Na szybko – złoty krążek

thesheep dnia 23 lipca, 2013 o 23:06    85 

Wbrew przewidywaniom niektórych, ostatnia część trylogii o podglądaniu.

Chociaż muszę przyznać, że tym razem nie ograniczyłam się tylko do biernej kontemplacji monitora. Rozpoczęłam trudną znajomość z padem, który najwidoczniej posiada wolną wolę. W takich okolicznościach nawet gra dla pięciolatków nie jest prosta. Ale może po kolei.

Na gry LEGO od dawna miałam ochotę, tylko jakoś nie mogłam się zebrać do zakupu. Widziałam kilka filmików w sieci, więc postanowiłam spróbować i zobaczyć, czy rzeczywiście humor przysłania prostotę konceptu. Zaczęłam od Batmana i, niestety, rozczarowałam się. Rozwalanie klocków i budowanie w kółko tych samych obiektów, niby opakowane w przygody komiksowego bohatera, było niezwykle nużące. Jedyną jasną stroną była dla mnie rozgrywka z wykorzystaniem ciemnych typów, a zwłaszcza postaci żeńskich, wdzięcznie wykonujących piruety przy podwójnym podskoku. Gdzie tu patrzenie, zapytacie? Ano czasami nie mogłam przejść pewnych fragmentów, więc Młody musiał przyjść mi z pomocą. Może i grałabym dalej, gdyby nie wyprzedażowy zakup Władcy Pierścieni w wersji klockowej.:)

Tak jak Ów Pierścień rządzi pozostałymi, tak ta gra ma zdecydowaną przewagę nad Batmanem, przynajmniej dla mnie. Wpływa na to wiele różnych zmiennych: przede wszystkim świat nie składa się tylko z klocków LEGO, co pozwala na jego zasadnicze otwarcie. Dzięki temu można momentami zboczyć z wyznaczonej ścieżki, znaleźć kilka skarbów albo tylko złowić kilka ryb.  Oczywiście, nasze możliwości wyboru i przestrzenie, po których się poruszamy, są mocno ograniczone. Postaci bywają zamknięte w szklanej klatce. Ale ta klatka świetnie się prezentuje, a nawet pogoda ma wpływ na naszą klockową drużynę. Właśnie, bardzo szybko mamy dostęp do wielu postaci, które mają różne umiejętności i przedmioty w ekwipunku. Gra jest dzięki temu o wiele bardziej zróżnicowana i nie nudzi się tak szybko. Ma wszelkie znamiona RPG, jest mapa i szybkie podróżowanie, a nawet wytwarzanie przedmiotów. Jednocześnie momentami to tylko proste skakanie po platformach, taki uroczy miks. Jak wiecie, ta produkcja powstała na podstawie filmu, więc ludziki przemawiają ludzkim głosem i chyba tego brakowało mi w Batmanie. Pewnie, można się ograniczyć do pochrząkiwań, nie ma wtedy problemu z dubbingiem czy napisami, ale jakoś to wtedy do mnie nie przemawia.

 

Skończyliśmy z Młodym pierwszy rozdział i jesteśmy zachwyceni – na mniejsze błędy w grze przymykamy oko, a dla miłośników muzyki z filmu to prawdziwa gratka. Ciekawa jestem, czy graliście, czy też serwujecie serie LEGO jedynie młodszym? Jakie są Wasze doświadczenia z klockami? 😀 Komuś jeszcze ostały się zachomikowane w zakamarkach zestawy w świecie rzeczywistym? 

Dodaj komentarz



85 myśli nt. „Na szybko – złoty krążek

  1. urt_sth

    [quote]Wbrew przewidywaniom niektórych[/quote] Zawiodłem się setnie 😉
    Władcy pierścieni lego nie zdążyłem się przyjrzeć, ale mam wrażenie że gry lego są zrobione na jedno kopyto niezależnie od tytułu – grałeś w jedną, grałeś we wszystkie. Z drugiej strony jest to kopyto licencjonowane (podobnie grało mi się w Up). Na szczęście niedostatki gry nadrabiane są przez możliwość wspólnej gry z “młodymi” :).

    Na marginesie: Czytając tytuł zanuciłem “[i]Złoty pierścionek, zloty pierścionek, pie..nął Bronek z wystawy[/i]”

  2. r4lph2

    Mi w tym tygodniu przyszedł niedawny zakup – pad od x360 i wczoraj namiętnie testowałem tryb BigPicture z pary. Muszę przyznać, że jak na początku było mega niewygodnie to po drugim pifie Darksiders i Mortal dawały radę, tylko Batman jest jeszcze bardzo niepokorny i nie lubi nowego kontrolera.

  3. aihS Webmajster

    Klocki sprzedałem parę lat temu na Allegro za jakieś grosze a było tego 20kg. Dzisiaj cholernie tego żałuję. Wtedy był to spory zastrzyk finansowy, ale z perspektywy czasu wiem, że to śmieszne pieniądze w porównaniu do możliwości jakie daje LEGO. Chętnie usiadłbym i pobudował 🙁

    LEGO Batman to pierwsza gra, którą odpaliłem na Xboxie. Siłą rzeczy to na niej oswajałem się i uczyłem obsługi pada. Z samej gry niewiele pamiętam poza tym, że była krótka i raczej głupia 😉

  4. Lipton

    Żeś przypadkiem wybrał najgorszą część klockowej serii, Batmana naprawdę można sobie odpuścić. We Władcę jeszcze nie grałem.

    Co do samych klocków zaś, to mam na strychu sporo starych. Ja nie miałem konkretnych zestawów tylko dostałem (najpewniej jakiś brat cioteczny z nich wyrósł, nie pamiętam) dużo różnorakich klocków, z których budowałem sobie… cóż, właściwie wszystko. I to naście lat przed majnkraftem.

  5. powazny_sam

    Lego Batman jest mocno średni. Podobnie np. Indiana Jones. Moim osobistym faworytem jest Star Wars Complete (zwłaszcza etapy na podstawie klasycznej części sagi). Harry Potter też daje radę ale pod warunkiem że znasz jako tako materiał źródłowy.
    Sam nigdy lego nie miałem (za młodu można było kupić tylko w Pewexie a na to rodziców nie było stać), za to mój syn ma tego tyle że półki się uginają. Głównie Star Warsy właśnie.

    1. Nitek De Kuń

      @powazny_sam

      ale LEGO Batman 2 już jest całkiem ok.

      Inne jakoś tak średnio. Rozkopałem LEGO LOTRa, ale zaraz po Batmanie i potrzbeuje jeszcze czasu i ochoty żeby znowu się nim pobawić. Ot, odstresowująca rozgrywka, choć faktycznie na jedno kopyto. Dopiero te otwarte światy, można rzec, w Batmanie 2 czy LOTRze są odmiennością w porównaniu do poprzedniczek. Choć nie znam Pottera, a Piratów z Karaibów włączyłem na chwile na PSP, także tu nie mam zdania.

  6. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

    W jednej szufladzie w pokoju-który-jest-magazynem powinno być kilka pudełek klocków. Ja miałem głównie “kosmiczne”. Oczywiście nie te wielkie pudła tylko takie mniejsze – w końcu dolar w latach 80 nie kosztował tyle co dziś a i klocki kupowało się w Pewexie a nie każdym możliwym sklepie 😉 No ale miałem i zabawa była przednia. Ale dzięki temu teraz skręcanie mebli z Ikei to żaden problem, czytanie instrukcji mam opanowane…
    To naprawdę była świetna rzecz. Uwielbiałem zwłaszcza robić wielką kupę z klocków z każdego pudełka i budować z tego różne wynalazki. Wydawało mi się to najlepszym i jakże oczywistym zastosowaniem dla tylu różnych klocków. A podobno spory odsetek dzieciaków poprzestaje tylko na zbudowaniu tego co przewiduje instrukcja. Smutne…
    Pamiętam też że już w latach 90 mama przyniosła z pracy wielkie pudło – dzieciak jej koleżanki dostał i miał problem ze złożeniem. I dostałem bojowe zadanie 😀 I jako poważny przecież nastolatek składałem te klocki z wielką radością.

        1. urt_sth

          @brum75

          Lepsze jest własne wykonawstwo. Co się człowiek narobi, ile razy się pomyli, bo nawierty bez szablonów na archaiczny marker stolarski (dwie ruchome listewki, klinowane z gwoździami na końcach), bezcenne.
          Oczywiście ile utopi w materiały, i paliwo (własne i do samochodu po zapasowe elementy) to inna rzecz.

          1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

            @urt_sth

            O, to na pewno. Ale moje zdolności manualne to właśnie na Ikeii się kończą. Do tego nie mam warsztatu. Ale gdybym miał pod ręką kogoś znajomego kto się tym zajmuje i mógł trochę “poterminować” na zasadzie przyglądania się, pomocy i po kilku miesiącach wywiercenia pierwszej dziurki to bym się na coś takiego pisał. Zresztą nie tylko w stolarce. W elektronice też bym chciał. Proste zestawy elektroniczne w Składnicy Harcerskiej zawsze mnie intrygowały.

            1. urt_sth

              @brum75

              To nawet nie jest takie trudne (drewno), tylko z tzw obróbką mam problem, jak trzeba gdzieś delikatnie podheblować, dłutem podebrać, to trochę tego wyczucia materii mi brakuje. Mówię o tym, że mnie drzewo nie słucha.

              Druga strona medalu to wypadki. Jeszcze sobie nic nie odciąłem, ale o to nie trudno (kilka osób w rodzinie bez wszystkich palcy jest).
              Większość maszyn w piwnicy jest składakami i brakuje mi takiego wielkiego czerwonego przycisku z “Jaka to melodia” pod kolano jak by mi kiedyś ręce ucinało.

  7. Makbeton

    ach klocki lego cudowna rzecz po slubie polaczylismy moja kolekcje lego z kolekcja lego mojej zony plus dokupilismy troche z alledrogo i powiem szczerze ludzkosc chyba nie wymyslila lepszej zabawki ktora moze dawac tyle frajdy. A tak musze sie dzielic tym wszystkim z dziecmi co jest do bani bo wszystko co zbuduje rozpierniczja.

    Nie mozna tez zapomniec o wdepnieciu w klocka lego gola stopa ten kto to zrobil wie ze wrazenia sa nie do opisania

            1. urt_sth

              @brum75

              To teraz bardzo popularne jest. Co piknik na Narodowym to jest stoisko, tylko cena bez promocji. Co prawda zapewniają dla każdego uczestnika własny stolik, ale jednak w takim Grodzisku Maz. jest połowę taniej. Target sprofilowany na dzieci, choć jak ktoś poszuka to i może znajdzie zajęcia z programowania tego bez ograniczeń wiekowych. Układania klocków to chyba nie ma co dorosłych uczyć 🙂
              Z drugiej strony chętnie bym zbudował dwusprzęgłową skrzynię automatyczną lub alternatywnie skrzynię bezstopniową, a do tego trochę wiedzy więcej by się przydało.

            2. urt_sth

              @brum75

              [i]”Podstawy elektroniki – mikrokomputer Arduino”[/i] – coś dla mnie. Ostatnio coraz śmielej spoglądam na ceny klonów w Chinach, ale ten heli 6CH ma na razie pierwszeństwo. Tak ogólnie trochę się znudziłem hobbystycznym programowaniem w robocie i porobił bym coś bardziej bezsensownego. Prawie zapisałem się na e-kurs Python’a na MIT-cie, ale stchórzyłem ze względu na mierny angielski.

          1. urt_sth

            @aihS

            Też o tym myślałem. Tania drukarka 3D do wykonania obudowy elektroniki z Chin + klocki technic i gotowe.
            Koszt wejścia trochę wyższy, ale możliwości niemal nieograniczone.
            [i]”Gdyby jeszcze mi się chciało, jak mi się nie chce..”[/i] Za stary, k…wa, jestem chyba.

            1. aihS Webmajster

              @urt_sth

              Powstaje pytanie po co w tym wszystkim LEGO Technic skoro i tak już można wszystko samemu na wyższym poziomie robić 😉 Jedyną zaletą klocków jest chyba jedynie możliwość rozłożenia bez strat materiału i złożenia czego innego z tych samych części.

              1. urt_sth

                @aihS

                Każdorazowe projektowanie wydruków, po wielokroć (kto błędów nie robi) było by za bardzo upierdliwe. Ta drukarka to tylko do łaczenia elektroniki z klockami, a takie rzeczy już są w sieci.
                Wytrzymałość wydruków (szczególnie z kukurydzy) jest wątpliwa, szczególnie na części ruchome.

              2. urt_sth

                @whushhh

                Jako emeryt z Polski na emeryturze pozostał bym przy taśmie do produkcji fajek, utrzymując że to na zajęcia z robotyki na uniwersytecie trzeciego wieku.
                Co do drugiego linka to gdzieś widziałem zdalnie sterowany parowóz, opał co prawda gazowy ale zawsze . Cudownie niepraktyczne to było.

              3. urt_sth

                @aihS

                Nie chodzi mi o kod źródłowy, ale o definicje określonych stanów i opisy przejścia. Tak jak sudoku nie umiem ułożyć (w trybie normal), a po algorytm sięgnąłem.
                Pisanie kodu w egzotycznym archaicznym języku zostawiłem sobie na nigdy, ale może jednak napiszę.

                Z kostka można podobnie 🙂 Mam po co żyć 😉

                Tak w ogóle to muszę w końcu przeinstalować winde i zainstalować [url=”http://scratch.mit.edu/”]Scratch’a[/url] i zacząć od podstaw.

  8. urt_sth

    Mój pierwszy zestaw (i ostatni nowy z czasów dzieciństwa) to był zapasowy (zestaw części zamiennych) Technic z Pewexu, w instrukcji pokazywał na schematach zastosowanie wału Cardana i przekładni zębatych (ze ślimakiem, kątową). Trochę wyprzedzał moje możliwości, ale miałem zabawę na lata 🙂 Niestety duże przeciążenia uszkadzały delikatne części, a wtedy o zapasowe było trudno, Super Glue też próżno było szukać. Śmieszna sprawa bo to było kilka dziurawych prostych klocków, dużo osiek krzyżowych, kół zębatych, przeguby krzyżakowe … i masa wyobraźni. teraz chyba bym już tak nie potrafił.

  9. Mindestens

    Na gry Lego, to ja od dawna choruję – zagrałem w demo jednego ze Star Warsów gdzieś ok. 2006 i mnie to wciągnęło. Co prawda od tamtej pory zagrałem tylko w pełną którejś z gier z Indiana Jonesem (i nawet nie wiem, w którą), ale kupiłem już w tym roku cztery inne części na Steamie i czekają na swoją kolej. Jak mi nic nie wypadnie, tak do 2016 powinienem je ruszyć.

  10. mr_geo

    Nie wiem co Wombat zobaczył na – że tak powiem – [i]rewersie[/i] LEGOwych hobbitów, ale minę ma jakąś taką… nie ten tego 😀

    Co do klocków LEGO, to jako rocznik który dzieciństwo przeżył w głębokim PRL uważam że ich permanentne braki w moim młodych latach powinny być podstawą do przyznania mi statusu pokrzywdzonego przez poprzedni system i uprawnień kombatanckich!

    I druga obserwacja – jest to kolejna dziedzina w której jesteśmy 100 lat za murzynami… W Kapsztadzie znam co najmniej 3 sklepy z zabawkami (bynajmniej nie specjalizujące się w LEGO) gdzie można na stoisku z klockami dostac darmowe DVD z czymś w rodzaju “virtual LEGO builder”, ściągnąc do niego z netu bazę danych o klockach, zbudować w komputerze co się chcę, wydrukować wycenę, spis potrzebnych klocków i instrukcję montażu, przynieśc to do sklepu i ci w ciągu tygodnia sprowadzą “twój” zestaw, zapakowany w “legowy” karton, z wydrukowaną instrukcją i z certyfikatem że ty go stworzyłeś… Fakt że kasują za to jakieś 150% regularnej ceny podobnego zestawu, ale satysfakcja zajebista.

    Tak jest, zamówiłem raz coś takiego – spersonalizowany “średniowieczny domek z muru pruskiego” dla chrześniaka. To był jeden z tych prezentów których baaaardzo nie miałem ochoty nikomu oddawać. 😛

Powrót do artykułu