Co tu dużo gadać – Baldur’s Gate Reloaded to Baldur’s Gate w 3D

Nitek dnia 5 czerwca, 2013 o 19:25    22 

Do zabawy potrzebne Wam tylko Neverwinter Nights 2 oraz pewien MOD. Wszystko to wewnątrz notki. Jest też filmik.

Zacznijmy od ruchomych obrazków.

 

 

Uh Oh. Wygląda fajnie, nie? W dodaku prócz podstawki Baldura, w środowisko 3D przenosi także dodatek  – Opowieści z Wybrzeża Mieczy. Robienie moda zajęło designerowi, Drew Rechnerowi, siedem lat. Co prawda nie było to siedem dni, ale wygląda bosko. Co tu dużo gadać. Idźcie grać.

Modyfikacje pobierzecie z linka u dołu notki, a Neverwinter Nights 2 możecie np. pobrać za dolary z gog.com Oczami wyobraźni widzę jak ktoś z radości właśnie biega nagi po korytarzach ichniejszech siedziby. 

Jeszcze tu  jesteście?

 

Swoją drogą ciekawe co na to wersja Enchanced.

Więcej przeczytasz: {“examplelinkURL_item”

Dodaj komentarz



22 myśli nt. „Co tu dużo gadać – Baldur’s Gate Reloaded to Baldur’s Gate w 3D

      1. furry

        @bosman_plama

        Gadacie, jak chłop, który całe życie je rzepę. Bo mówi że rzepa dobra. I sushi nie spróbuje, bo po co, przecież rzepa dobra. :p

        Też się nie spodziewam, ale pewnie spróbuję. NWN nie mam, jedynkę chyba nawet przeszedłem pożyczoną, ale jakoś bez szaleństw wspominam. Pamiętam tylko jakieś pożary i strzelanie z łuku do jakichś orków w jakichś jaskiniach. Poza tym żadnej struny w mojej duszy nie porusza.

        Czekam, co Nitek utarguje na fejsiku 🙂

        1. Mindestens

          @furry

          Bo jedynka była obrzydliwie brzydka (wszystko nabździane z takich samych klocków, ani Neverwinter, ani Luskan nie miały czegoś charakterystycznego i zapadającego w pamięć, wszędzie tak samo wyglądające ulice oraz budynki), a każdy akt to centralna miejscówa i cztery lokacje na planie krzyża do obskoczenia przed następnym. Fascynująca podróż, nie ma co. Jakiś las był chyba dość ładny, ale poza nim lokacje wyglądały tragicznie, po szczycie wieży spodziewałbyś się jakiegoś epickiego widoku, a nie krypty, w której pada deszcz. Wnętrza budynków nawet nie próbowały udawać, że odzwierciedlają to, co się widziało z zewnątrz, tak pod względem planu jak i rozmiaru, małe chatki z kilometrami korytarzy i 23 pomieszczeniami – żeby to chociaż było Sigil.

          Należy dodać podłą fabułę i bycie zwiastunem zarżnięcia questów złodziejskich na lata – choć ja do końca moich dni będę powtarzał to, co mówiłem już dziesięć lat temu, że jest to dziadowski hack & slash udający coś więcej. Do dziś nie jestem w stanie pojąć, skąd tak wysokie noty, bo muzyka – ładna, acz dość monotonna – edytor i multi nie usprawiedliwiają lasu dziesiątek i dziewiątek.

          1. Lipton

            @Mindestens

            Widzę, że nie jestem sam… Ileż żem się ja namęczył z tą grą… tyle słyszałem, że klasyk, że legenda, no to trzeba było się przekonać. A ostatecznie to chyba nawet do drugiego rozdziału nie dotrwałem (czy na co jest tam podzielona ta gra). Słyszałem, że dodatki, szczególnie drugi, dużo lepsze, ale też jakoś mnie nie przekonało. Ogólnie – zawód ogromny. Może wynika to z tego, że graliśmy w to jako sukcesora Wrót Baldura, a w rzeczywistości prawdziwa zabawa była w multi i nie można za bardzo oceniać tej produkcji skupiając się na sp. Sam nie wiem, ja grałem offline i mnie zanudziło tak czy inaczej.

            Za to kampania w dwójeczce bardzo przypadła mi do gustu. Niezwykle miło ją wspominam i z pewnością kiedyś do niej wrócę.

    1. Lipton

      @jozi

      To do Dragon Age w ogóle edytor był w końcu? Powstały jakieś mody?
      Bo strasznie przed premierą to nagłośnili, że edytor, że lepszy niż w NWN, że rewolucja. A ostatnio jak sprawdzałem, to praktycznie żadnych fanowskich modułów nie znalazłem, więc założyłem, że tego edytora nie było ostatecznie.

Powrót do artykułu