Bosmanina na nowej krypie

bosman_plama dnia 6 czerwca, 2012 o 10:09    0 

Ahoj załogo!

Wyruszyliście w rejs nie czekając na starego bosmana, co? Tak to już bywa z młodymi, więc wam daruję, tym razem. Ale skoro już wlazłem na pokład, to mam nadzieję, że od tej pory będzie lśnił. Bo jak nie, to was rodzona admiralicja nie pozna.

Rzeczona admiralicja wyraziła sugestię nie odrzucenia, że powinienem napisać coś o sobie. Ponieważ typ ze mnie skryty i podstępny, na pierwszy plan wysunę nie siebie ale kolesia z mojego awatara. To ten na obrazku poniżej.

Pokrótce – na HMS Gamecorner udzielałem się przez czas jakiś (i  nawet nadal się udzielam licytując się w ostatnim temacie o to, kto wstawi ostatni komentarz). Popełniłem tam kilka wpisów blogowych, z których tylko jeden dotyczył konkretnej gry i ten akurat był żartem na prima aprilis. Ów zacny proceder zamierzam kontynuować i tutaj doszukując się w grach elementów, których w nich nie ma i w ogóle szukając, jak przystało na bosmana, dziury w całym i czepiając się szczegółów.

Od czasu do czasu publikuję tu i ówdzie teksty okołoliterackie. Najpewniej zdarzy mi się i tutaj wkleić coś na ten temat, jako że dziecięciem będąc najpierw zapoznałem się z komiksem ("Tytusem, Romkiem i Atomkiem"), potem z książkami (nie pamiętam z którą konkretnie) i dopiero znacznie później z grami. Grywam najchętniej w cRPGi i strzelanki oraz strategie; w inne gry też, ale z mniejszą miłością. Tylko skradanek nienawidzę jak szczurów lądowych. Największy sentyment czuję do „Knight’s Lore” „Americam McGee’s Alice”, „Clive’s Barker Undying” i pierwszego „Medieval Total War” (ach, Almohad Urban Militia i rzezie, jakie garstką wypasionych duńskich toporników można było urządzać na mostach najznakomitszym nawet jednostkom Złotej Ordy). No i do „Fallout”, ale to oczywistość. Specjalne miejsce w moim sercu zajmuje "MoH:AA", czyli pierwsza gra, w którą z zapałem grałem w sieci.

Uwaga coming out – jestem posiadaczem PS3 i na niej też czasem gram. Najczęściej w dema, bo ich jakoś ostatnio więcej wychodzi niż na PC. Dzięki konsoli mogłem doskonale bawić się m.in. w „Heavy Rain”, „Uncharted”, „Enslaved” „Red Dead Redemption”. Pyszne gry, szkoda, że nie ma ich na PC. Bo wiecie, poza tym pecet rządzi.

Jak wiedzą niektórzy, bardzo nie lubię się ze Steam. Za każdym razem gdy próbuję wyciągać do niego rękę na zgodę, on wycina mi jakiś numer. Ostatnio uznał, że nie powinienem grać w Shogun2.

Koleś w moim aviku to rycerz Bragon żyjący w świecie cyklu komiksowego „W poszukiwaniu ptaka czasu” autorstwa Serge’a Le Tedtre’a i Regisa Loisela. Ci dwaj wykreowali jeden z najciekawszych znanych mi światów fantasy ( w ogóle, a nie tylko w komiksie), w którym umieścili naprawdę wspaniałą opowieść i niezwykłych bohaterów (prawie wszyscy główni bohaterowie zmieścili się na rysunku powyżej). Loisel nadal należy do moich ulubionych rysowników. Aby nie było, że offtopuję teraz komiksowo, napiszę, iż Loisel udzielał się też przy grze „Gift”, wydanej  wieki temu także w Polsce. Mam ją wprawdzie, ale nigdy jej nie ukończyłem. W ogóle kończę mniej gier niż kiedyś, choć pocieszam się, że nie tylko moja przypadłość, czego dowodzą słowa pewnego kapłana z New Reno.

Wszystkie obrazki wstawione tutaj  pochodzą ze strony Loisela. Dwa z nich wycięte zostały ze stron "W poszukiwaniu ptaka czasu", zaś ostatni, przedstawiający Blaszany Dzwoneczek, z "Piotrusia Pana", żebyście wiedzieli, iż Loisel potrafi rysować też kobiety. Pannę Dzwoneczek także mam w aviku, ale innych rejonach sieci. Bragona wybrałem nie dlatego, że czuję się rycersko, ale dlatego, że łatwo mi solidaryzować się ze starym brzuchaczem ciągle pakującym się w kłopoty przez kobiety.

I to by było, na tyle.

 

 

Dodaj komentarz