Bywają tygodnie, w których nie dzieje się prawie nic, które nie zapadają nam w pamięć, nawet, jeśli obfitują w premiery gier (w które zagramy albo nie, ale których nie zapamiętamy). Bywają też takie, w których zdarzeń się trochę przytrafia. I nawet jeśli nie przejdą one do historii, to warto je odnotować. Na przykład ten, który właśnie mija, sprawia wrażenie takiego właśnie tygodnia.
Zapewne teraz właśnie pomyśleliście: “Wiedźmin!”. I rzeczywiście, trudno nie wspomnieć o trzeciej odsłonie najsłynniejszej polskiej gry. Ale to za chwilę.
Najpierw zajmę się prywatą. Odbył się Smokon2 – zorganizowany w Krakowie jednodniowy, skromny więc i kameralny (tak na ok. 500 osób) konwent, w którym ludzie grali, rozmawiali o grach oraz książkach i serialach, a Ziuta promował Gikza. Było miło, nawet jeśli niespodziewanie odkryłem, ze biorę udział w panelu o zbrodni. Ktoś by mnie podejrzewał o znajomość takiego tematu? Co istotne jednak, to fakt, że miała podczas Smokonu premiera zinu Smokopolitan. Zin można sobie pobrać stąd. Jak to z pismami tego rodzaju bywa, zawiera sporo tekstów młodych autorów, często debiutantów. Mieści jednak także premierowy (zdaje się) szorcik Andrzeja Pilipiuka, artykuły Sebastiana Uznańskiego, a także wywiad ze mną, tudzież zapowiedź mojej powieści w odcinkach.
Swoją polską premierę zaliczył serial “Miasteczko Wayward Pines”, który promowano jako takie nowe “Twin Peaks”. Poniekąd słusznie, bo nowy serial bardzo stara się być “Twin Peaks” a także “Lost” i jeszcze paroma innymi serialami. Odkrywanie nawiązań do popkultury (doszukałem się nawet “Silent Hill”) mogłoby bawić, gdyby nie było ich aż tak wiele. Pierwsze ujęcie serialu jest żywcem wyjęte z “Lost”, potem lecimy do miasteczka osadzonego w dość twinpiksowym krajobrazie, spotykamy pielęgniarkę żywcem wyjętą z “Lotu nad kukułczym gniazdem” i tak jest cały czas.
Serial jest kreowany na wielki przebój, nie jestem jednak pewien czy odniesie wymarzony przez producentów sukces. Zarobi na siebie i ludzie będą o nim pisać, zbyt dobrze zadbali o jego kampanię spece od marketingu, by się tak nie stało. Ale wątpię by dołączył do panteonu, na którym siedzą “Twin Peaks”, “X-Files” i “Lost”. Po pierwsze dlatego, że za bardzo stara się być nimi wszystkimi, by stać się sobą. Ale to może się jeszcze zmienić. “Stargate: Universe” też zaczynało jako klon “Battlestar Galactica”, by wypracować sobie wreszcie własny styl (wtedy serial skasowano). Podobnie “Kroniki Sary Connor” potrzebowały jednego sezonu na wygrzebywanie się wątków “Terminatora”, by odkryć własną, interesującą ścieżkę (wtedy serial skasowano). Więc może i “Miasteczku…” się uda (pytanie, co wtedy się z nim stanie). Istnieje jednak inny problem tego serialu. Mianowicie – rozegranie tajemnicy.
Te drzewa chyba już gdzieś widziałem… W “Dawno temu…”? A może w “Sleepy Hollow”?
Ani “Twin Peaks” ani “Lost” ani nawet “X-Files” czy jego spin off “Millenium” nie waliły człowieka tajemnicą po pysku. U Lyncha trafialismy do miasteczka, które było trochę dziwne, ale dziwność ta wynikała przede wszystkim z nastroju i odkręconych mieszkańców. Tajemnica podpełzała do nas jak mgła o zmierzchu i dopiero z czasem odkrywaliśmy, że siedzimy w środku wielkiego labiryntu. W “Lost” rozbiliśmy się z bohaterami na wyspie i najpierw skupialiśmy się na konfliktach charakterów i próbach działań a’la Robinson. Gdy wyspa otoczyła nas i wessała, byliśmy tym niemal równie zaskoczeni jak Jack i jego kumple. Nawet “X-Files”, które od początku mówiło, że główny bohater jest trochę dziwny nie wrzuciło nam od razu mrowia spisków i wojny między kosmitami. Ba – przez jakiś czas mogliśmy nawet zgadzać się z agentką Scully, że wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć. W “Millenium” po prostu śledziliśmy poczynania agenta FBI wyspecjalizowanego w łapaniu wariatów, apokalipsa zwaliła nam się na głowy dopiero potem.
Gdy ma się bohatera z taką gębą, nie trzeba już wiele dodawać, by serial stał się mroczny i tajemniczy.
“Miasteczko Wayward Pines” nie tyle wali nas tajemnicą w twarz, co kopie nas nią w jaja, potem poprawia kolanem miażdżąc nam nosy. A gdy już leżymy i krwawimy, jeszcze okłada nas tą tajemnicą po nerach i skacze nam po żebrach, żebyśmy zapamiętali o tajemniczości serialu.
Od razu wiemy, że COŚ się STAŁO, że miasteczko jest inne niż się wydaje i wszyscy są podejrzani. Spisek tajnych służb wyskakuje na nas nim pierwszy docinek dotrze do połowy. W efekcie serialowi trudno będzie wywołać to, co przywołanym wcześniej serialom przychodziło bez trudu – wyrwać z nas okrzyk: “O kurczaki! Cooooo?”. Jeśli po pierwszym odcinku na środku ulicy tytułowego miasteczka wylądują kosmici, by walić wszystkich po twarzach atomowym penisami, a między nimi tańczyć będzie na tyranozaurze zzombiowana Laura Palmer, tylko wzruszę ramionami.
“Twin Peaks” i “Lost” najpierw skrywało przed nami tajemnice, by potem łudzić nas ich ujawnieniem. “Wayward Pines” przeskoczyło pierwsze sezony kultowych seriali i teraz może już tylko mnożyć i motać tropy. Coś zostało przegapione.
A doświadczenie podpowiada, że takie seriale nie rozkwitają w cuda. Od trzaśnięcia widzów wielką tajemnicą zaczynały m.in. “4400”, “Flash Forward”, “Pod kopułą” i jeszcze parę innych, których już nie pamiętam. Przez jakiś czas nawet się sprzedawały, ale potem ginęły w tłumie i pamiętają o nich już tylko wielbiciele. Żaden z nich nie stał się sensacją. I wstępujące właśnie na ich, a nie “Twin Peaks” i “Lost”, ścieżki, “Wayward Pines” podążać nimi będzie, zapewne, już do końca.
Co nie znaczy, że serial nie nadaje się do oglądania. Nadaje się. Tyle, że raczej nie spełni ambicji twórców – o ile coś się w nim nie zmieni. No i czasem ociera się o parodię. Gdy np. zobaczyłem tajemniczo liżącego loda szeryfa parsknąłem śmiechem. Nie wszystko musi być widowiskowo zagadkowo – mroczno – tajemnicze już od pierwszej sceny. Mimo wszystko dam serialowi szanse. Może teraz, gdy twórcy odfajkowali w pierwszym odcinku całą obowiązkową tajemniczość, dadzą porozwijać się postaciom a one uniosą na barkach fabułę i klimat. Mają szansę, bo zgromadzono w serialu bardzo zacne aktorsko towarzystwo.
Kolejne zdarzenie, być może najsmutniejsze. Disney zapowiedział, że serial “Fineasz i Ferb” zmierza do końca. Jedna z najfajniejszych disneyowskich marek dożywa końca swoich dni. Oczywiście, stare odcinki będą jeszcze nadawane latami (kreskówki starzeją się wolniej niż Miley Cyrus), jednak nowych nie zobaczymy już zbyt wiele. Jeśli ktoś nie ma dzieci i nie oglądał jeszcze FiF, lepiej niech szybko weźmie się do roboty. Może zresztą darować sobie płodzenie dzieci, by uzyskać pretekst do oglądania FiF (i kucyków) i udać, że w FiF interesują go tylko nawiązania popkulturowe (np. odcinki ze Star Wars czy Indianą Jonesem).
No dobra – po Smokonie, Smokopolitan, “Wayward Pines” i FiF przyszedł czas na “Wiedźmina 3”. Ponieważ jednak w grę nie grałem (i pewnie szybko nie zgram) pozostaje mi pójść na łatwiznę i napisać o aferach. A są.
Pisanie o obniżaniu jakości grafiki to już chyba stały element premiery gier i pewnie jesteście znudzeni tą śpiewką. Zamiast tego wspomnę tylko o tym, że Chmielarz odkrył iż gra najsurowiej jest oceniana w polskich mediach. Przy czym od razu zastrzegł, że to żaden wybryk natury, bo gdy napisał o tym na twitterze zaraz otrzymał odpowiedzi od twórców innych gier, że tak samo jest z nimi. Wygląda na to, że najsurowiej gry szwedzkie oceniają Szwedzi a brytyjskie Brytyjczycy. Polacy nie są więc narodem malkontentów, jak się okazuje, ale normalnymi europejczykami. I to jest optymistyczna wiadomość.
Pesymistyczna jest ta, że “Wiedźmin 3” “okazał się” grą seksistowską (to jakby żadna nowość) i… rasistowską (to akurat jest nowość). Jeśli czytaliście recenzję na Polygonie i całą dyskusję pod nią, wiecie o czym mówię. Seksistowska jest nie tylko dlatego, że kobiety pokazują w niej sutki (mocne eksponowanie kobiecych wdzięków to jedna z wizytówek serii), ale dlatego, że zdaniem niektórych w W3 nie ma silnych kobiet. Zważywszy na obecność Ciri i Yennefer śmiałbym poddać taką tezę w wątpliwość. Niemniej w grę nie zagrałem, może więc te bohaterki różnią się od książkowych postaci? Może zamiast wiecznie stawiać na swoim i wręcz pogardzać mężczyznami (Yenn), w grze kiwają tylko potulnie głowami i mówią cicho: “tak proszę pana”? Nie wiem, więc się nie wypowiem.
Inna sprawa to rasizm. Otóż wytknięto grze, że nie ma w niej ludzi innej rasy niż biała, co w dzisiejszych czasach oznacza oczywiście rasizm. Na nazistowskie tłumaczenia części fanów, że grę umiejscowiono w umownym europejskim średniowieczu i to jeszcze w klimatach Europy środkowej i wschodniej, obrońcy mniejszości odpowiadają trzeźwo, że po pierwsze w średniowiecznej Europie znano afrykańczyków, a po drugie od kontekstu historycznego ważniejszy jest kontekst współczesny, a współcześnie rozmaitość ras jest oczywistością.
Dowodzi to jednego – tolerancja i otwartość na świat tolerancją, ale popkultura jest usocentryczna w sposób totalny. W USA, a także w krajach zachodniej Europy rzeczywiście zróżnicowanie etniczne i rasowe jest znaczące. W Polsce i w ogóle w Europie Wschodniej już nie. Ale skąd może o tym wiedzieć ktoś, dla kogo świat kończy się np. na Nowym Jorku, dla kogo cała historia jego państwa związana jest z problemami rasowymi?
Ponieważ do tego USA są jednym z dominujących w popkulturze, ludziom czerpiącym wiedzę o świecie właśnie z popkultury wydaje się, że tak, jak u nich jest wszędzie. Co gorsza, inną istotną siłą popkulturową jest Wielka Brytania z jej pancerną pięścią BBC. A że Brytyjczykom blisko kulturowo i popkulturowo do Usańców, to ich koalicja wzorców kulturowych stanowi znaczącą siłę. Stawiać jej czoła jest obecnie w stanie – na gruncie popkultury – chyba tylko Japonia. Ale to już egzotyka, w związku z czym Japończykom wybacza się np. fakt, że “Highschool of Dead” w równie wielkim stopniu co na zombiakach skupia się na cyckach. My, Polacy już dla Usańców popkulturową egzotyką nie jesteśmy. Po pierwsze dlatego, że jesteśmy za mali, po drugie dlatego, że mieścimy się w kręgu kultury zachodniej. A kultura zachodnia, w rozumieniu zachodniego odbiorcy popkulturowego, jest jednolita. Rosja może być egzotyczna, bo jest spoza kultury zachodniej. My nie.
Kiedy fanatyczni prawacy protestowali przeciw temu, by nordyckiego boga grał Idris Elba, znakomity aktor o karnacji ciut ciemniejszej niż ta Odyna, słusznie zwracano im uwagę, że akcja filmu “Thor” toczy się w rzeczywistości zmyślonej, czyli takiej, gdzie twórcy mogą robić co chcą. Zastanawiam się, czy zastosowanie tej samej argumentacji w stosunku do Wiedźmina” nie ściągnęłoby na mnie etykiety faszysty.
Stąd zapewne bierze się zdziwienie, że w “Wiedźminie 3” nie ma rozmaitości ras ludzkich. A przecież w “Dragon Age” i serii TES są!
Polscy recenzenci cieszą się z tego, iż “Wiedźmin” osadzony jest w słowiańskich klimatach. I słusznie. Popkulturowej ekspansji słowiańszczyzny i w ogóle Europy środkowej i wschodniej powinno być jak najwięcej (byle interesująco i sprawnie podanej). Jeśli jej nie będzie, zginiemy w popkulturowym tłumie i Usańcy zawsze będą się dziwić, że nie ma u nas np. odpowiedniego zróżnicowania rasowego i że w ogóle nie jesteśmy w 100% tożsami z kulturą, jaką oni widzą za oknem.
Nowa seria X-Files wyjdzie w styczniu <3
@Beti
Z zapowiedzi wynika, że będzie to kontynuacja. Strach się bać, bo “Archiwum Pornoli” skończyło się tragicznie. Byłem psychofanem xfajlsów. Palacz to będzie miał już z 90-lat, chyba że go ufoki zreperują:) Reboot albo alternatywna historia, nie związana z starą osią fabularną imho byłaby lepsza. Idę o zakład, że będą chcieli uderzyć w klimat True Detectivów.
@lgyhx
Ja w ogóle nie chcę kontynuacji Ixów. Chyba, że rzeczywiście jako restart serii, albo zupełnie nową opowieść z zupełnie nowymi bohaterami, którzy w wyniku śledztwa trafiają na trop starych i dopiero do nich docierają – raczej pod koniec serii, niż w pierwszym odcinku.
Wtedy fabuła nie zostałaby zbudowana na lękach lat 90 ubiegłego wieku, ale na współczesnych i mogłoby się nawet okazać, że historia nie jest serią oderwanych od siebie wydarzeń, ale że mają one pewną ciągłość, którą odkrywamy na nowo, z nowych perspektyw.
Na to jednak nie ma raczej szans.
@bosman_plama
Nową oderwaną, od kanonu opowieść, z nowymi postaciami miałeś w drugiej kinówce – słabe to było. Hip hop FBI.
@bosman_plama
10 sezon będzie miał 6 odcinków. Myślę, że będzie dobrze 🙂 Nie mogą spieprzyć tego! 😉
Poza tym Gillian przygotowuje się do nowego ciekawego serialu. Cieszę się, że aktorka odżyła jako aktorka 🙂
@lgyhx
Palacz zginął. Za mało psycho jesteś 😛
@Beti
Wiem, że zginął nie chciałem spoilować wprost, stąd to reperowanie przez ufoki. Taki “tajny” przekaz dla “wiedzących”:P
@lgyhx
Myślałam, że chodziło Ci o odmłodzenie go przez ufolki 😀
Po tylu latach spoiler nie liczy się 😀
@Beti
Mało znam osób, które zmęczyły wszystkie sezony i kinówki, a jak hajp się zacznie kręcić to znajdą się tacy, co będą sięgać po stare odcinki. Ja Ci mówię jeszcze Wolni Strzelcy wrócą do życia:) Spin off miał dobry pilot z samolotem mającym uderzyć w WTC:)
@lgyhx
Szczerze, to kinówek nie oglądałam jeszcze. Nawet ostatnio zaopatrzyłam się w tą z 1998 ale… w sumie nie wiem co się stało, że nie obejrzałam 😀
Chcę poznać osobę, która specjalnie dla nowego, krótkiego sezonu obejrzy 9 poprzednich 😀
@Beti
🙂 Jeśli będzie to kontynuacja , to może nie całe 9 sezonów, ale właśnie ostatni sezon lub jego finał, ktoś obejrzy. Nie mogę sobie tego wydumać, że nowy pierwszy odcinek zacznie się od “priwusli on x fajls” 🙂
@lgyhx
Mam tylko nadzieję, że Lis będzie miał gdzieś ten plakat <3
Chciałbym mieć tyle czasu, aby obejrzeć w końcu całe X-Files, zapoznać się z Twin Peaks, a jeszcze dorzucić do tego Lost i ten nowy opisywany tutaj serial. Nie wspomnę o ogromnie kupce wstydu anime. Powoli kończy się sezon wiosenny, a ja ledwo po jednym odcinku kilku serii 🙁 Szkoda też końca Fineasza i Ferba – jednej z nielicznych kreskówek, która nie ogłupia dzieciaków.
Na Wiedźmiaka zaś czekam, a o rasizmie się wypowiedziałem gdzie indziej. Dodam tylko, że Japonia potrafi na swój specyficzny sposób podejść do zróżnicowania rasowego – np. Simon Brezhnev z Durarara!, który jest czarnym (!) rosjaninem (!!) współprowadzącym restauracje z sushi(!!!) 😉 Usilnemu zaś wprowadzaniu osobników o innym ubarwieniu skóry niż biały jestem przeciw, ze względu na to, że działa to głównie w kwestii czarnoskórych. Resztę się zazwyczaj pomija albo wstawia tylko dalszym tle, co jest dla mnie bardziej rasistowskie niż ogólny brak innych ras ludzkich w danym świecie.
@Revant
Japończycy, jeśli oceniać ich przez pryzmat anime, w ogóle mają słabość do Rosjan.
@bosman_plama
Podobnie jak do Chin. Pewnie wynika to z tego, że większość anime dzieje się w samej Japonii i są to kraje “po sąsiedzku”. Amerykanie też się pojawiają, ale to pewnie jeszcze ta dziwna trauma po II wojnie światowej. Najlepsze jest to, że mimo iż kultura usa ma ogromny wpływ na japonię to oni i tak przepuszczają to przez swój potężny filtr kulturowy, przez co tworzą typowe dla siebie zjawiska 😀
@Revant
Nie nazwał bym tego filtrem, bo to oznaczałoby że coś przechodzi a coś nie. Zaś Japończycy chytają praktycznie wszystko, tylko przeinaczają to na swój sposób. USA daje głupie teleturnieje, Japonia robi poje**ane teleturnieje 😛 itd. Wszystko co się pojawia w Japonii musi być dostosowane kulturowo, wszystko. KFC się przyjęło (i to nawet nie macie pojęcia jak bardzo się przyjęło) bo kolonela ubierano w kimona (w zależności od pory roku nosił inne), plus menu zostało też dostosowane do upodobań Japończyków, zaś zimą robi za Mikołaja i to nie w sensie że jest przebierany itd. itp. to dla nich jest św. Mikołaj.
@Garett
Ano, masz rację 😉 nazwijmy to “japońskim krzywym zwierciadłem” 😉
@Revant
A Japonia nie ma też traumy po wojnie z Rosją, która wyparła ich z Chin?
@Klucznik
Nigdy pokoju nie podpisali, więc wojna trwa 😛
@Garett
Racja. To ogólnie jest mało znany fakt i sporo osób interesujących się Japonią nic nie wie na temat tych 12 dni, co przeważyły o wojnie w Azji i na Pacyfiku, prawie tak mocno jak dwie bomby atomowe. Chiny dziś by nie były sobą i byśmy nie mieli też dwóch Korei.
@Klucznik
Japonia w ogóle śmieszny kraj – nadal teoretycznie w stanie wojny z Rosją i nadal teoretycznie nie posiada sił zbrojnych 🙂
@aihS
Swoją drogą przypomniał mi się jeden fragment z “Historii Japonii” i nawet udało mi się go wyszukać (wiwat chomik):
“Są też figurki o formach półludzkich i półzwierzęcych. ale znaczna przewaga ilościowa figur kobiecych pozwala przypuszczać, że kobiety stały w centrum uwagi kultowej. Zauważyć przy tym należy, że figurki przez większość okresu jómon charakteryzują się syntetycznymi formami
uwypuklającymi kobiecą anatomię”.
W sumie nic się nie zmieniło. Przecież to wypisz wymaluj figurki postaci z anime:).
@aihS
Już niedługo. Planują znowu stworzyć regularną armię, ze względu na pogorszające się stosunki z Chinami i jedyną słuszną Koreą.
Edyta: Czekam na mechy ^^
@Garett
Prędzej ktoś przez przypadek wypuści jaszczurki w pobliżu Fukushimy.
@aihS
Ty to nazywasz śmiesznym krajem? Co powiesz o kraju z 1500 maskotek reprezentujących poszczególne jego regiony? https://www.youtube.com/watch?v=3T2XQ_kmBuw
A nie, to też Japonia.
@slowman
lecę, pędzę czerpać wiedzę o słabo znanym mi kraju z show telewizjnego gdzie słychać wymuszony śmiech publiczności co 15 sekund…
@emperorkaligula
To te wszystkie teleturnieje na PronHubie też nie są prawdziwe?
@aihS
pornhub to lepsze źródło informacji niż program zalinkowany wyżej 😛
@emperorkaligula
Guardian dla Pana
http://www.theguardian.com/world/2015/apr/09/character-assassination-japan-mascot-ranks-finance-ministry
[poważna mina]
@bosman_plama
https://www.youtube.com/watch?v=rIY36UbDbQQ
– ktoś ostatnio wrzucał filmik z tego serialu, ale to jest jeszcze lepsze, tak pięknie kaleczą język rosyjski 🙂
@furry
Dobre! Zbierałem się do tych pancernych dziewczyn i jakoś zebrać nie mogłem.
@bosman_plama
Serial o dziewczynach-statkach bojowych 😉
@Revant
Łau. Przeczad. Czy na końcu panna grzmotnęła z łuku atomówką? Biorę to.
@bosman_plama
Na trochę inną nutę – “Arpeggio of blue steel”.
I oczywiście “Strike Witches”.
Ja w ogóle jestem dziwny.
@furry
Wow, Kasieńki w takim wykonaniu się nie spodziewałem. Japończycy są dziwni. 🙂
@furry
Serię “GuP Abridged” se obejrzy… :]
Albo OVA z “anglerfish dance” czy radosnym marszem “Yuki no shingun”.
Ja w ogóle jestem dziwny.
@Iago
No tak, to ty pisałeś pod moim komciem o Babymetal. Cóż, dalej tego słucham, one są takie, jakby mówiły “Japonia przeprasza za Dir En Grey” 🙂
@furry
Ej, dobre!
@furry
Racja, “Yuki no shingun” już ci proponowałem. To może dla odmiany “Das Engellandlied” (Hellsing Ultimate OVA 4 ending)? :]
edit: zupełnym przypadkiem dołożyłem kamyczek do lemonowego ogródka. Ale w przypadku tej serii ukryta opcja niemiecka ma sens.
@Iago
Uwielbiam Hellsinga, a zwłaszcza przezajebiaszczy finał serii Ultimate. Wyrywa trzewia i krzyczy się “motto motto!” (pl. “więcej więcej!”). Majstersztyk i dowód na to, że “anime is not (only) for kids” 😉
@Revant
To teraz wersję abridged od TFS.
Popłakałem się ze śmiechu. Wielokrotnie.
“Bitches love cannons.”
@bosman_plama
Ja tam zauważam mocne wpływy niemieckie w wielu grach i anime/mandze japońskich.
@lemon
W anime i mandze? Rozwiń swoją myśl.
@Revant
Gdybym sobie notował podczas oglądania anime, to miałbyś tu teraz długaśną listę przykładów. Teraz na szybko z pamięci mogę przywołać Monster, NGE i Attack on Titan, jako tytuły, gdzie te wpływy są mocno widoczne. Ale na szczęście inni też zauważyli to co ja i mogę rzucać linkami do woli:
https://eyeforaneyepiece.wordpress.com/2014/01/04/germanic-influence-in-anime/
http://forums.animesuki.com/showthread.php?t=13486
http://www.quora.com/Why-is-it-so-common-to-find-manga-anime-characters-with-German-names
@lemon
Podziękował. Jakoś nigdy nie zwróciłem uwagi, ale teraz sobie rozpatrując to rzeczywiście – a whole lotta germany w anime 😀
@lemon
na szybko z pamięci bez linków jeszcze fate stay night gdzie czarowanie było po szwabsku jeśli dobrze pamiętam 😉
@Revant
PS. Piątek, piąteczek, piątekunio. Przypominam o Wspólnym Graniu dzisiaj po godz. 20. Najprawdopodobniej będzie Quake Live, ale możliwa jest jeszcze gra w Insurgency, Left4Dead2 czy nawet RO2. Wpisywać miasta 😛
PS2. Zmarł B.B. King 🙁
@Revant
Pruszcz Gdański – jak uda się windę postawić na nogi.
PS2. Wiadomo, co będzie grał W. Mann w niedziele w 3PR.
@Revant
Nie mam RO269jedenjeden1
@Beti
Aktualnie masz promo na GMG – 3,74funciaka co daje około 20 złociszy. Grę polecam 😛
@Revant
eee nieeee
@Beti
szkoda, w RO bym pograł, a tak to wolę Insurgency.
@fl0dA
Nie na dzisiaj 🙂
@Revant
Piszę się na QL, RO2 i Ins. 🙂
@Klucznik
A Lefcik?
@Beti
przejadł się 😛
@Beti
Nie mam i raczej mieć nie będę (po tylu latach z zombie, te toleruję już tylko w Project Zomboid). I nie jestem też fanem publicznego umawiania się na wspólne granie w grę, która jest tylko na 8 graczy. 😉
@Klucznik
O, grasz w PZ? Ciekawe czy multi już działa 🙂
@aihS
Multi działało bez problemów (brak bugów, progres zapisywał się u hosta itp.) już w listopadzie, z tego co pamiętam – katowałem je z 4 kumplami, ładny tydzień. Nawet własny ogródek mieliśmy. 😉 Jak ludzie są ogarnięci (wprost: używają mózgu, rozumieją zasadę “przyczyny i skutku”), dzielą się obowiązkami, komunikują się i pamiętają, że gra ma spory aspekt symulacyjny, to zabawa jest niesamowicie przyjemna.
@Klucznik
Gdzie znalazłeś czterech nadludzi?! Wysokie wymagania stawiasz 😉
@aihS
Kiedyś, w GC-Team. Co by nie mówić o chłopakach, to lepszych do coopa w dowolną grę nie znalazłem. Przy nich, gra dziś z większością ludzi przypomina mi zabawę dzieci w żłobku – każdy robi co chce zamiast współpracować i biega jak kurczak bez głowy. Sorry. 😉
@Klucznik
A co w tym złego? :> Tydzień temu, jak graliśmy w Kłeja, też nas było chyba 8 osób :>
I fakt, Lefcik troszkę się przejadł. Chyba, że znajdą się chętni na nowe, trudne i mroczne mapy. Przydałoby się też przejść przeokrutną kampanie z Silent Hill. Ale to w kameralnym gronie 4 osób 🙂
@Beti
Czasami słyszę jakieś historie o ludziach, którzy cichutko szlochając musieli sobie pójść, bo akurat wpadli jako 9 osoba. 😉
@Klucznik
No cóż.
Za to w Insurgency możemy grać w 32 osoby łiiii 😉 Bez szlochów i foszków.
@Beti
Płacz dalej jest, bo w Insurgency czasami wyrzucają mnie z serwerów. 😉
@Klucznik
Czemu?
@Beti
Pewnie cziter 😀
@Revant
Może puszcza piosenki w słuchawkach 😀
@Beti
Czasami mam za wysokie statystki i ludzie się denerwują. Bardzo.
W Resident Evil 5 było dużo czarnoskórych i też krzyczeli że rasizm 😉
A wiesz może, jak wypada Wayward Pines literacko? Bo właśnie jadą do mnie dwa tomy…
@creep
Powieści nie czytałem. Odstraszyła mnie promocja przedstawiająca autora, jako kogoś, kto obejrzał TP i strasznie chciał napisać coś w tym rodzaju. Ale to, co dla mnie trochę przegrywa na ekranie może być dobrze rozegrane literacko.
@creep
Napiszę tak: Jestem oficjalnym hejterem Blake’a Croucha.
Kupiłem na amazon.com całą trylogię w oryginale, bo promocja na kindle, pod koniec czytania pierwszego tomu zwróciłem dwa pozostałe (jest na to tydzień). 🙂 Miałem napisać o tej książce nawet, ale jest ciężko bez spojlerowania.
Mam jeszcze jego “Desert Places” (bo promocja na kindle), przeczytałem kiedyś jedną trzecią i stwierdziłem że tracę czas. Gość jest według mnie absolwentem jakiegoś kursu kreatywnego pisania i drugiego “uwierz w siebie, możesz zrobić co zechcesz”. Czytasz jakbyś jadł chleb-watę z supermarketu.
EDIT: Wiecie, że agentka Scully napisała książkę (prawie sama)?
@furry
Czyli Feist jednak nie jest najgorszy? 🙂 Uffff….
Piwko za F&F w tytułowym obrazku 🙂
PS. Choć smutne, no ale ile można ciągnąc MacGyvera, w wersji dziecięcej.
A ja wiem, co się nie wydarzyło przed piątkiem. CDP.pl wciąż nie wysłało mojego dzikiego zgona :< żeby tylko wtopy nie było, obiecywali, że w paczkomatach będzie można odebrać w nocy z 18 na 19.
@Geralt_Bialy_Wilk
To co? wspólnie szerujemy focie na gikzowej grupie fejsowej z kolejek do paczkomatów? 😀
@Revant
Zamawiam awarię w centrali Inpostu. Byłoby śmiesznie. Pan Prezydent mógłby odblokować paczkomaty, tak jak to już uczynił z finałem Mistrzostw, i zdobyć uznanie mas przed II turą.
@aihS
Odblokuje jak dostanie podpowiedź zza pleców 🙂
@aihS
Na forum Wieśka jest post gościa pracującego w Inposcie, który twierdzi, że z przyczyn wewnętrznych (zasady magazynowania, czas pracy kierowców itp.) część Wieśków zostanie dostarczona do paczkomatów nie o północy, tylko o 6 rano. 🙂
@Klucznik
Chyba jestem już stary bo nie odczuwam potrzeby biegania o północy, brania urlopu i grania w nocy. Przed chwilą sobie właśnie zamówiłem i nawet się specjalnie nie zmartwię jak kurier nie dojedzie we wtorek bo pewnie i tak nie będę miał czasu. Zresztą na nekstdżenach instalacja trwa dwie godziny 😛
@aihS
Mam to samo – rozumiem, że dla kogoś będzie to magiczna chwila, stać po zmroku przy jakimś słabo oświetlonym paczkomacie, zapewne w deszczu i z 2-3 podobnymi zapaleńcami, ale ja już na to jestem za stary (o ile kiedykolwiek mnie to kręciło). Współczuję jednak tym, którzy mogą pojechać i nie dostać swojej gry zgodnie z umową. Widzę łzy.
@Klucznik
Paczkomaty dają info o dostarczonej przesyłce w momencie jej włożenia do skrzyneczki 😛
@Revant
Faktycznie, to logiczne. 😛 Życzę miłego czekania na smsa czy jak to tam jest zorganizowane. 🙂
@Klucznik
Te powiadomienia SMS też mają ograniczenia przepustowości. No i mogą się popsuć.
@Revant
https://cdp.pl/wiedzmin-w-paczkomacie#
;]
@Revant
Kto wybiera się na nocne premiery? Można też z tego wrzucić fotorelacje 🙂
@Geralt_Bialy_Wilk
Będzie, będzie. Mój egzemplarz czeka na wysłanie. Dostałem maila w tym tygodniu 😉
@fl0dA
Ja też. Ale jak wklepiesz numer przesyłki na stronie inpostu, to zobaczysz, że CDP dopiero zgłosiło wysłanie paczki, ale jeszcze ich nie dostarczyli do wysyłki do paczkomatu.
@Geralt_Bialy_Wilk
Przypuszczam, że dziś wyślą i we wtorek o północy będą do odbioru. Za duża premiera żeby dali przy tym dupy!
@fl0dA
No ta, przecież przy takich premierach jak kolekcjonerka Wiedźmina 2 czy Diablo 3 nie było problemów 😉
liczę, że obejdzie się bez takich cudów, ale nigdy nie wiadomo 😀
@Geralt_Bialy_Wilk
Pozostaje Ci tylko mieć wiarę ;d
https://youtu.be/lu3VTngm1F0?t=1m40s
@fl0dA
Ja dostaję czasem takie SMS-y “Twój przelew już jest przygotowany, prezes podpisał, odpisz szybko TAK żeby potwierdzić”
@furry
Szybko!
@furry
Byłem właśnie u prezesa i uwierz mi, że stosy tych podpisanych przelewów czekających na potwierdzenie smsowe, walających się po biurku i podłodze całkowicie paraliżują pracę. Prywatny przedsiębiorca ciężkie ma życie.
“Nie wiem, więc się nie wypowiem.” – no wiesz co Bosman… Wy pisarze to jednak jesteście jacyś tacy… oldschoolowi 🙂
Co do słowiańskości w grze to polecam wywiad z pisarzami Wieśka 3go: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,145316,17909240,Geralt_odejdzie_niepokonany__Ostatnia_czesc_gry_o.html
“Gra będzie sprzedawana na całym świecie, a wy pisaliście po polsku. Czy staraliście się już na etapie pisania ułatwiać zadanie tłumaczom?
J.S.: My się tym w ogóle nie przejmowaliśmy. W naszym scenariuszu żołnierze elfów śpiewają pieśń “Przybyli Scoia’tael pod okienko”. Gdzie indziej pijak śpiewa “Śliwowico, moja żono”. Tłumacze albo to zmieniają na coś zrozumiałego dla Amerykanina, albo właśnie zostawiają, jako egzotyczny smaczek.”
@aryman222
W pierwszej część ktoś rzucił czasem (po polsku) “Nie urok to sraczka, albo przemarsz obcych wojsk”, bo że wojska były radzieckie to już raczej nie leżało w kontekście 🙂
Wczoraj też zasiadłem przed TV ciekaw tego Wayward Pines i podobnie jak Bosman, czuję że nie tego się spodziewałem. Jednak obsada serialu jest ciekawa, więc dam produkcji szansę, skorzystam z “zasady trzech odcinków” 😉 Wersję książkową kojarzę tylko z kanału Maciaszka, który kiedyś o niej opowiadał pokazując tajemniczą skrzynkę pocztową, taka ciekawa akcja marketingowa wydawnictwa 🙂
Akurat kończę drugi sezon “Black Sails” (świetny!), więc dzięki za polecenie kolejnego serialu!
@Yanecky
Ale… Masz na myśli “Lost” czy “Millenium”?;)
@bosman_plama
“Millenium” – pamiętam z czasów licealnych, że był niezły, ale widziałem tylko kilka odcinków wtedy.
Bronek radzi 😀
@Beti
– Panie Prezydencie nie stać mnie na komp który pociągnie Wieśka3
– Można oglądać strimy Nitka!
ta recka polygonu… oj nasrane maja we łbach usraelczycy… dziwne, że się nie przyczepili do tego, że wiesiu nie może przelecieć kilku facetów i zmienić płci w połowie gry… czarnego human torcza czy obsady thora nie skomentuje bo mam już dość zachodniego kina – oglądam tylko nowe budżetowe flmy klasy “C” z trejo czy seagalem.
@emperorkaligula
“nie może przelecieć kilku facetów i zmienić płci w połowie gry”
Nie może, ale to nie znaczy, że w grze się z tym nie zetkniesz.
PS. tak, to jest spoiler 😉
@emperorkaligula
Polityczna poprawność. Rak zachodniej kultury…
https://www.youtube.com/watch?v=h67k9eEw9AY
Millenium w dzieciństwie/młodości jak leciało późną porą na dwójce kochałem miłością czystą. Ostatnio zassałem całość i już nie było tego WOW, coś uleciało. A co do oskarżeń o rasizm i seksizm w Wieśku – to tylko pokazuje jak bardzo odleciały społeczeństwa zachodnie.
@buczysyn
No tak, po latach “Millenium” już tak nie cieszy. Choć nadal uważam odcinek o trzech diabłach siedzących przy kawie w jakiejś przydrożnej knajpie i opowiadających sobie o spotkaniach z Frankiem Blackiem za małe arcydzieło. A już scena, gdy psychol morduje satanistkę w obecności (niewidzialnego) diabła, który uśmiecha się szeroko słuchając jak dziewczyna wrzeszczy: “szatanie ratuj mnie” to perełka:).
Albo diabeł mruczący z ukontentowaniem: “Napluł mi do kawy”.
@bosman_plama
Millenium i X-Files ciekawie się przenikały, a to Frank był mentorem i ekspertem dla Foxa, lub Frank będąc w siedzibie FBI mija na schodach rozmawiających Scully i Foxa (w tle i bez znaczenia dla fabuły). Ot takie ciekawostki. O ile dobrze pamiętam Millenium doczekało się zamknięcia fabuły właśnie w którymś odcinku Archiwum.
@buczysyn
Seksizm sreksizm. Ile można? Wszędzie do czegoś się przyczepiają. Feministki do konferencji naukowej na UW, której uczestnicy mają rozmawiać m.in. o tym, czy dolegliwości bólowe w trakcie miesiączki mogą wpłynąć na nieważność spisanego wówczas testamentu lub wypadku samochodowego. Wtf? To konferencja naukowa. N A U K O W A.
Albo http://naekranie.pl/aktualnosci/mad-max-na-drodze-gniewu-to-feministyczna-propaganda-organizacja-walczaca-o-prawa-mezczyzn-atakuje-film Nie ważne. Jest tam Tom.
Śmiech na sali fotomontaż.
Jak ktoś nie ma wersji elektronicznej “Pokoju Światów” piora pana Bosmana to TUTAJ mozna tylko dzis kupic w imho bardzo dobrej cenie 🙂
-E-D-Y-T-A-
No dobra, napisze to, ze na Publio (zadna reklama, poprostu trafiaja sie tam fajne promocje ;P) jest owa promocja 😉
@shani
Coś pokopałeś z linkiem, albo tylko mi nie działa. 🙁
@Klucznik
Ocenzurowałem bo w Pokoju Światów nie ma ani jednego murzyna i ani jednego geja.
@aihS
A to słusznie. Czujny jesteś. Dobra robota, Tęczowy.
@aihS
Hm. Zmorę trudno nazwać “murzynem” ale na ilustracjach Rudowskiego jest czarna calutka – poza oczami: https://szulerlosu.wordpress.com/strona-glowna/galeria/#jp-carousel-106
@bosman_plama
mocno torczlajtowe bym powiedział
Powtarzam sobie do znudzenia, że nic mnie już w życiu nie zdziwi. I nagle okazuje się, że jak nie ma Murzynów, to jest rasizm. Ludzie, jak trzeba mieć posrane we łbie, żeby coś takiego wymyślić? I co jeszcze? Antysemityzm, bo nie ma Żydów? Homofobia, bo Geralt nie romansuje z Jaskrem? Nawoływanie do znęcania się nad zwierzętami, bo w karczmie świniaka pieką?
Boże, widzisz i nie grzmisz…
@Daimonion
Zawsze myślałem że gnomy u Sapkowskiego to taka żydowska diaspora w przebraniu… Serio teraz piszę.
@furry
Gnomy? Nie krasnoludy? Z ich bankami i niemieckobrzmiącą wersją Dawnej Mowy itd.
@furry
Patrz, a myślałem, że to tylko ja mam takie dziwne wrażenie… Najgorsze jest to, że w swojej książce rozwijam ten wątek i moje gnomy to oczywista aluzja do żydowskiej diaspory. Oznacza to, że jeśli kiedyś dojdzie do debiutu powieściowego, grożą mi procesy lub po prostu egzekucja ze strony Mossadu – bo skoro gnom-prawnik jest mendą, to autor jest antysemitą. Jakiekolwiek tłumaczenia nie zdadzą się na nic.
@Daimonion
Może idź w przegięcie? Natwórz gnomów bankierów, gnomów producentów filmowych, gnomów sklepikarzy, etc. Jak coś – będziesz twierdził iż w ten sposób, przez wyolbrzymienie i “reductio ad absurdum” wyśmiewasz antysemityzm. I zawsze warto pogrzebać w historii własnej rodziny, może znajdziesz jakiegoś żydowskiego pociotka. Wtedy zabezpieczysz drugą flankę tezą że “w ten sposób dajesz odpór skrzętnie ukrywanej familijnej tajemnicy i rozdrapujesz bolesne blizny historii swoich najbliższych” I oczywiście “uwalniasz demony dotąd podskórnie toczące rodzinę”.
@brum75
Pomysł z reductio ad absurdum dobry! Z uzasadnieniem genealogicznym gorzej, bo akurat i w tym zdarzyło mi się sporo grzebać. Niestety, aż do przełomu XVIII/XIX wieku żadnych starozakonnych przodków nie stwierdziłem (sądząc po moim stanie finansowym, to akurat nic dziwnego…), a z czasów wcześniejszych nie ma ksiąg metrykalnych:)