Satellite Reign – Syndicate wiecznie żywe

Nitek dnia 29 grudnia, 2014 o 11:46    15 

Co by nie mówić o Satellite Reign, wiedzcie jedno. Tak klimatycznie zrealizowanej cyberpunkowej metropolii moje oczy dawno nie widziały.

Wiadomo, że był pierwszy Syndicate, pamiętam do dziś. globalne operacje, przemykanie w tłumie, kradzieze pojazdów zanim GTA stało się modne, wszczepy, badania, ulala, panie. Wybornie izometryczne, choć dzisiaj trąci myszką, jasne. Syndicate Wars, skok w 3D, pamiętam ładnie wyrenderowane, jak na tamte czasy, żywe miasto w którym były nawet elementy destrukcji. No i latające samochody, tak ładnie eksplodujące. Grało się. Na konsoli, bo pecet taki bez akceleratora czy-de. Był też całkiem niedawno Syndicate, gwałt wszystkich fanów, shooterek fpsów. Nie bawiłem się nim za wiele, co samo w sobie źle o bnim świadczy, choć cyber patenty były przednie. Jakieś magiczne pociski, grzebanie w umysłach. No, ale to nie to. Syndicate tylko z nazwy. Wieść gminna niesie, że agenci rozprawili się z tymi, co markę położyli.

A i tak najlepszym cyberpuncorowym miastem dla mnie będzie to, tak piękne w pamięci, z Blade Runnera, przygodówki z 1997 o 16 zakończeniach (widziałem ich z 8).

Od razu mówię, ledwo się nad satelitarną Reginą pochyliłem. Earlyy Access mocno. Na starcie były menusy w rozdzielczości dla mrówek, już poprawili. Zostało dziwne sterowanie, wymagające przeklikiwania się między postawami pasywnymi a ofensywnymi naszych agentów. Jest miasto, dupna mapa, choć nie jakaś rozległa fest, pewnie będzie. Widziałem, że fikają sejwy, no i póki co chodzi to jak ranny ptaszek mający kaszelek. 20 fpsów.

satellite3Jest za to dobry szkielet, Są drzewka zdolności agentów do odblokowania, podział na klasy. Miasto, które lekko posuwa kapcie na stopach, bo ulewa jest. Ulewa się także klimat z monitora, przez rozszczepiane światło neonów na deszczu. Przez ogromne billboardy z wijącymi się panienkami, być może robotami, kto wie. Jest kilka ścieżek do celu, pod nasze rozgryzienie, nie do końca oczywiste, co daje większe spektrum zagrań poszczególnych misji, choć nic nie robi tak dobrze jak wjazd full frontal facial na posterunek policji. Z drugiej strony, może jednak warto zakraść się od tyłu, wyłączyć kamery i wyswobodzić agenta cichaczem? Twój wybór. Obowiązkowe hakowanie terminali jest obowiązkowe. I te neony, serio wygląda to fachowo.

Do tego miasto nie jest puste, ni jakąś pipidówka na obrzeżach. Dość dużo ludzi tam się przechadza, stróżów porządku także. Są słynne fury, niestety póki co, nie do jumania, ale do jakże efekciarskiego wysadzania. Widać przygotowane okienka pod research, wiadomo, że cywilów będziemy przygarniać do organizacji, ale nie zbiegałem aż tak wgłąb króliczej nory.

satellite 5Mimo to, jestem pod wrażeniem samej oprawy, trochę rozgrywki, bo jednak nieliniowość to nieliniowość. Jednocześnie nie chcę przysiedzieć nad tym za długo w nieskończonej formie, w obawie obrzygania się tematem przed premierą właściwą. Dlatego i Wy też czekajcie, bo ciasto jest jeszcze surowe. Choć zapowiada się pysznie. Zresztą powąchajcie sami.

Gra od wydawcy, dź.

Dodaj komentarz



15 myśli nt. „Satellite Reign – Syndicate wiecznie żywe

    1. furry

      @bosman_plama

      Hehe, ja w ramach czekania muszę odgrzebać na dysku Shadowruna. 😉 Dragonfall już w dobrej cenie się pojawił, ale przed kupnem powstrzymała mnie myśl “przecież ledwo napocząłeś pierwszą część”. A chyba było dobrze.

      Ciekawe jak będzie ze strzelaniem do przypadkowych przechodniów. W sensie w tym Satellite Regime, nie w Shadowrunie.

  1. mmaruda

    Rzadko się tu udzielam, ale duchowy następca Syndicate’a to coś co oczyłem od dawna i właśnie na jakieś opinie czekałem, żeby zdecydować się na zakup… Jedna tylko uwaga -SATELAJT REJN! Tak to się wymawia. Ja wiem, że angielski to może nie jest jasny język jeśli idzie o wymowę, ale są pewne toole i można sobie zawsze sprawdzić jak się nie wie:
    https://translate.google.pl/?hl=pl&tab=wT#en/pl/satellite%20reign

    Pozdro i dzięki za letsplaya.

Powrót do artykułu