Offca paczy na pasażerów

thesheep dnia 1 października, 2014 o 9:51    76 

Do pracy jeżdżę autobusem. Niby nie szkolnym, bo nie pracuję na wsi, ale czuję się podobnie jak w tym ze zdjęcia.Tak się składa, że na drugą zmianę wyruszam właśnie wtedy, kiedy watahy młodzieży wylewają się ze szkół. 

Stan umysłu młodych ludzi po wypełnieniu obowiązku szkolnego zasadniczo różni się od nastroju panującego w autobusach porannych. Wprowadzają oni sporo zamieszania i radości na pogrążonych w ciszy liniach, dzięki czemu moje podróże stały się o wiele ciekawsze od tych, które odbywałam latem. Poniżej kilka obserwacji, dość oczywistych, ale zebranych w jednym miejscu, przeprowadzanych na grupie wiekowej 11 – 14 lat podczas miesiąca współdzielenia autobusu.

Obserwacja pierwsza: młodzież gra, zarówno chłopcy jak i dziewczęta. To oczywiste, powiecie. Owszem, ale nie spodziewałam się, że zróżnicowanie na tytuły będzie powoli się zacierać. Koleżanki pogrywają w to samo, co koledzy. Tak, oznacza to, że chłopcy też sięgają po Simsy, a dziewczęta po Battlefielda. 🙂

Obserwacja druga: młodzież posiada smartfony. Jest to pierwsza rzecz, którą młodzi ludzie wyciagają z kieszeni po znalezieniu miejsca siedzącego. Mniejszość zakłada słuchawki i delektuje się muzyką. Większość wybiera wariant społecznościowy i wymienia się swoim urządzeniem mobilnym z kolegami. Cóż, najwidoczniej cudze smartfony są fajniejsze, zwłaszcza kiedy mają inne gry. Jeśli chce się uniknąć takiej wymiany, należy powiedzieć, że zostało tylko 20% baterii, więc urządzenie długo nie pociągnie.

Obserwacja trzecia: młodzież testuje gry na telefonach. Kilkakrotnie widziałam, jak młodzi ludzie grają  w wersje mobilne tylko po to, żeby potem zdobyć je na PC. Najciekawsze było bez wątpienia Five Nights at Freddy’s, chociaż nieco odarte z dramatyzmu w wesołym autobusie w świetle dnia. 😉 Zresztą chłopcy stwierdzili, że smartfonowa wersja jest za prosta i muszą zagrać w komputerową, bo stanowi większe wyzwanie.

Na zakończenie dodam czwartą obserwację, mimo że dotyczy innej grupy wiekowej (klasy I – III) i została poczyniona na zajęciach. Doczepiam ten wagonik na końcu, gdyż na lekcje z nimi jeżdżę “szkolnym” autobusem i uwaga dotyczy grania. 🙂 Otóż wspomniane dzieci nie mają ulubionych zabawek. Ba, one w ogóle nie mają zabawek, tylko tablety albo komputery. Czas wolny spędzają w internecie albo grają w gry. Pewnie, to zaledwie kilka grup dzieci w podobnym wieku, jednak może to jest jakiś sygnał pokoleniowej zmiany?

Z kim Wy jeździcie autobusami? Prowadzicie obserwacje współpasażerów? 🙂

Na zakończenie – Slowman poszukuje chętnych do wielokątów w multiplayer CK2. Tym razem zaczynamy od zebrania. 😀 Jego celem jest ustalenie zasad rozgrywki, żebyśmy później wiedzieli na czym stoimy. Jutro o 20 na TS?

Dodaj komentarz



76 myśli nt. „Offca paczy na pasażerów

        1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

          @slowman

          E, no ja już to chyba fafnaście razy pisałem ale od pierwszego kompa, ZX81 Tata aresztował mi zasilacz. A taki zasilacz to było wielkie bydle i nie do zdobycia na PRLowskim rynku: żeby dopasować napięcie na wyjściu, amperaż i jeszcze kształt wtyczki. Na szczęście udało mi się zostać zatroskanym synem i zasugerować mu żeby zasilacza nie zabierał bo ciężki a tylko kabel komp-telewizor. Bo to już udało się w lokalnym sklepie RTV/AGD akurat przypadkiem kupić.
          Taki był PRL, nie pokombinowałeś – nie grałeś 🙂

  1. Makbeton

    Wczoraj byłem u kumpla na pijaństwie i tak sobie gadamy o martwych zwierzętach bo kumpel w lecznicy ostatnimi czasy siedział w ramach “pomagam ukochanej w pracy”. I opowiada że siedzi sobie i przyjmuje zgłoszenia czy ki chuj i wpada taka dziunia z jakąś dziwną psina z wystającym zębem i ryjem strasznej mendy. I dziunia do kumpla że pies kurde że dramat że jakiś wąż zbożowy czy coś kumpel “że co proszę? ” no to dziunia “że pies tego węża chyba wpierdolił” no to kumpel polew ale mówi “no to usg mu zrobimy” dziunia “super bo to pupil córki” kumpel “pies?” dziunia”nie wąż” kumpel “aaaa a to jak wpieprzył to można go podmienić tak żeby się nie zorientowało , mnie świnkę morską jak padła też podmienili i się nie zorientowałem” w tym momencie zza drzwi wejściowych wychyla się z przerażoną miną dziecko któremu prawdopodobnie pies z wystającym zębem wpierdolił węża

  2. Probabilistyk

    Staram się unikać jazdy MPK. Jednak jak już zmuszony okolicznościami losu wsiądę na pętli to zajmuję strategiczną pozycję, gdzieś z tyłu autobusu. Wyciągam słuchawki i delektuję się muzyką czytając niusy ze świata na mądrofonie. Granie na mobilku bez dodatkowego pada już mnie nie satysfakcjonuje jak jeszcze 2 – 3 lata temu.
    Dlatego nie zwracam uwagi na to co się dzieje w pojeździe, ale też telefon pozwala zabić czas i “skrócić” czas podróży.

        1. lehusan

          @Beti

          Nie ogarniam czata kiedy gram 😉 Poza tym przy walkach w zwarciu, próbowałem usilnie, kilkukrotnie wbić Ci kosę znanym mi klawiszem na myszy a kończyłem z rakietą w zębach :D…No i gra w ustawieniu 16:10 ssie, muszę zgooglować co z tą rozdziałką.

      1. Matelan

        @shani

        Ja też się śmiałem, a potem zajrzałem w komentarze… Głupi ja. Widocznie żeby być Polakiem trzeba się utożsamiać z dresami pijącymi w autobusie, bo Ci drudzy to Ukraińcy… Drugi raz w ciągu 2 tygodni (za pierwszym razem miałem gdzieś oglądanie siatkowki, bo nie lubię) czuję się wykluczony z narodu 😉

        1. shani

          @Matelan

          Zorientowalem sie praktycznie od razu, ze to Ukraincy. Ostatnimi czasy niestety zrobilem sie bardzo nerwowy i w moim przypadku pewnie wypieprzylbym tych dwoch tepych lbow o mordach “Hellou patologio” z autobusu. Nie utozsamiam sie z nikim z nich, w sumie nie wiadomo kto zaczal, jednak latwo sie tu chyba domyslic.

  3. MHT82

    Ja do śniegu jeżdżę rowerem, a autobus jedynie w najgorszą zimę. Nie patrzę na innych bo skupiam się na tym żeby jakoś wcisnąć się do autobusu pełnego ludzi. Czasem się nie udaje 🙁 a jak już jestem to tylko zastanawiam się czemu ludzie się nie myją albo walą wódą na kilometry 🙁 Ogólnie nienawidzę komunikacji miejskiej.

          1. shani

            @thesheep

            W mojej miescinie niedawno uruchomili wypozyczalnie rowerow, 40 stacji, w kazdej po 10, czy 15 rowerow. Rower jak rower, ale najfajniejsze jest to, ze jak uda Ci sie przejechac ze stacji A do B w 20 minut to nic nie zaplacisz.
            A teraz moje pytanie: Gdzie bedzie wowczas pociag relacji Włoszczowa – Dzierżoniów, jesli bedziemy blizej stacji C niz B, ale jednak to nie tam chcielismy sie udac? 😀

            1. urt_sth

              @shani

              Pracuję w mordorze domaniewska (dzisiaj usłyszałem to określenie), więc po południu nie ma co liczyć na rower (17-19). rano w okolicach dworców podobnie.
              Za to jak się już jakiś zdobędzie, to w W-wie są tak blisko stacje, że da się i 40 minut (+ 5 spaceru) jechać po gratisie.
              Dość często stoi samotny rower co mu łańcuch spadł, a że rowery nextbike’a wymagają odkręcania koła aby go założyć – to zestaw kluczy rozwiązuje problem.
              Stan ich bywa różny , więc jazda nie zawsze jest przyjemnością (choć widać zmiany w konstrukcji np. koszyka na plus).

              PS. Zejście poniżej 10PLN opłaty startowej jest traktowane jako brak środków (może się coś zmieniło od zeszłego roku).

              1. aihS Webmajster

                @urt_sth

                Oj te rowery w Wawie się sprawdziły i to bardzo. Cały czas mam wrażenie, że ich brakuje. Jak mijam stacje to prawie nigdy żadnego nie ma żeby wypożyczyć. Szkoda jedynie, że wraz z dostępnością Veturilo poziom kultury rowerowej poszybował w dół. Randomowe ludki cuda na tych rowerach wyprawiają, a potem wszyscy rowerzyści są be 🙁

              2. shani

                @urt_sth

                Ymm, chyba mam ten sam system co i Ty w Warszawie, dokladnie tak jest, ze ponizej 10zl nie mozesz miec na koncie. U mnie to dopiero nowosc, rowery ida jak swieze buleczki, no i stan ich jest calkiem calkiem, ale domyslam sie, ze to tylko kwestia czasu kiedy cos sie zacznie dziac.
                Czy w Warszawie trafiaja sie amatorzy cudzych wlasnosci i przywlaszczaja takie rowery? Tak z ciekawosci pytam, bo niby kazda stacja jest pod nadzorem kamery, ale pomyslowosc rodakow nie zna granic.

              3. MHT82

                @shani

                w Białymstoku rowery weszły od czerwca, a już 3 tygodnie temu jak chciałem wypożyczyć to dopiero 4ty!! nadawał się do jazdy, bo albo koło odpadło, albo było coś zblokowane, albo nie zmieniały się przerzutki. Niestety, w tym kraju co jest darmowe to trzeba zniszczyć albo ukraść 🙁

              4. MHT82

                @Beti

                szczerze to nie tylko użytkownicy miejskich rowerów robią taką opinię. To co wyrabiają ludzie na rowerach woła o pomstę do nieba i tyle. Pomijam już brak jakichkolwiek świateł w nocy czy wjeżdżanie prosto pod koła samochodów na przejściach (nawet rowerowych – mimo pierwszeństwa) brak myślenia albo za mało policja karze.

              5. urt_sth

                @MHT82

                Ludziska na szosówkach bez przerzutek (łydki większe niż uda – tak zazdraszczam) to dopiero potrafią krwi napsuć.
                Z drugiej strony, jak sobie przypomnę jak na przełomie wieków wymuszałem pierwszeńswo rowerem – to cud, że jeszcze żyję.
                Najgorsi są jednak nieoświetleni samobójcy po za zabudowanym. O ile po wioskach jeżdżę powoli, na autostradzie w miarę rozsądnie, to na krętych drogach pomiędzy polami lubię docisnąć, ale zwalniam już od kilku lat. Po spotkaniach “zjaw”, gdzie może nie ułamki sekund, ale jednak momenty stanowiły granicę miedzy ludzkim życiem, dałem sobie spokój.

  4. Twoja_Stara

    U mnie w autobusach mlodziez bawi sie w djow i napierdalaja z tych glosniczkow az uszy krwawia. Nie przypieprzysz takiemu bo nie chcesz smrodu a jak zwrocisz uwage to ignoruja.

    Inni z kolei chleja i jaraja szlugi na pietrze, zabawa na maksa.

    U mnie jakas inna mlodziez widac mieszka.

  5. urt_sth

    Ja chciałbym osobiście i oficjalnie przerosić współpasażerów linii 191 (w latach 90tych) za swoje zachowanie czy to rano czy po południu. Z natury drę ryja, nawet jak nie drę, a wtedy byłem szczylem z ADHD i tak jakoś samo wyszło.

    Dziękuje za uwagę.

  6. slowman

    Z usług komunikacji miejskiej korzystam głównie w Poznaniu i, kiedy tylko się da to jest to tramwaj. Kiedy już wsiadam, to najchętniej z tyłu, gdzie (w przypadku tych nowszych) są okna pozwalające spoglądać na to, co jest zazwyczaj ładne w kamienicach (wszystko powyżej parteru i reklam) i odpalam sobie muzykę z MP3. W związku z tym niewiele wiem na temat tramwajowych zachowań tubylców, a zwłaszcza młodzieży szkolnej, bo to weekend.

  7. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

    W autobusach miejskich pół młodości spędziłem ale ostatnimi czasy to zostałem burżuazją i się wożę bryką.
    Ale czasem wsiadam do autobusu – i mam tak nostalgicznie że wsiadam do tego samego numeru linii na tym samym przystanku co te 20+ lat temu w liceum. Wysiadam też w tym samym punkcie.
    1) Autobusów kursuje mniej, w czasach szkoły w szczycie moja linia miała kursy nawet co 7 minut. Teraz jak co kwadrans pojedzie to jest dobrze.
    2) W autobusach mniej ludzi – głównie młodzież i emeryci. Kiedyś jeździli nawet “dorośli” – nasi nauczyciele chociażby. Teraz jak ktoś ma pracę to raczej już samochodem jedzie. I w sumie to przekłada się na punkt 1 – mniej pasażerów, mniej pieniędzy, mniej kursów. A to z kolei odbija się znowu na frekwencji – bo przecież mniej kursów odrzuca potencjalnych pasażerów (“nie pojadę zbiorkomem bo nie będę czekał pół godziny na przystanku”). Błędne koło.
    3) Ogólnie rano jest mniej życia. Pamiętam bloki na osiedlu rozświetlone o tej 7 rano gdy szedłem na przystanek. Teraz to tylko gdzieniegdzie coś się w mieszkaniu świeci. Ludzie zaczęli oszczędzać prąd i nie robią Belwederu w całym mieszkaniu? A może świecą oszczędnościowe LEDy i słabiej je widać na zewnątrz? A może po prostu fabryk pracujących od rana już prawie nie ma a praca w handlu czy usługach od godziny 10 nie wymaga porannego wstawania?
    4) “Mój autobus” kiedyś “moją” trasę pokonywał planowo w 12 minut. Teraz wprawdzie trasa się nieco wydłużyła ale jedzie z minut przynajmniej 17. Kilka nowych skrzyżowań z sygnalizacją świetlną, znacznie większy ruch samochodowy na ulicach – coś się jednak przez te 20 lat zmieniło.
    5) Młodzież damska w autobusach zdecydowanie bardziej wyrośnięta niż kiedyś. I ubrana bardziej odważnie. Nawet ta z mojego liceum które było swego czasu uznawane za bardzo konserwatywne i wymagające a z racji posiadania auli z witrażami w oknach określane nawet mianem klasztoru.
    No ale to akurat nie wada, zawsze miło pocieszyć oko – nawet jeśli mogą cię odebrać jak obleśnego satyra, nie? 😀
    6) Ale uczyć się im nie chce tak samo jak nam (i pewnie tym przed nami też) – plany wagarków się zdarzają, kombinowanie z odpisywaniem też i inne takie szkolne nielegalne codzienności.
    7) Grania nie zauważyłem. Może za krótki dystans? Muzyka za to tak. Słuchawek nie ściągają nawet w towarzystwie co doprowadza mnie do kolejnego wniosku:
    8) Czasem wydaje mi się że oni jadą nie razem ale obok siebie. Myśmy się grupowali – najpierw dwie osoby, potem dosiadały kolejne i wysiadało się nieraz w siódemkę. Oni raczej tylko dwójkami. Większe grupy to na facebooku?
    9) Czytania czegokolwiek poza, a i to sporadycznie, własnym zeszytem lub podręcznikiem – też nie zaobserwowałem.

    EDYTA: ło rany jaki mi esej wyszedł. Może powinienem wrócić do dawnych myśli o doktoracie 😛

  8. emperorkaligula

    ja do roboty prawie nocnym jeżdżę więc puchy 😉 ale powrotny/poranny to właśnie dzieciarnia i kurs oznaczony jako “szkolny”. z tego co widzę to sporo czegoś a’la podstawówka odrabia/spisuje lekcje (dosłownie!). 30-letni bus gna po dziurawych drogach na przedmieściach, a ci zasuwają zadania. A tak to starsze panie jadące do pracy plotkują, a młodzież (może liceum?) głównie gada między sobą. grających osobników baaaardzo mało. u mnie zawsze muzyczka w transporcie na uszach i relax. no i jako, że to busik z granicy miasta to i towarzystwo w sumie stałe – nowe osobniki bardzo rzadko się zdarzają.

  9. nufiko

    Ja jeżdżę transportem zbiorowym w zależności od tego czy muszę jechać do biura czy od razu od świtu w delegację. Czyli zmiennie od ani razu do 2 razy dziennie. Trasa moja to zwykle 2 przesiadki i prowadzę ciekawe obserwacje socjologiczne:
    1. ludzie zawsze biegną do pojazdu, nawet jak następny odjedzie za 2 minuty to i tak trzeba biec i się wciskać.
    2. jak podjeżdżają 2 autobusy o tych samych numerach jeden za drugim, bo jeden złapał opóźnienie to i tak 90% ludzi pcha się zawsze do tego co podjechał pierwszy, choć ten z tyłu może być prawie pusty.
    A to co robią współpasażerowie podczas podróży to nie bardzo wiem bo zwykle stosuję kombo muzyka w słuchawkach + książka. Sama książka sprawia że w 90% śpię, bo jednak monotonny dźwięk mnie usypia.

Powrót do artykułu