Czytuję ostatnio kryminały Camilli Lackberg. Nic specjalnego, nie powiem, żebym polecał. Właściwie to takie czytadełko, literacki odpowiednik cotygodniowego serialu. Jest trup, tajemnica z przeszłości oraz grubo ciosani bohaterowie. I tak już przez 10 lat i 8 książek. Ale kiedy człowiek nie ma sił i chęci na nic ambitniejszego – takie książki są jak znalazł.
Akcja powieści Lackberg toczy się we Fjällbace, autentycznej miejscowości, popularnym nadmorskim kurorcie. Pod względem ilości fikcyjnych trupów w przeliczeniu na mieszkańca to taki szwedzki Sandomierz. Nie mają tylko żadnego pastora Mateusza w okolicy i policja musi radzić sobie sama. Dziś jednak nie będę pisał o skandynawskich kryminałach (chociaż to fenomen wart zastanowienia), tylko rzeczy, która wypłynęła przy okazji. Wiedziony ciekawością sprawdziłem Fjällbakę na Google Maps. Ładna wioska. Zaraz potem sprawdziłem, że w używanym przez bohaterów określeniu „Archipelag Zachodni” nie ma przesady. Całe bliższe Danii wybrzeże Szwecji usiane jest wyspami, od takich naprawdę dużych po wystające z wody skały. Zresztą cała Skandynawia otoczona jest przez łańcuch wysp. Od Lofotów przez wyspy duńskie, Archipelag Sztokholmski, Alandy, po sam czubek Zatoki Botnickiej.
Jak ja im zazdroszczę.
Bowiem wyspa to jest coś. Wiedzieli to Daniel Deofoe i Juliusz Verne. Wysp szczęśliwych szukali poeci, po niezliczonych ostrowach Śródziemnomorza tułali się Odys i Eneasz. Dzieci z Bullerbyn (znowu Skandynawia!) szukały skarbu zakopanego na wyspie na jeziorze.
U nas tak łatwo nie było. Tysięcletnia walka o Bałtyk dała nam Wolin i pół (to mniejsze pół) Uznamu. Ale co to za wyspy, na które wjeżdża się przez most? Był jeszcze ciąg wysepek na Zatoce Gdańskiej, ale one istniały tylko po to, żeby u progu nowoczesności przekształcić się w Mierzeję Helską, pozostawiając smuteczek.
Czyżbyśmy byli gorsi? Los odmówił Słowianom wyspiarskości (sprawdzić, czy nie Chorwat)?
Jak zawsze, zaczęliśmy leczyć ranę kulturą. Bałtyk zawojował dzielny Jarl Bronisz, Amerykę odkrył Jan z Kolna, Teliga opłynął świat, powstał paprykarz szczeciński. Nieprzypadkowo też Pan Samochodzik pierwszą zagadkę rozwiązał na WYSPIE złoczyńców (śmieszny paradoks przy okazji: powieściowi złoczyńcy mają dziś własne święto, a szczegóły życiorysu Nienackiego, ormowca i miłośnika nieletnich wdzięków, przyzwoicie przemilczeć).
Kończyłbym więc to „na szybko” na smuto, gdyby nie promyk nadziei. Na początku maja opodal Jastarni wynurzyła się z wody łacha piachu i jak na razie dalej tam stoi. Już zadomowiło się na niej ptactwo i foki. Przy odrobinie szczęścia zostanie z nami na dłużej.
Ale wtedy Szwedzi będą mieli wstyd!
Fajne na szybko
[quote] Los odmówił Słowianom wyspiarskości (sprawdzić, czy nie Chorwat)?[/quote]
Rosjanie maja kilkadziesiąt wysp 🙂
@jozi
Rosjanie to niejako z definicji mają wszystko;).
Z gier ostatni pamiętny archipelag to wiadomo – FC3. Ale najbardziej pamiętam podróże morskie – chyba w sumie na dwie wyspy – z Arcanum. Po pierwsze dlatego, że przyzwyczajony z cRPG do szastania kasą w tej grze zaliczyłem opad szczeny słysząc cenę za żaglowiec i pognałem ekhm… zarabiać. Po drugie dlatego, że za drugim razem już nie kupowałem żaglowca, tylko wykonałem fajne zadanie, żeby go zdobyć.
Po trzecie dlatego, że tamtejsze wyspy były czadowe. Mieszkały na nich sufrażystki nawalające się z całkiem fajnym bractwem pirackim, na jednej mieściło się też tajne laboratorium, na którym przemiłe gnomy prowadziły nielegalne eksperymenty na ograch.
Wyspy mają coś w sobie. Jak spływam i nie jestem w czarnej dupie w drodze na nocleg i jak widzę małą wysepkę na jeziorze z kilkoma drzewami to zwykle przybijam. Pamiętam (niestety niedokładnie, bo płynąłem kilkakrotnie) przez jez. Mokre lekko na skóśkę, bo fala się przelewała burtami i trzeba było ciąć i ledwo, ledwo dobiłem do wyspy przed ulewą i piorunami. Satysfakcja i mokre gacie – bezcenne.
Wyspa to stan umysłu. Wystarczy spojrzeć na Brytyjczyków.
Z innej beczki. Ktoś nabył i ogrywał [url=”http://store.steampowered.com/app/238930/?snr=1_7_7_204_150_4″]’7 Grand Steps[/url]’? Bo wygląda ciekawie i chętnie dowiedziałbym się coś więcej.
@maladict
Ciekawe co na to Wyspa
https://www.gikz.pl/artykuly/ogloszenia/56wysepowo
Pierwszą zagadkę Pan Samochodzik (choć jeszcze bez samochodzika) rozwiązał jakoś na Syberii. Dawno czytałem to nie pamiętam, ale Wyspa Złoczyńców jest chyba dopiero czwarta (jednak trzecia).
Znalazłem, o [url=”http://pl.wikipedia.org/wiki/A%C5%82bazin”]tu[/url]
@jaGrab
O proszę, tego nie czytałem. [url=”http://pl.wikipedia.org/wiki/Pan_Samochodzik”]Wikipedia[/url] podaje to jako pierwszy z trzech oficjalnych prequeli do serii.
@maladict
heh, czyli dobrze świtało że Wyspa jednak czwarta 😉
@jaGrab
1. Przynależność tych dopisanych tomów do serii (a właściwie “przerobionych”, bo to były pierwotnie kryminały nie-samochodzikowe) jest kontrowersyjna.
2. Pan Samochodzik zdobył Wehikuł dopiero w Wyspie, więc do tego czasu był Panem Bez Samochodzika.
[quote]Pod względem ilości fikcyjnych trupów w przeliczeniu na mieszkańca to taki szwedzki Sandomierz.[/quote]Parskłem. Brawo.