Na szybko – zabawa w podglądacza

bosman_plama dnia 11 marca, 2013 o 16:39    46 

Pierwotnie miałem taki pomysł na dziś: "dzisiejsze NS będzie nosiło tytuł: Na pięć zdań" i dokładnie tyle będzie zawierać. Ale potem okazało się, że gdzieś w sieci ktoś pisze o grach (albo między innymi o grach) i robi to ciekawie. Albo przynajmniej nie ma, moim zdaniem, racji. A Wy możecie o tym nie wiedzieć!

 

Zaczniemy od kolegi, który nie tylko czasem tu bywa, ale nawet coś tam u siebie machnął o swojej ulubionej stronie o grach. Nazywają go Ziuta i napisał ostatnio o tym, co nas, między innymi, nakręca. O nostalgii, jak się niedawno potwierdziło, niezłym sposobie na namówienie ludzi, by podzielili się pieniędzmi. Ziuta zaczyna w sposób następujący:

Widmo krąży nad Europą, nad całym sytym i zamożnym Zachodem.
Bestia wypełzła nie wiadomo skąd i już ostrzy zęby na ludzką cywilizację. Jej kultyści niczym masoneria stopniowo opanowują każdą instytucję kultury. Na razie oczywiście większość ignoruje zagrożenie. Jaka bestia, powiadają, zwierzaczek kochany. Chcesz zabronić? A tymczasem bliski jest dzień, kiedy wszyscy obudzimy pod cieniem rzucanym przez jej gargantuiczne cielsko.
Później jest nie tylko o grach, ale w ogóle o popkulturze. Warto przeczytać nie tylko dlatego, że wpis uzupełnia zdjęcie ponętnej blondynki, która w innym serialu niż tylko Doctor Who, wygląda tak:
 
billy.jpg
 
O ile Ziuta dostrzega siłę nostalgii i znajduje czas, by trochę się nad nią zadumać, redaktorzy Polygamii wydają się na nią nieco zirytowani. Napisali bowiem coś takiego:
W miarę narastania fali kolejnych "powrotów do przeszłości", zaczęły się jednak pojawiać wątpliwości. W nas także, choć od początku kibicowaliśmy inicjatywie jako takiej. Jednak gdy Brian Fargo ogłosił powrót do serii Torment, nie kończąc przedtem Wasteland 2, stwierdziliśmy "dość". Nie zaciąga się drugiego kredytu, nie spłaciwszy pierwszego. Pomijając już fakt, że na razie Torment z pierwowzorem wspólny ma tylko tytuł.
I jeśli szukaliście tekstu, z którym się nie zgadzam, to jest właśnie ten. Bo kiedy Paweł Kamiński z Tomaszem Kuterą powiedzieli: "dość", ja powiedziałem: "bierz moją forsę, stary". Może wyglądać to na naiwność, ale wolę, gdy wygląda na wiarę w rzeczy fajne. Wszystko, czym ryzykuję, to 35 dolców. Wszystko, co mogę zyskać, to świetna gra, która pewnie w innym przypadku by nie powstała. Choćby dlatego, że twórcy nie mieliby na jej zrobienie czasu, bo musieliby go poświęcić na robienie czegoś na zamówienie, mocno kompromisowego za to lepiej rokującego jeśli chodzi o ilość sprzedanych egzemplarzy. Jak widać spór o Kickstarter trwa. Wątpliwości podsycają rozmaici cwaniacy próbujący wyciągnąć na modzie na nostalgię trochę kasy na bezczela, nawet nie starając się za bardzo udawać, że chodzi im o coś innego. Z drugiej strony widać, ostanio na przykładzie Tormenta, jak znaczna tkwi w niej siła.
 
Zatrzymajmy się na chwilę. "moda na nostalgię". Trudno o dziwniejszą zbitkę słowną (no, może "nie oddający złej gry makbeton"). Choć zdarza się moda retro, to jednak sama moda jest zjawiskiem równie cierpliwym jak faceci w kolejce do baru; ona zawsze stara się zaglądać ponad ramieniem jutra w jeszcze dalszą przyszłość, zawsze biegnie, zawsze się rozgląda. Nostalgia, wydawałoby się, to jej przeciwność – cicha, zadumana i nie tyle przebierająca przeszłość w nowe sukienki (jak czyni to moda retro), co zapatrzona w nią w ten poważny sposób, w jaki kobieta może zapatrzeć się w dno filiżanki po kawie, gdy uświadamia sobie, że ten spóźniający się facet już raczej nie przyjdzie. Wiosna minęła albo ogień przygasł, ale jeszcze nie przestaliśmy czuć ich ciepła. A wiecie, co jest w tym najważniejsze? Dzieci nie czują nostalgii, ona jest przynależna dorosłym. Jeżeli czujemy ją z powodu gier, to znaczy, że to medium naprawdę ma już swoje lata.
 
Nawet na tyle dojrzało, by niektórzy mogli uznać, że nie wolno stosować wobec niego taryfy ulgowej dla szczeniąt. 
Pamiętacie Łukasza Orbitowskiego? Oczywiście, że tak – nie daję Wam o nim zapomnieć. On swój najnowszy, też trochę nostalgiczny, blogowy wpis także poświęcił grom. A zaczął go tak:
Westchnienie człowieka, który się pomylił.
Chcecie więcej? Oto więcej:
Kiedy pięć lat temu kupiłem Xboxa i wróciłem do grania po dziesięcioletniej bodaj przerwie, wydawało mi się, że uczestniczę w czymś nowym i niezwykłym. Czułem się oszołomiony i miałem pewność, że gry znajdują się dokładnie w tym miejscu, co film pod koniec lat trzydziestych, powieść na moment przed Twainem i Dostojewskim i tak dalej.
Resztę przeczytacie u Orbita na blogu. To ciekawy wpis. Zawiera podobne spostrzeżeia, co wpis Ziuty, ale inaczej poukładane i z innymi wnioskami. Obu warto przeczytać i może zastanowić się nad ich racjami. Z tezami Orbitowskiego chętnie bym podyskutował. Ale jeśli zacznę to robić tutaj, powstanie najdłuższe NS w historii. A przecież chciałem się zmieścić w pięciu zdaniach.
 

Dodaj komentarz



46 myśli nt. „Na szybko – zabawa w podglądacza

              1. Tasioros

                @Goblin_Wizard

                Ale jeśli gra ma pełno baboli i tak naprawdę jest jeszcze wersją beta (co się zdarza coraz częściej), która dodatkowo nie współpracuje z połową kart graficznych dostępnych na rynku, to jest to produkt wadliwy – zwracać więc można. Tylko pewnie trzeba wszystko obszernie wytłumaczyć. Dlatego ja kupuję sprawdzone gry 🙂 Wyjątek – GTA 4, wiedziałem co mnie czeka a i tak gra mnie zaskoczyła problematycznością.

              2. Goblin_Wizard

                @Makbeton

                Jeśli gra nie zawiera czegoś co producent obiecywał to ok ale “nie spełnia oczekiwań” to nie jest dobry argument.
                Generalnie, zgadzam się z Tobą. Nie można pozwalać się dymać wszystkim na prawo i lewo. Dlatego ja ściągam najpierw wersje “demo” lub czekam na pierwsze recenzje w necie. Mniej nerwów i mniej straconego czasu na bieganie i próby zwracania bubli.

              3. Makbeton

                @Goblin_Wizard

                oki no to wezmy najbardziej jakskrawy przyklad aliens colonial marines ciezko poczekac do pierwszych recenzji wiekszosc ludzi chcialo popierodlic od przebierania nogami w oczekiwaniu na premiere ale badzmy szczerzy nie spelniala oczekiwan 🙂 A to ze obcy nie moze znalesc sciezki zeby mi spuscic lomot uwazam za zle napisana AI i to jest jak dla mnie powod zeby gre oddac. Ale zgadzam sie z toba ze trzeba raczej unikac na hura zeby sobie oszczedzic nerwow.

  1. maladict

    Kolejny rozdział narzekań, że ‘wszystko już było, a świat dąży ku upadkowi’? Normalnie brakuje jeszcze narzekania na dzisiejszą młodzież do kompletu.
    My, gracze, jesteśmy w sytuacji tej dziewicy co chciałaby a boi się. Z jednej strony niczym kania dżdżownic wypatrujemy każdej wzmianki o naszym ulubionym hobby w mediach ‘głównonurtowych’ (Yey, reklama gry PC w telewizji; Abacki w talk show powiedział, że gra w gry itp.) z drugiej strony kiedy gry wchodzą już do głównego nurtu i chcąc nie chcąc przyjmują jego reguły narzekamy, że do dupy i że kiedyś było inaczej. Pewnie, że było. Kiedyś wszystko było inaczej.
    No chyba, że mówimy o kolejnych klonach, sequelach i remakach tego samego tytułu. Ale ten problem dotyka całą kulturę. Całkiem ciekawy tekst o sytuacji w muzyce możecie [url=”http://muzyka.onet.pl/publikacje/artykuly/siedem-grzechow-glownych-popkultury-lenistwo,1,5435316,wiadomosc.html”]przeczytać tutaj[/url]. Kiedy Bowie niedawno wypuścił swój pierwszy po dziesięciu latach kawałek, wysłuchałem go do końca tylko dlatego, że to Bowie.
    Może faktycznie świat potrzebuje wstrząsu? Jakaś wojna albo jakiś poważny kryzys? Nie, żebym komuś źle życzył, ale przydałoby się coś co wyrwie nas z gnuśności.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @maladict

      Wydaje mi się, że Orbit narzeka nie tyle na gry, co na swoje rozczarowanie wynikające, być może, z nadmiernego zapału. Inna sprawa, że gość ma po prostu pecha jeśli gra na x-box. Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że w tej chwili najciekawsze gry wychodzą na PC i PS3.

      Co do Polygamii – zaskoczył mnie ten atak na Fargo i spółkę. Może chodzi o to, że ludzie z P. mieli nadzieję, że Kickstarter przyczyni się do rozwoju jakichś innowacyjnych podejść do gier i drażni ich, że zamiast tego idzie w retro? Innowacje mogłyby być dobre, ale to ocenię, gdy je zobaczę. Na razie ich nie dostrzegam zbyt wiele. Możliwe, że popkultura rzeczywiście zabrnęła w ślepą uliczkę i potrafi już co najwyżej grać sama sobą, kto wie.

      1. mokraTrawa

        @bosman_plama

        Ale też trzeba zauważyć, że na Kicku wiele pomysłów nietypowych, inne podejścia do gier (nie wiem czy to są już innowacje czy jeszcze nie) nie zawsze się finansują. Jak jest spory hajp na produkcję/nazwisko to wtedy kasa leciu ciurkiem, no i wielu graczy jednak wbrew deklaracjom lubi stare i sprawdzone 🙂

        A Poly atakuje bo afera musi być, żeby klikalność była.

      2. maladict

        @bosman_plama

        Wydaje mi się, że Orbit narzeka, bo wrócił do grania po dziesięciu latach a gry już nie są takie jak dawniej. Lub też wrócił nie bo lubi grać tylko po to by Uczestniczyć. bo dzieje się Coś Ważnego. Tak jak zaczynające się dzisiaj konklawe – niewierzący nie powinni dawać na to latającego faka, bo to przecież nie ich brocha, ale dają bo To Ważne i O Tym Się Mówi.
        Co do Poly i Kickstartera to pewnie trawa ma rację, ale zauważ, że to dość symtomatyczne wśród redaktorów branżowych. Nasz były kolega-redaktor jeszcze na GC głośno wyrażał swe wątpliwości.
        Nie śadzę żeby Kickstarter stał się platformą do rozwoju innowacji. Dla mnie to jedna z wersji przedsprzedaży. Decyduję, że chcę mieć grę i za nią płacę. A czy zapłacę za nią teraz czy w grudniu 2014? Przy obecnej stopie procentowej nie ma wielkiej różnicy.

            1. bosman_plama Autor tekstu

              @maladict

              To jest inna sprawa, która zwróciła moją uwagę. W świecie, w którym z gier wycina się całe fragmenty, żeby potem sprzedawać je jako DLC w dniu premiery, albo tuż po nim, w którym nagminnie wypuszcza się niedopracowane produkcji w imię wyrobienia się z terminami nazywanie “skokiem na kasę” próby obejścia panującego systemu wydaje mi się dziwne.

              Jeśli chodzi o Orbita – z tego, co wiem, on zwyczajnie lubi grać, ale też trochę jest graczem niedzisiejszym. W tym tego słowa znaczeniu, w którym niedzisiejszym graczem jestem i ja. Bo i ja się odbijam od wszelkich multi i mmo (pisał o tym kiedyś na Jawnych Snach), a one teraz królują. Ba – jeśli szuka w grach interesującego środka wyrazu, to akurat MMO nie są nim na pewno, a tryby multi raczej nieczęsto. To pasuje tylko do singli. A z singlami jest ten problem, że jak już jakis dobrze wyjdzie, to zaraz dostaje w prezencie dwie kolejne części zwykle zjadające to, co w pierwszej odsłonie było najciekawsze. Jeśli więc np. pierwszy Dead Space grał nastrojem, drugi zarzucał już gracza tabunami przeciwników (jak z filmami o Alienie:)) i to właściwie wszystko.
              Aż przypomina się “Hyperion” Simmonsa, w którym gdy genialny poeta napisał mistrzowskie dzieło podsumowujące ludzką cywilizację, to gdy osiągnął tym sukces agent kazał mu zaraz pisać dalszy ciąg, a potem kolejny… aż na okładce którejś tam części były już tylko półnagie wojowniczki z blasterami:P.

              Pozostaje Ci ewentualnie grzebanie po sieci w poszukiwaniu gier niezależnych. Tyle, że na to nie każdy ma czas.

    2. Goblin_Wizard

      @maladict

      [quote]niczym kania dżdżownic[/quote]
      😀 niczym suka ogrodnika 😉

      Wojna!? Nieee. Taki reset to jeszcze lepszy pretekst do tego, żeby robić od nowa to co już było wcześniej. Wyszło by jeszcze więcej tytułów z dopiskiem “Reactivation”, “Resurrection”, “nowa lepsza jakość”, itp. ;). Chyba nikt z nas tego nie chce.

      Tak naprawdę większość ludzi chce tego co im się kiedyś tam spodobało tylko więcej i lepiej. Dlatego takie powodzenie ma ożywianie trupów w stylu Torment. Z kolei ci co oczekują nowości w większości przypadków narzekają później, że to co dostają nie jest tak dobre jak wcześniejsza gra X czy Y. No więc po co ryzykować? Szybciej i łatwiej zrobić kolejny sequel lub mix znanych gier. To, lepiej lub gorzej ale zawsze się sprzeda.

  2. furry

    Ojtam, ojtam. Sarah Kerrigan została odczarowana i mogła spotkać się ze swoim ukochanym Jimem! Jupi!

    Niestety Jima porwał zły Imperator i podobno nawet zabił… Więc się Sarah wkurzyła i zbiera rój do kupy, żeby odzyskać ukochanego.

  3. CaldurSeer

    Fargo wyraźnie napisał dlaczego zbiera na kolejny projekt nie dokończywszy najpierw poprzedniego – mnie to wyjaśnienie przekonało na tyle, że w końcu dorzuciłem się do Torment’a. Poza tym z tego co zdążyłem się już zorientować redaktorzy Polygamii mają tendencję do dryfowania w kierunku uśrednionego poziomu czytelników tego portalu 😉

  4. thiefi

    ta cała moda na retro wynika z potrzeby Klientów/graczy zmęczonych współczesną papką typu asasyn dziewiątu, cod pietnasty, fifa czterdziesta druga itd.
    Doświadczeni gracze nagrali się w “nowości” kopiuj wklej i teraz chcą czegoś mniej komercyjnego.
    Do tego dochodzą wspomnienia z dzieciństwa i młodości i mamy sprzedawanie marzeń na kickstarterze.

    Moim zdaniem zwykły kult retro wynika z przesycenia i zjadania ogona przez branżę. Oczywiscie są wyjątki jak Dishonored, Far Cry3 czy nowy Tom Raider, które potrafią wykrzesać coś nowego, ale cała reszta? Ciągle to samo tylko kilka teksturek wymienionych (patrz asasyn creed, kiedyś kochałem tą grę teraz już nią żygam! Broktherhood powinien być Revelation, a trójka wogóle nie wychodzić).

    Są klienci, płacą to będą gry i nie trzeba czekać aż jakaś zła korporacja zdepcze nam legendę (patrz Syndicate i po cześć Xcom) tylko remake zrobią ludzie kochający gry a nie tylko słupki przychodu (liczę, że Xenonauts pokarze Xcomowi jakie powinno być UFO).

    Póki co z kickstartów zagrałem tylko w nową Gianę Sisters i gra jest zarąbista!!!

          1. Goblin_Wizard

            @projan

            [quote]Natomiast Fifa co roku jest lepsza.[/quote]
            No rozwija się jak papier toaletowy.. . Powiedzmy sobie szczerze – fifa to niszowa gra dla b. wąskiego grona odbiorców. Nawet z tych co lubią piłkę nożną niewielu w to gra. Bo i co w tym ciekawego – masa tabelek plus symulator meczów. No klękajcie narody, czysty miód i poziomki;). Jak można być zmęczonym kolejną fifą? Ano tak samo jak serialami typu Klan czy Dynastia. Tak samo jak tych seriali, ma się fify dość już po paru minutach. Piszę z własnego doświadczenia bo miałem okazje spróbować zagrać w to cudo kiedyś u znajomego. Porywające jak przemówienia Fidela Castro. Świetnie zastępuje środki nasenne. Z resztą sam fakt wypuszczania nowej wersji co roku świadczy dobitnie, że tak naprawdę to zwykłe odcinanie kuponów, a wszelkie zmiany są robione tylko po to, żeby nie można było się przyczepić, że to tak naprawdę ciągle ten sam maluch tylko teraz ma spoiler, alufelgi i podgrzewane fotele. Nędzna komercha i tyle.

            1. mokraTrawa

              @Goblin_Wizard

              [quote] Powiedzmy sobie szczerze – fifa to niszowa gra dla b. wąskiego grona odbiorców. Nawet z tych co lubią piłkę nożną niewielu w to gra. Bo i co w tym ciekawego – masa tabelek plus symulator meczów. No klękajcie narody, czysty miód i poziomki. Jak można być zmęczonym kolejną fifą? Ano tak samo jak serialami typu Klan czy Dynastia. Tak samo jak tych seriali, ma się fify dość już po paru minutach. Piszę z własnego doświadczenia bo miałem okazje spróbować zagrać w to cudo kiedyś u znajomego. Porywające jak przemówienia Fidela Castro[/quote]

              Chyba Ci się pomyliło z football managerem

            2. Pdzm

              @Goblin_Wizard

              Takie NBA2K jest lepsze z roku na rok, lepsze animacje, lepsza grafika, usprawnione sterowanie itp. Dodatkowo nie mają konkurencji bo EA już dawno sobie odpuściło kosza po kilku latach srogiego wpierdzielu 😉 Nie zmienia to faktu ze ekipa z Visual Concepts nie osiadła na laurach i kolejne części są coraz bardziej dopracowane(mówię o serii NBA2k). Taki urok wszelkich “sportówek” – nie wymyślisz koła od nowa w dyscyplinie której zasady są znane i twardo wyznaczone od co najmniej kilkudziesięciu lat, możesz jedynie sprawić aby grało się jeszcze przyjemniej i intuicyjniej. To samo fifa czy inne kopadła.

            3. projan

              @Goblin_Wizard

              O Football Manager pozwól niech się wypowiadają Ci, których ten typ gier interesuje. Ja uważam że to gra genialna. W taki sposób w jaki Ty ją oceniłeś można potraktować każdą grę.
              A czy sens ma wydawanie co roku nowej odsłony? Zależy. I to mogą ocenić fani. Jeśli już FM 2012 mnie znudziło a FM 2013 przyciągnęło ponownie na dłuuuuuugie godziny, to znaczy że miało to sens. Tak samo Fifa. Fifa 12 już mi się ograła, a Fifa 13 wciągnęła jak odkurzacz. Czyli też miało to sens.

  5. Goblin_Wizard

    Ciekaw jestem czy do Was tez przychodzą takie kretyńskie maile jak ten poniższy:

    [quote]Dzień dobry

    Autor, mówca, badacz i chiropraktyk łączy dziedziny fizyki kwantowej, neurobiologii, biochemii mózgu, biologii i genetyki, ukazuje czytelnikowi prawdziwe możliwości ludzkiego umysłu. Dr Dispenza opracował proste techniki, dzięki którym każdy ma okazję eksperymentowania z własnym polem kwantowym. Prezentuje również czterotygodniowy program modyfikacji własnego umysłu na taki, który odpowiadałby Twojej wymarzonej przyszłości. Praktyczne medytacje ułatwią wprowadzenie kluczowych zmian w życiu. Lepszy mózg – lepsza przyszłość!
    http://www.ezosfera.pl/8404/wymien-umysl-na-lepszy-model%5B/quote%5D

    [b]”Wymień umysł na lepszy model”[/b] 😮 – kto to kurwa wymyśla, ja się pytam? Brzmi jak hasło reklamowe z cyberpunk’a albo shadowrun’a. Ciekaw jestem ilu ludzi się łapie na coś takiego. To by mogło wiele powiedzieć o stanie intelektualnym Polaków. Nie wiem czy się śmiać czy płakać…

    P.S. A może oni chcą mnie obrazić!? Że niby potrzebuję nowego mózgu bo stary już coś nie teges!? O w dziuple kopani… zaraz im napiszę takie maila, że i w buty pójdzie…. eee… jednak chyba nie napiszę. Uznają go pewnie za “zainteresowanie tematem” i zawalą mnie taką ilością spamu, że się nie podniosę. Z takimi to jak z rumunami – raz dasz to się już nie odczepi. Eeech… pozostaje tylko uaktualnić filtr na skrzynce.

  6. Ziuta

    O raju! Ja ten tekścik pierwotnie chciałem wrzucić na gikza. Nawet zaczynałem czymś w rodzaju, że to mój debiut i w ogóle, ale potem w (dosłownie) ostatniej chwili pomyślałem, że zaniedbuję bloga – więc poszło tam. No ale gikz też nie ucierpiało, jak widzę 🙂
    Nie wiem, jak to jest z nostalgią. Może rzeczywiście innowacyjność dopadł kryzys. Może wyczerpaliśmy złoża i jedziemy na oparach. Może dyktat zgredów i korpomenadżerów średniego szczebla jest przyczyną. A może musimy zrobić krok w tył, żeby odskoczyć w bok i minąć przeszkodę – to byłoby fajnie.
    Wielka szkoda, że nowego Tormenta nie robią w świecie Bas-Lag z powieści Chiny Mieville’a (polecam). Setting z jednej strony awangardowy (w końcu New Weird), w grach niewykorzystany, a bliski temu, czego oczekiwalibyśmy od “nowoczesnego retro erpega”. Gotów jestem się założyć, że Mieville grał w Planescape i coś niecoś z jego ducha zapożyczył.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @Ziuta

      Znowu tak strasznie bloga nie zaniedbujesz, poprzedni wpis nie jest wcale taki stary. A gikzowi przydadzą się teksty i autorzy.
      Czytając “Dworzec…” też miałem skojarzenia z Sigil. Ale nie jestem rozczarowany, że autorzy nowego Tormenta postawili na inny świat. Ten z Bas-Lag już trochę znam, a nowego nie.

Powrót do artykułu