moje prywatne challenge.
              bo jak juz gre przejde i bede bawil sie w pvp i inne rzeczy to grajac np z kolega ktory zaczal, co bede robic. ciulal kase na zakladke.

              chociaz przez kupowanie impulsywne prawie wydalem kaske na kluczyk do skrzynki. jak sie pozn iej okazalo, te kluczyki to bardzo rzadkie dropy. wiec jak ktos chce to moze kupowac stuff, jak nie to moze na niego zbierac.
              troche jak sprzedawane za 2 ojro cheaty do gier typu +110k pieniedzy do sleeping dogs.

              chcesz to kupisz, nie chcesz to nie. i tak dasz sobie rade.

      1. thiefi

        @aihS

        nie mam GW2, jest za świeży żeby o nim pisać, bardziej mi chodzi o jedynkę, którą miałem okazję poznać.

        Inicjatywa Item shopów w grze za którą się zapłaciło jest nieuczciwe. Tak samo RMAH w Diablo 3 za realną kasę. Przez to zrobiono głupi tryb Inferno, który zmusza do wydawania kasy – chyba że jest się fanem Dark Souls, ten będzie na inferno czuł się jak w domu z gównianym dropem jaki leci w grze “bez kasy”

        Albo robiny F2P i dajemy takie sklepy, albo bierzemy pieniądze od gracza z góry (lub tylko abonament) i dajemy mu pełny, solidny produkt.
        Twórcy gier chcieliby zjeść porządne jedenie za swoją kasę, jechać porządnym autem, mieć porządną jaskinie (dom), to niech sami robią porządne produkty (gry) i uczciwie (a nie kantem) zarobią pieniądze.

        1. BlahFFF

          @thiefi

          To nie do konca tak. W Diablo mozesz po prostu kupic przedmiot za kase. W GW2 w sklepie masz pierdoly typu boosty do expa czy karmy bez ktorych mozna sie obejsc. Mozna co prawda kupic gemy i sprzedac je za kase z gry, ktora pozniej wydasz na trading poscie, ale jest sporo itemow, ktore sa przypisane do postaci przy uzyciu czy czasem nawet przy podniesieniu z ziemi. PvP rzadzi sie innymi prawami, gdzie kasa nie ma znaczenia.

    1. Pjotroos

      @thiefi

      [quote]To tak jakbym kupił puszkę coli i jeszcze płacił za każdy mililitr wypitej coli z tej puszki.[/quote]
      Uhm, nie. To tak jakbyś kupił dekoder TV i jeszcze płacił co miesiąc abonament za to TV z dekodera. Gry MMO z abonamentem i bez mikrotransakcji to akurat całkiem uczciwy układ. Inna sprawa że po połączeniu z Activision w WOW pojawiły się jedno i drugie, a to już faktycznie przegięcie kaktusa.

  3. kredens76

    Lektura tego materiału to przyjemny przerywnik w trakcie pisania w pracy raportu o wczesnym opuszczaniu systemu edukacji:). Tekst czyta się dobrze, także dzięki zastosowanej metodzie dwóch jego ojców:), a grafiki są zacne:D. Co do GW2. Sam pogrywam, ale bez jakiegoś pędu więc tylko lvl 33 i totalna mania dopadania wszystkich widoków, POI i skill pointów no i teleportów:D, a to bardzo wydłuża granie bez efektów w lvl. Skalowanie lvl to też świetna sprawa. Preferuję PvE i to jest doskonale zrobione w grze. Generowane dynamicznie eventy i nagłe pojawienie się masy innych graczy w jego trakcie bardzo mi odpowiada i to trzyma przy grze. Na plus zaliczam brak konieczności śmigania do NPC po zakończeniu questów. Fabularnie wg mnie jest jak do tej pory słabiej niż w GW1, choć koncepcja historii w marę daje radę i zdarzają się perełki w historii jak np. walka na ringu w turnieju celem zdobycia pewnej kluczowej broni:). Gram też w SWTOR i dla mnie stoi pod względem fabularnym wyżej, acz w wielu innych kwestiach może od GW2 tylko czerpać garściami. Architektura i krajobrazy (i ten podwodny świat) bardzo cieszą oko. Czuje się, że gra żyje. Technicznie gra ma niedociągnięcia jak zła praca kamery (a czasami trzeba potombriderować) i już kiedyś wspomniana kwestia wydajności w moim przypadku, problemy sieciowe, czy zacinanie się bossów, ale to wszystko do przejścia, zresztą, która gra jest od tego wolna? Nie tykałem jeszcze craftowania, czy handlu, tzn. coś tam dłubałem, ale jakoś mnie nie pociągało:). Reasumując niesamowicie przyjemna sieczka:D

  4. luk0i

    heheh Yerzu, masz tu klienów do golenia 😀

    Gra jest super. Mi się np strasznie podoba interaktywność. Np sporo różnego rodzaju dział/katapult/miotaczy stojących na różnych murach czy umocnieniach można obsadzić. Swego czasu odparłem sam połowę eventu waląc z takiego działa u charrów.
    Absolutnie świetne są też rozmowy różnych NPCów. Ogólnie smaczków jest dużo. Sama gra (poz 44 aktualnie) nie jest jakaś super trudna. Ale już dungi to zupełnie co innego. One są trudne. W Ascalon Catacumbs końcowy boss załatwiał moją 40 lev babcię na jeden strzał (poziom dunga to 30).

    1. aihS Autor tekstu Webmajster

      @luk0i

      Ta, do golenia. Necro to postać dla leszczy. Widać udział NCSoft musiał być spory przy robieniu GW2 bo w LineAge 2 Chronicle 4 Necro tez był postacią dla leszczy co to sobie lubili fapnąć po wygranej walce 1vs6. Yerzu powie, że to skillowa postać ale kto by tam w to wierzył. Jak ktoś zna nekrusa z L2C4 to wie o czym mówię 🙂

  5. Waldek-Mat

    Zgadzam się z recenzją, bardzo przyjemna gra, wysoce przyjazna dla casuali i niedzielnych graczy. Można się zalogować na godzinkę, trochę poquestować i mieć wolne do następnego razu. Jak dla mnie Guild Wars 2 to dobre MMO jaki drugie bo u mnie głównym jest mimo wszystko LOTRO ze względu na świat gry.

  6. Eschelius

    [i]Gdybym pisał dla CD Action to mógłbym już spłodzić w pełni profesjonalną i rzetelną recenzję ale ponieważ na co dzień podchodzę do rzeczy[/i]

    Nic tylko rzucić to na stronę CDA a potem czekać na przybycie tutaj Smugglera 😀 Ale 100% racji, obecnie tak to w tym piśmie wygląda patrząc na poziom tekstów.

    Item shop – jak długo sprzedaję tylko popierdółki i można kupić gemy za walutę z gry (niekoniecznie od innego gracza, jest przecież system wymiany) to nie widzę problemu, nich sobie będzie.

    1. aihS Autor tekstu Webmajster

      @Eschelius

      Cake is a LIE
      Smuggler is a LIE
      Generalnie gdyby wpadł tu ktoś z ekipy Secret Service czy Gamblera i powiedział, że pier**** od rzeczy to bym się przejął a tak to luzik 🙂

      Może zostałem źle zrozumiany nie czepiam się Item Shopu w GW2 chociaż moim zdaniem trochę Arenanet przegięła z wycinaniem regularnych elementów gry mmo i sprzedawaniem ich za kasę nawet jeżeli jest to tylko i wyłącznie opcjonalna funkcjonalność.

      1. BlahFFF

        @aihS

        A ktore to rzeczy z tych “wycietych” sa regularne? Warehouse? Ot masz bank, maly bo maly, ale jednak znaczna czesc materialow do kraftu laduje w oddzielnym, ladnie posortowany z mozliwoscia wyslania ich w trakcie eksploracji co fajnie im wyszlo.

        Brakuje 2 rzeczy znanych i stosowanych wczesniej. Nie ma klasycznego trade (poza systemem maili) co dalo sie we znaki na starcie kiedy TP nie chodzil a maile sie sypaly i pozwalaly na rozne naduzycia. Druga rzecz to tzw. sklepik. Nie mozna wystawic wlasnych przedmiotow na przedaz, np w miescie. To pewnie wynika z systemu overflow, gdzie nie kazdy gracz taki sklep by widzial.

        1. aihS Autor tekstu Webmajster

          @BlahFFF

          Tak głównie zakładki w banku mam na myśli. A kolekcje to fenomenalny pomysł, tu się zgadzam. Szkoda, że jest limit 250 itemów w stacku ale nie można mieć wszystkiego 🙂

          Własne kramy jak w LineAge 2 to było coś. Generalnie ja jestem zwolennikiem trade’u takiego jak w L2 właśnie. Zresztą crafting z L2 to też ostatni fajny i satysfakcjonujący system z jakim miałem do czynienia. Nie znoszę podejścia w grach, że każdy może wszystko, każdemu się wszystko należy ale cóż znak czasu.

      2. Eschelius

        @aihS

        Ale byłby tu flejm jakiego ta strona jeszcze nie widziała 😀

        Co do banku – podobnie przecież było w pierwszej części – tylko tam miałeś prywatną skrzynkę gracza, która do pewnego momentu się powiększała sama, ale potem można było za prawdziwe pieniądze dokupić więcej 🙂 Tu masz to samo, tylko od początku a nie dodane później.

    1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

      @powazny_sam

      Miałem właśnie napisać coś w ten deseń ale mnie wyprzedziłeś. Więc tylko dopiszę że normalnie mnie zaciekawiliście tą grą i może jeśli nieco z ceny zejdzie… Bo na razie kupiłem sobie Shoguna Zmierzch Samurajów (pokłosie pamiętnego filmu Pawła i Sławka) i mam co robić 🙂

  7. teekay

    Dobry tekst, dodatkowo obrazki są numero uno. 🙂 Przy okazji, biorąc pod uwagę Waszą relację, chyba dobrze obrazują (nomen omen) to jak można traktować GW2 – z jajem, bez spiny, po prostu jako przyjemną grę, czyli zupełnie jak żadną inną grę mmo, w których to jednak poczucie obowiązku ciągłego grindu i levelowania (ku chwale klanu) jest bardzo silne.

    Swoją drogą, to PvE w GW2 zamyka się tylko na rozwijaniu wątku fabularnego i braniu udział w eventach? Są jeszcze jakieś rodzaje aktywności na serwerach tego typu? Czy może jednak wszelkie formy konkurowania między graczami (np. o strefy wpływów jeśli takie są) występują jedynie na serwerach PvP?

    1. aihS Autor tekstu Webmajster

      @teekay

      Jedyna forma rywalizacji na jaką się natknąłem to źle zaprojektowane questy gdzie brakuje trochę mobków do bicia i wtedy jak nie zdążysz dotknąć tego, którego ktoś zabija to jest to dobrze znane uczucie Kill Stealingu choć o żadnym KSowaniu mowy być nie może.
      Tak jak napisałem w tekście nie czuję się kompetentny żeby wypowiadać się o czymś czego nie widziałem – w tym wypadku o levelach 30-80 w PvE – ale wydaje mi się, że cała rywalizacja została przeniesiona na instancjonowane PvP różnego typu.

      Może źle zrozumiałem to co napisałeś ale w GW2 nie ma serwerów stricte PvP. Wszystkie serwery są takie same. PvP odbywa się na scenariuszach lub na World vs World vs World. WvWvW to instancje składające się z 4 podobno dużych map. Jedna wspólna plus trzy po jednej dla każdego z serwerów, które ze sobą walczą. Wolrd PvP to walka graczy serwera A z graczami serwerów B i C o dominację między sobą. Co dwa tygodnie jest zmiana “trójek” serwerów na nowe. Jeżeli coś źle napisałem to Yerzu mnie poprawi.

  8. EveryEnd

    Tekst ok, ale to i tak MMO więc podziękuję. Tak swoją drogą, to nie macie uczucia bycia w lunaparku grając w MMO?

    “Proszę państwa, na prawo proszę spojrzeć, o to smok! Kto zabije smoka? A jak pójdą państwo trochę dalej, to po lewej stronie mamy kolejną atrakcję! Itd.”

    Za każdym razem, jak próbowałem się z MMO to miałem takie “idiotyczne” uczucie. Stąd chyba jednak będę się trzymał od GW2 z daleka…

  9. Karnholm

    Najfajniejsze jest to, że wbiłem 51 poziom nie robiąc defacto ani 1 questa znanego nam np. z WoW. Wbołem levele poprostu zwiedzając kolejne krainy, lokacje, jaskinie, szczyty, miasta czy zamki i jakoś tak levele poprostu przy okazji bardzo fajnego grania same się wbiły. Sotry line też jest natyle inny niz zwykłe ograne questowanie, że poprosty robisz go, przechodząc z jednego wydarzenia w drugie. Jak sobei pomyślę że miałbym grac w MoP’a to mi się słabo robi.

Powrót do artykułu