Pięć pacnięć makijażowych na piątek

bosman_plama dnia 17 marca, 2017 o 8:02    70 

Tyle się we wtorek nawymyślałem na temat świetlanej przyszłości edytorów postaci, a tu proszę – Bioware przyszedł i pozamiatał. Dał taki edytor postaci do Mass Effect Andromeda, że wielu najwierniejszych fanów pospadało ze stołków. Ale nie z zachwytu. Nie zamierzam tu jednak kopać Bioware.

Głównie dlatego, że to już nieco nużące. Nie da się nazwać go “leżącym”, ale też jakoś tak się ostatnio dzieje, że co Bioware wypuści grę, to krąży ona w okolicach wtopy wizerunkowej. Finansowej nie, te gry ciągle sprzedają się na tyle dobrze, by powstawały ich sequele. Co mogłoby świadczyć, że wizerunek kształtuje głównie kasa wydana na podkręcanie hajpu. Albo, że większość z nas uważa, iż droższe znaczy lepsze.

Nieważne. W ME:A zaoferowano graczom edytor postaci, który pozwala zrobić z każdego bohatera clowna, ale już nie w miarę dobrze wyglądającą, wyróżniającą się postać. Z udostępnionego filmiku wynika, że jakimi nie bylibyście wirtuozami w przesuwaniu suwaków ostateczny efekt waszego twórczego geniuszu nie będzie specjalnie odróżniał się od postaci domyślnych, czy też startowych. Czemu Bioware zdecydowało się na taki krok? Pojęcia nie mam. Pewnie dlatego, że na czymś w ten sposób zaoszczędzili.

Ale bądźmy szczerzy – po co nam zróżnicowane gęby bohaterów w strzelance? Nie daje nam tego ani CoD ani Battlefield ani nawet Binary Domain też nam tego nie dało, choć miało i wyraziste postaci i dialogi (z wyborami opcji) i fabułę i w ogóle było takim lepszym Mass Effectem. Jeśli w ME:A gęby miały zostać jednym z ostatnich reliktów cRPGa, to może dobrze, że je ograniczono? Może to nie jest przypadek ani oszczędność, ale celowe działanie? W serii stopniowo odchodzono od cRPGowości, może to więc kolejny krok na zaplanowanej ścieżce?

No i poważnie – czy te gęby naprawdę są aż tak ważne? Tzn. rozumiem – odgrywanie postaci jest istotne. Poza tym edytory postaci to właściwie mini gierki, podczas których sprawdzamy, czy przy pomocy tego narzędzia da się zrobić coś, co nie będzie przypominało zombie. Jednak w większości gier spokojnie dajemy sobie radę bez nich i nie narzekamy. Owszem, znaczek: “cRPG” zobowiązuje. Ale… No właśnie.

Nie ukrywam, fajniej jest grać stworzoną przez siebie postacią, także wizualnie. Ale czy aby nie zagubiliśmy się w tym trochę? Czasem można odnieść wrażenie, że ilość fryzur do wyboru i kolory i kroje kiecek zbroi stają się jednymi z najważniejszych rzeczy w grach. W MMO jest to zrozumiałe, lepiej wyróżniać się na tle innych graczy. Ale w singlu?

A może po prostu chodzi o to, żeby wyglądać ładniej? Nie wiem jak wyglądali wasi Shepardzi. Mój zawsze był łysym paskudnym kolesiem. Ale Shepardki już robiłem sobie tak ładne, jak tylko potrafiłem (czyli też najczęściej okazywały się paskudnymi kolesiankami). Z drugiej strony, w jedynym MMO, w jakim grałem, tylko ja byłem wielkim paskudnym trollem biegającym w tłumie ślicznych jedi. Więc o to chodzi? Estetyka jest najważniejszą cechą gier?

To by sporo tłumaczyło.

Dodaj komentarz



70 myśli nt. „Pięć pacnięć makijażowych na piątek

  1. aihS Webmajster

    Edytory postaci w grach BioWare nigdy nie porażały moim zdaniem. Od DA:O po DA:I nie udało mi się zrobić takiego bohatera jakiego bym chciał (lub raczej bohaterki). W Inkwizycji edytor ma co prawda bardzo dużo suwaków, ale ciężko coś sensownego z ich pomocą zrobić. Tworzenie postaci w serii ME zazwyczaj cechowało się niezłym rzeźbieniem twarzy, ale tragicznymi wyborami fryzur czy zarostów. Andromeda pod tym względem nie wyróżnia się ani na plus ani na minus.

    Mój obecny Shepard wygląda tak, przy okazji jeden z najlepszych tekstów z ME1 i to w temacie wpisu 😛

    BTW wczoraj już myślałem, że zaoszczędzę trochę kasy bo internety krzyczały jaka ta Andromeda słaba, ale po zagraniu 4 godzinki wiem, że będę grau w gre. Internety jak zawsze niezawodne.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @aihS

      Edytor w Inkwizycji był przedziwnym narzędziem, przy pomocy którego dawało się robić przede wszystkim paskudne postacie:). Ale w tym z DA:O robiłem cudne pannice. Więc, jak dla mnie, regres, co zresztą jakby wpisuje się w ewolucję całej serii.
      Jeśli chodzi o ME:A, to odnoszę się raczej do szumu, jaki powstał w internecie. Moja kumpela jest fanką serii i siedzi w tych wszystkich forach Bioware. Wedle jej relacji tam już szaleje tłum z pochodniami.

      1. aihS Webmajster

        @bosman_plama

        Odnoszę wrażenie, że niektórzy tych pochodni w ogóle już nie gaszą, a widły trzymają pod poduszką. Te tradycyjne utyskiwania na złe BioWare są już trochę nudne. Po co się tym zajmować, przecież są inne studia, inne gry.

        W DA:O też był problem z włosami, przynajmniej dla mnie. Twarze dało się jakoś ogarnąć, ale i tak wszystkie były na jedno kopyto. Chów wsobny.

  2. Waldek-Mat

    Sheparda miałem podstawowego, nie chciało mi się nad nim siedzieć. Żeńska wersja była już jednak rozbudowana. Ogólnie kreator postaci w Andromedzie słaby, zwłaszcza w porównaniu z Dragon Age. Ogólnie zauważyłem, że kreatory w ME były dużo słabsze niż w DA. Ogólnie pograłem z dwie godziny i mi się podoba.

  3. Tasioros

    Jakoś ja nie zauważam problemu. Dostajemy kreator postaci i korzystamy z niego albo nie. Twórcy dają nam dodatkową możliwość pornofiksacji bohatera i to jest fajne. Ważne to bardzo dla mnie nie jest, ale lubię sam poustawiać krzywizny paszczęki – mój Shepard piękny nie był. Ale jeśli jest ktoś, kto bez edytora postaci gry nie ruszy, to jego wybór. Każdy sam wybiera, co mu pasuje. Sam wolę żeby takowy “ficzer” był.
    Co do Andromedy, to te wszystkie gęby i ich mimika to fajny powód, żeby się trochę pośmiać, bo nie da się nie zauważyć, że ten element jest skopany. Ja osobiście czekam na ocenę innych, sporo ważniejszych elementów. Gikzy grają i jak na razie chwalą.
    Ciekawi mnie też, jaka część ekipy tworzącej trylogię pozostała przy pracach nad ME:A.

  4. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

    Oooo, Bosman z rana lepszy niż śmietana!
    Przeczytałem wreszcie do końca z półki wstydu Dzielnicę. Po czym po lekturze podszedłem do okna żeby oczy “rozprostować” a tam nagle pojawiło się niewielkie stadko mew zagnanych przez sztorm znad morza. Powiem Ci – zmrowiło mnie trochę bardziej niż lekko kiedy tak przelatywały przed oknem… I wydawało mi się że jedna na mnie spojrzała!!!

    A co do wpisu: nie mam żadnych zdolności artystycznych więc jaki by ten edytor nie był, i tak nic z niego nie wyrzeźbię. Stąd z reguły klikam na przycisk “losowo” i któryś tam zestaw akceptuję. I tyle. No chyba że postać kobieca – to jak się da – to maksymalnie wydłużam nogi bo lubię długonogie. Taki ze mnie obleśny satyr. A że ludzie lubią? No cóż, EA ze swoją serią Sims bardzo dobrze to ludzkie lubienie przerabia na brzęczącą monetę.

  5. emperorkaligula

    Ja tam zawsze domyślną postacią gram. A jak nie ma domyśnych to random aż wyskoczy coś z brodą i długimi batami – tworzeni postaci max 10 sekund.

    w andromedzie gównoburza nie jest o to jak piękne/brzydkie są postacie tylko jak mimika+modele jest nienaturalna/dziwna – jest tak zła, że aż komiczna: https://twitter.com/UndeadIrrlicht/status/842124856699281410 no urwa, spritey 2d z tanich gierek hentai lepiej oddają emocje niż to coś.

    do tego jeszcze inne bugi w gratisie. ale drobnica trzeciorzędna (poping, wariujące cienie, głupiejące AI na małych przestrzeniach poza walką)

    martwie się, że będę musiał patrzeć na plejade clownów po botoksie, że będę musiał czytać/słuchać infantylnych dialogów, że będę musiał jak w inkwizycji robić debilne questy poboczne bez żadnej fabuły – ALE co pozwiedzam i naciesze oczy to moje. hajp opadł, ale grane będzie. nie ma litości.

    ps: binary domain było fest dobre!

    ps1: zajumany komcio z innego portalu: “Ten uczuć gdy Elex ma szansę mieć lepsze animacje od gry Bioware…” od cesarza: to ten nowy gothic z jetpackiem 😀

  6. Daimonion

    Ja zawsze mówię, że człowiek wcale nie musi być ładny – musi być za to interesujący. To na obliczu też widać. Widziałem wiele niby pięknych kobiet, które były po prostu nijakie, i widziałem wiele “ułomnych na urodzie”, które miały w sobie to coś, co intryguje, przykuwa, budzi sympatię.
    Postacie z ostatnich dokonań BioWare nie są ani ładne, ani intrygujące, tylko po prostu paskudne:) Nie wiem, co odwaliło projektantom, ale mają z tym jakiś ewidentny problem. Jestem świeżo po ME3, więc przykład stamtąd – zabicie Ashley na Virmirze to była moja najlepsza decyzja z jedynki. Lepiej zginąć, niż trafić pod skalpel takiego chirurga plastycznego.
    Przy okazji przyczepię się też do sylwetek. Sam wyglądam jak salarianin i naprawdę nie mam ochoty grać męskimi postaciami, które koniecznie muszą mieć bary jak szafa. Źle mi się tacy kojarzą po prostu (nie, Vega nie był fajny mimo wyglądu goryla, był cholernie niefajny i brak możliwości wywalenia go ze statku uważam za skandal).

  7. aryman222

    Czyli rozumiem, że na suwaczek (rosnącego) sexappealu nie mogę liczyć? Trudno. Brzydkie animacje – też do przeżycia, jeśli historia i misje są ciekawe. Jednego jednak nie przeskoczę – podobno gra znów (jak DA:I) wymaga biegania po mapie i zbierania surowców. W RPG takie marnowanie mojego czasu jest nieakceptowalne. Jeślibym chciał tracić czas na niekończące się grindowanie, to bym grał w MMO.

    1. Cayden Cailean

      @/mamrotha

      http://images.mentalfloss.com/sites/default/files/styles/article_640x430/public/h5kjh54_2.png

      http://encyclopedia.1914-1918-online.net/article/colonial_military_participation_in_europe_africa
      “France was the country that most extensively made use of African soldiers in European theatres of war.(…) Between 1914 and 1918, the French deployed approximately 450,000 indigenous troops from Africa. (…) African troops in the French army, whose numbers massively increased in the second half of the war, mainly fought on the Western front and participated in all major battles there.”

  8. lemon

    Ilu z Was grało łysym, nieogolonym Shepardem? Myślałem, kurde, że jestem oryginalny, a tu się okazuje, że to chyba najczęściej pojawiający się Shep, zaraz po domyślnym.

    A co do MEA – nie mam problemu z tym, że mało która postać wygląda jak supermodel(ka), gorzej natomiast, że nawet edytor nie pozwala stworzyć pięknej panny. Na tubie pełno już analiz i narzekań, że domyślny bohater to ciacho i ci z edytora też wychodzą przystojni, a z kobietami tak nie jest. Wszystkie w najlepszym razie przeciętne. Modelka taka piękna, a wzorowana na niej panna Ryder taka niepodobna. Hurr durr, cholerne feministki.

    Prawdziwy problem to te dialogi i animacje, zwłaszcza twarzy.

        1. lemon

          @Daimonion

          “Moja pudełkowa ma do wyboru angielski, jak to możliwe?”

          To było jeszcze przed wykupieniem Bioware przez EA, albo przed powstaniem EA Polska – grę dystrybuował CDP i zrobił polonizację opcjonalną na osobnej płycie. Stare dobre czasy. 🙂 Pamiętam jak gimbaza się jarała przekleństwami, podczas kiedy w oryginale nawet jednego fucka nie było. Licentia poeticatranslatica.

            1. Daimonion

              @aihS

              O, to, to! Raz sobie przeinstalowałem jedynkę na wersję polską, tak sobie z ciekawości. Jak Wrex się odezwał, to spadłem z krzesełka. Są jakieś granice poczynań tłumaczy i aktorów. Ja wiem, że przekład jest jak kobieta – im piękniejszy, tym mniej wierny – ale naprawdę grubo przegięli. Tak, że ten. Po rozmowie z Wreksem, przeinstalowałem z powrotem na angielski i udaję, że nigdy nie słyszałem polskiej wersji.

  9. larkson

    Edytory postaci to moje guilty pleasure. Jeśli gra ma fajny edytor postaci, to czasem odpalam ją sobie nie po to żeby grać, tylko porobić sobie fajne postacie, tak dla relaksu. The Sims, Black Desert, zmodowany Skyrim, a nawet EVE Online fajne rzeczy na tych grach tworzyłem. Czasem zrobienie postaci zajmuje mi nawet ponad godzinę 😛 Edytor ME:A na kolana nie powala, ale i tak spróbuję wycisnąć z niego co się da 🙂

    Edytory w serii Mass Effect to w ogóle śmieszna sprawa. Mi się udało przypadkiem zrobić Marka Wahlberga, a bratu Kane’a z Command & Conquer. On to w ogóle ma talent do tego, bo jeszcze w Two Worlds II zrobił Charlesa Bronsona, też przypadkiem 😀

  10. thewhitestar

    Problem z tym kretorem nie jest taki że daje małe możliwości tylko że te twarze ogółem wyglądają jak wyjęte z tego Kotora mmo albo Overwatcha, przynajmniej z tego co widziałem.
    A czy to chodzi na Frostbicie? Bo przecież twarze w DAI wyglądały jak dla mnie naprawdę zajebiście, nie rozumiem więc takiego regresu.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @aihS

      Pierwsza chyba właśnie przeżywa szok na widok Sheparda, ale w stylu: “jak mu powiedzieć, że nie wie na co się porywa”. Drugą bił mąż ale nareszcie odważyła się o tym komuś powiedzieć, ale chyba wybrała jakiegoś faceta, co do którego nie ma pewności, czy też jej nie przywali. Trzecia jest zaskakująco niezła, jeśli ktoś lubi nieśmiałe wampirzyce. No i fakt, że ona jest niezła wiele mówi o edytorze. Czwarta, no cóż, Trump się sklonował, a gdy jego klon dorósł, od razu zmienił płeć i wybrał się w podróż do gwiazd. Co ciekawe, ta wygląda najbardziej znośnie, więc podejrzewam, że pod grzywką musiałeś ukryć coś wyjątkowo przerażającego. Piąta właśnie słucha przemówienia przewodniczącego Mao i aż zaciska szczęki z niecierpliwości, bo nie może się doczekać, by dopaść kontrrewolucjonistów (czyli wszystkie pozostałe modele). Ale gdyby nie ten szczękościsk byłaby naprawę najmniej przerażająca. Ale może to moja słabość do Azji? No dobra, szósta właściwie wyszła.Chciałbym się przyczepić, ale prawie nie mogę. Napisałbym, że ciekaw jestem animacji, ale to cios poniżej pasa…

    2. thewhitestar

      @aihS

      Ale te facjaty paskudne! Albo mamy inne poczucie estetyki albo zwyczajnie nie da się tam stworzyć niczego sensownego. A z tego co pamiętam to w DAI akurat kreator postaci był najlepszą częścią gry i zrobiłem​ tam kilka fajnych lasencji… Skąd takie uwstecznienie?

      1. aihS Webmajster

        @thewhitestar

        Nie wnikam w powody takie decyzji, ale wydaje mi się, że ktoś w BioWare postanowił zróbmy grę, w której kobiety nie kończą się na jpg i tak zrobili. Kreator jest oczywiście ograniczony no i dochodzi kwestia gustu, ale mi się akurat to podejście podoba. Zanim ktoś mi zarzuci, że jestem wrogiem ładnych kobiet to nie, nie jestem – jestem wrogiem kobiet zrobionych, wykreowanych. Mam przesyt fejsbuków, instagramów, tinderów i snapchatów.

Powrót do artykułu