Crush Your Enemies – na plasterki!

Nitek dnia 19 lipca, 2016 o 9:41    3 

Temat to wdzięczny i Wam dobrze znany, lej barbarzyńce w kędzior na klacie splatany.

Crush Your Enemies rzezane zostało przez Vile Monarch, warszawska ekipę, która wzięła to z czego znamy RTSy, wyssała z tego szpik i zaserwowała nam zabawę w retro polewie z dobrze polepionych pikseli udźwiękowionych przez Przybyłowicza, tego gościa odpowiedzialnego za melodie przygrywające w Wiedźminie trzecim. I bądź co bądź, zabawa jest fest przednia.

Kampania dla jednego gracza to siedemdziesiąt dwie plansze pełne wrogich jednostek do nadziewania na pal i strzelaniem w krzywe ryje dużą dawką piąchopiryny. Plansze nie są specjalnie rozległe, ot smiało można powiedzieć, że mieszczą się na jednym ekranie, w sam raz na smartfona, na którym zresztą można pograć w wersji darmowej, która premiuje niecne występki za trzy gwiazdki brakiem reklam. I można grać cross multiplayer, jeden na tablecie, telefonie, drugi na pececie, fajowo, nie? FEST, bo sprawdzaliśmy i działa ładnie.cye

Tak czy siak, początkowo barbarzyńców nie ma może zbyt wiele, ale napotkane dziewki można zaciągnąć do chaty i zbajerować je należycie, co zaowocuje poszerzeniem lędźwi i szeregów naszej wielkiej barbarzyńskiej rodziny. To przydatne, bo żeby zmiażdżyć swoich wrogów należy ich pieścić w przeważających liczbach. Do tego dochodzą miejsca ulepszeń naszych wojaków, którym w łapy można wcisnąć łuki tudzież zbroje, tarcze i mieczyki, by fryzjerstwo uprawiać mogli. Przy samej szyi. To oczywiście generuje zależności między jednostkami, bo ich poszczególnych typów nie wolno mieszać ze sobą, a tacy łucznicy potrafią razić przeciwnika znajdującego się pole obok, bez wchodzenia w kontakt bezpośredni, tak bardzo wielbiony przez neandertali z toporami. Do tego zakrywanie nieba deszczem strzał blokuje przeciwnika, które w późniejszym etapie zabawy można dodatkowo zarzucić przedmiotami zakupionymi za zdobyte w walce browary. Ewentualnie siedem. Polanie miały mleko, barbarzyńcy w tańcu się nie certolą.

Jako, że CYR naznaczone jest humorem znakomitym, który bawi nieustannie w trakcie dowolnej linii dialogowej, tak i używki stosowane na polu boju są dość specyficzne. Mięsny jeż to mina, którą można zestawić na naszym terenie, a dmuchany barbarzyńca to odwzorowany w skali 1:1 koksu, który miesza przeciwnikom w głowach swoją nienaganną aparycją i zadbanym owłosieniem przez co mylą się i zamiast leciec w naszą stronę zaczynają obijać go niczym piniatę. Jest także obowiązkowa gorzołka, grzybowa, smaczna, której nadużywanie odblokowuje osiągnięcie śniadanie z Kwaśniewskim. Gessler poleca. śniadanie

Podbijanie kolejnych terytoriów na mapce głównej owocuje pozyskiwaniem wielu oberż jakie okalają ścieżkę z misjami głównymi. Na poszczególnych planszach zaś, to ważki element strategiczny, bowiem żeby jednostki przemieszczały się, najpierw poszczególne pola mogą zająć, a wróg nie śpi. AI przy tym sprawuje się bardzo fajnie, bez przesadzymu i jakiegoś specjalnego oszukiwania, ale radzi sobie nieźle skutecznie przeszkadzając w masterowaniu pól bitwy. Bo masterować czasem trzeba, szacunek zdobywać. Bez niego nie da się wbić na późniejsze plansze, bo nikt się nas nie lęka, więc trzeba czasem się wrócić zasiać strach w sercach adwersarzy. Poszczególne potyczki są wręcz ekspresowe, bez zbędnych dłużyzn, więc wraca się z radością. Całość zaś ma starczyć na jakieś 4 – 6 godzin.

cye2

I fajnie jest. Tupeciki zrywa się ekspresowo, sukcesy cieszą, im dalej w las tym więcej drzew i robi się dość hardkorowo. Nagle się okazuje, że wskazane jest bycie Azjatą, przynajmniej w jeden trzydziestej ze strony babci, bo tu jakieś mikro, strategiczne kreślenie szlaku u góry, na dole, z lewej, do prawej, dobór jednostek, zaciąganie przeciwnika na bagna, nadziewanie! Radosny i wdzięczny temat, niezależnie od tego, na której platformie będziecie chcieli ćwiartować. Cross platformowe multi? Hostujesz grę, wpisujesz hasło, osoba na tablecie szuka gry z hasłem, działa. Serio.

No, idź synek. W mordę lej!

Do pobrania na Androida. Za darmoszkę. Steam strona.

Dodaj komentarz



3 myśli nt. „Crush Your Enemies – na plasterki!

  1. Tam Dam Daam

    Potwierdzam “Cross platformowe multi”. Grałem z Nitkiem wczoraj przy pomocy tabletu. Raz tylko serwery nie wytrzymały naszej krwawej mordo-bitki i gra zaczęła lagować. Nitek pamiętaj jest 1:1. Czeka nas decydujące starcie. Naparz wyncyj gorzały, wyhoduj jeżozwierzy i ruszamy na gołe klaty Barbarzyńco.

Powrót do artykułu