Ocalić od zapomnienia – Talisman Prologue

maladict dnia 6 stycznia, 2013 o 0:23    27 

     Zapraszam do nowego cyklu.

     Chciałbym Wam bowiem przedstawić kilka gier. Gier mniej znanych, mniej popularnych, innych, niszowych, wręcz hipsterskich. Gier, w które zwykłem grywać. Nie spodziewajcie się zatem nowości (no może czasami), produkcji AAA i hajpowanych premier. Witajcie w dziobakowej niszy.

     Na gry planszowe zawsze byłem łasy jak pies na baby. Gdy zatem dowiedziałem się o istnieniu komputerowej wersji Talismana (dzięki, powazny_sam) poszła w ruch wyszukiwarka, potem Paypal i oto stałem się posiadaczem. Ale co to jest Talisman? Na pewno znacie, choć może pod polską nazwą 'Magia i Miecz'. A jak nie znacie to się nawet nie przyznawajcie. 'Magia i Miecz' była grą mojego pokolenia. Niejeden wieczór w gronie znajomych spędziłem w poszukiwaniu Talizmanu, który dałby mi dostęp do Korony Władzy, po drodze lutując i lootując. Gromadząc mieszki złota, przedmioty (ach, piłomiecz i apteczka) i towarzyszy, podnosząc cechy, budując tratwy i ogólnie mając kupę zabawy. I teraz dostałem okazję przeżyć to na nowo. Prawie.

 

Talismanprologue.JPG

 

     Ale może od początku. Talisman Prologue jest grą wydaną przez Nomad Games na licencji Games Workshop, bazującą na grze planszowej 'Talisman 4ed.' i tak też wygląda. Toczka w toczkę. Taka sama plansza, takie same zasady. Wybierasz postać, rzucasz kostką, przemieszczasz się na wybrane pole, gdzie ciągniesz Karty Przygody, postępujesz z nimi odpowiednio wedle określonej kolejności i przechodzisz do następnej rundy, w której robisz to samo. Wśród Kart Przygód możesz trafić na Wydarzenia, Miejsca, Przedmioty, Wrogów, Towarzyszy. Wydarzenia się wydarzają, w Miejscach można znaleźć ciekawe rzeczy, Przedmioty podnoszą cechy, Wrogów się ubija Siłą lub Mocą (co nam te cechy może potem podnieść), Towarzysze towarzyszą niosąc pomocną dłoń (jeśli mają dłonie). Gdy już jesteśmy napakowani, ruszamy po Koronę Władzy by zdobyć ją zanim inni gracze zrobią to przed nami, oh wait…

    Problem z Taliman Prologue jest taki, że jest to rozgrywka singlowa. Tylko jeden gracz. Co sprawia, że taka rozgrywka jest raczej… hmm… nudna. Twórcy spróbowali wybrnąć z tego zmieniając nieco stawiane przed nami cele. Każda możliwa do ogrania postać (a jest ich dziesięć) ma do wykonania pięć misji. Które rzecz jasna trzeba unlockować wykonując poprzednie misje. Do tego sugerowane jest wykonanie tego jak najszybciej – im mniej tur nam to zajmie, tym lepszy nasz wynik i dłuższy e-penis. Niektóre misje są banalne, inne trudne, niektóre proste, inne składające się z kilku subquestów. Przykłady? Misja treningowa dla Maga to rzucić pięć czarów. Druga misja Trolla to dotrzeć w dwadzieścia tur do Jaskini. W jednej ze swych misji Wojownik rusza uratować księżniczkę tylko po to by dowiedzieć się, że jest ona w innym zamku. Oczywiście nie jest to proste, gdy wiele zależy od rzutu kostką. Oczywiście, rzut ten można zmienić tak długo jak mamy jakieś Punkty Przeznaczenia. Oczywiście kończą się one nader szybko… i tak dalej, i tak dalej. Ogólnie jakimbyście zapaleńcem nie byli to gra po dwóch-trzech godzinach zaczyna się lekko nudzić. Mój prawie pięcioletni syn wytrzymał godzinę, dzielnie mnie dopingując: 'Trollem zagrajmy, trollem!', 'To chodźmy do lasu.', 'NO CO TY ROBISZ!!!!!' aż wreszcie stwierdził, że woli Materem wykonać misję dla Finna McMissile, co chyba można potraktować jako ostateczną ocenę gry, bo np. na Sid Meier's Railroads wytrzymuje znacznie dłużej.

     Dlaczego zatem zawracam wam głowę? Bo, jak sama nazwa wskazuje, to dopiero wstęp. W przygotowaniach jest pełna wersja z multiplayerem lub przeciwnikami AI, czterema dodatkowymi postaciami  i toną DLCków wypuszczonych w późniejszym terminie. Jak dobrze pójdzie, w lecie. Ja pewnie kupię.

Strona gry: http://www.talisman-game.com/

Gdzie można kupić: GamersGate lub na stronie.

Na stronie można również ściągnąć demo i wysłać komuś grę w prezencie. Dodatkowo można zagłosować na Steam Greenlight gdzie  można także zobaczyć trailer, gameplay i kilka screenów.

Można też na koniec posłuchać co ma do powiedzenia o grze TotalBiscuit.

Dodaj komentarz



27 myśli nt. „Ocalić od zapomnienia – Talisman Prologue

  1. mr_geo

    Eh… “Magia i Miecz”. To uczucie kiedy grając barbarzyńcą-idiotą (Moc: 1) ale za to z parą w łapie (Siła: 5) dopadało się dzięki szczęsliwemu rzutowi tego cffaniaczka Arcymaga podrzucającego ci w kółko “Przypadki”, “Osłabienia”, “Unieruchomienia” i po sprawiedliwym stłuczeniu go na płasko zabierało mu się muła z zestawem magicznych przedmiotów. Ten mord w jego oczach kiedy te wszystkie różdżki, pierścienie i magiczne korony były zamieniane na złoto u Alchemika w mieście… 🙂
    Tylo że … 6 funtów za podstawkę, a potem DLC?
    Zakładając że DLC = dodatki (Podziemia, Miasto, W kosmicznej otchłani, Jaskinia, Góry) i że kązdy bedzie w cenie powiedzmy 4 funtów, to calość coś koło 30 funtów?
    No interes zycia to to nie jest, biorąc pod uwage że w USA kompletny “analogowy” zestaw (używka, ale w stanie bdb) z kilkoma fajnymi dodatkami (zajeb… kości!) można mieć za 40 dolców.

    1. maladict Autor tekstu

      @mr_geo

      ‘Tylo że … 6 funtów za podstawkę, a potem DLC?
      Zakładając że DLC = dodatki (Podziemia, Miasto, W kosmicznej otchłani, Jaskinia, Góry) i że kązdy bedzie w cenie powiedzmy 4 funtów, to calość coś koło 30 funtów?’

      No nie całkiem, może wyraziłem się niejasno w tekście, ale Prologue jest stand-alonem. Single. Pełnoprawna wersja (ta z multi wyjdzie wkrótce i trzeba będzie kupić osobno. Wersja ze wszystkimi dodatkami nazywa się Gold i kosztuje $65. Przy czym na chwilę obecną nie wiadomo dokładnie jakie to będą dodatki. Najprawdopodobniej będą to ‘Podziemia’ i ‘Miasto’, ale kto zabroni twórcom wypuszczać nowe postaci jako DLC, albo nowe karty ekwipunku (np. zbroja dla konia).

  2. Kirq

    Magia i Miecz to jedna z gier (planszowych) mojego dzieciństwa. Nie skusiłem się jednak na Talizman, nawet na tej szalonej przecenie. Granie w planszówkę na komputerze i to w singlu, to trochę jak granie w planszowe call of duty przeciwko botom (sic!). Polowa – jak nie więcej – przyjemności z gry w planszówkę, to interakcja i pierdolenie o szopenie z kumplami, oraz miętoszenie tych ślicznych żetonów/kart/tabelek 🙂

    1. mokraTrawa

      @gc_reader

      uuuu Poly … 😛

      No nie zastąpi, ale np jak u mnie, dawniej i tak było mi ciężko znaleźć kilka osób do gry (udawało się, ale z trudem), tak jak dojdzie multi w takie grze to zawsze jakaś namiastka starych czasów, bo aktualnie to już cud chociaż jedną osobę znaleźć 🙂

  3. Tasioros

    Ja niestety miałem okazję pograć w “Magię i Miecz” tylko parę razy u kolegi. Ale zabawa była przednia. Sam od pewnego czasu zastanawiam się nad jakąś ciekawą, lecz nieskomplikowaną planszówką, cobym mógł pograć z żoną lub przy okazji odwiedzin znajomych.

  4. Najlepsza z Przyszlych Zon

    Uwielbiam planszówki. Klucznik jest szczęśliwym posiadaczem pierwszego wydania Magii i Miecza z jakimiś niemożliwymi dodatkami. Znajomi kupują powoli nowego Talizmana, są też gdzieś Osadnicy z Catanu. Sporo naszych znajomych grywa, zresztą w Warszawie zrobiła się moda na granie w planszówki w knajpach, jest kilka miejsc gdzie można sobie pożyczyć i pograć przy piwku. Widać sporo osób, które to robi, więc może wcale nie jest tak źle (niektórzy narzekają, że trudna znaleźć chętnych do gry).
    Jedyne koszmarne wspomnienie to próba gry w Cywilizację ze znajomymi. Po jakichś trzech kwadransach prób zrozumienia o co w tym chodzi, co kiedy się robi itd., poddaliśmy się i przeszliśmy do picia i gadania.

Powrót do artykułu