Co jest grane – Seraph

Nitek dnia 9 maja, 2016 o 11:02    5 

Cykl indycza niedziela, tudzież Sunday Indie Live, uskuteczniany tradycyjnie na streamie niedzielnym wieczorem trym razem okazał się tak kwaśny, bo był, że wywaliło całego Hitboxa. A my, chęci wrażeń, bo noc młoda, rzuciliśmy się oldschoolowo tam gdzie wszystko się zaczęło, Twicha. I doświadczenie było o tyle fajne, że wreszcie mogłem sprawdzić jak sprawdza się granie w gierki sprzężone z ta platformą właśnie. Serpah, fajowy jest.

Zasady zabawy są proste. Ba! Internet dziwił się co też studio Dreadbit, odpowiedzialne za Ironcasta (luźne gadki) świetnego skądinąd, chce osiągnąć wydając scrollowaną strzelanko-platformówkę, z domieszką losowości, a nader wszystko, bez konieczności celowania. Tak jest, celowania nie ma tu wcale, a sama zabawa skupia się na efektownych akrobacjach, byleby nie ugrząźć w tym swoim swoistym bullet hellu. Zgadza się, brzmi jak coś co lubię bardzo. Smaczku dodaje fakt, że w Serpaha gra się jak w Risk of Rain tyle, że ładniej wyglądające.

07Podobieństwo wychodzi na jaw, kiedy gra obnażając się ze swoich mechanizmów pokazuje, że z minuty na minutę poziom trudności szybuje w górę i z początkowego 1.00 gacie zrywa już przy 1.61. Upadły anioł, którym kierujemy, tyle wynika z tła fabularnego, porusza się faktycznie gibko czesząc salta, rzucając się na ściany, a nawet driftuje między kulami, co ostatnio staje się nad wyraz modne. W każdym razie wyeliminowanie skupiania się na wszędobylskich celach wydawać się może śmieszne na papierze, acz siedząc przed ekranem wygrzew staje się nad wyraz miodny i do tego fest widowiskowy.

Podstawowy oręż to pukawki z nieskończoną amunicją, są także trzy zdolności specjalne z czego jedna to finiszer składający w pół największych przeciwników. To nie wszystko, bo na planszach, generowanych proceduralnie, pełnie innych paści użytkowych, karabinów, pistoletów maszynowych, czego dusza zapragnie. Mało tego. Kiedy nazbiera się odpowiednie ilości punktów doświadczenia, po skończonej zabawie gra umożliwia wykupowanie kart permanentnie zwiększając zdolności naszej postaci. To nie koniec, bo do tego dochodzi wytwarzanie nowych broni czy zdolności z wyrzucanych przez przeciwników materiałów.

03

Całe grzanie, choć nie nastawione specjalnie na farmę i powtarzalność, byleby coś odblokować, jest mega przyjemną strawą. Akcja szybko się rozkręca, momentami mierzwi grzywę nawarstwieniem przeciwników w jednym miejscu jednocześnie. Plansze nie są łaskawe, co chwilę rzucając kłody pod nogi rozgrzewając temperaturę czy to zamykając korytarze szykując killroomy o wielu ruchomych celach, generuje zbyt wiele maszkar elitarnych, czasem dubluje też bossów. Ot, żeby nie było nam nudno.

seraph1I to wszystko serwuje singiel, granie w pojedynkę, samemu, dla dobrego i soczystego strzelania. Co do tego ma Twitch? Wiele razy zastanawiałem się jak wygląda w praniu łączenie tego z grami i zupełnie przypadkiem, po tym jak popsułem Hitboxa, sprawdzaliśmy to wczoraj, z obietnicą, że czasem na Twitcha wrócimy. Otóż Serpah zaraz po wykonaniu celu na danym levelu, czy to ubicia bossa, czy zamknięcie jakichś tam źródełek sił nieczystych, odpala głosowanie na czacie streamu. Tam widzowie mogą wybrać czy okażą łaskę wpisując #good, bądź ukażą streamera wpisując #evil. A Serpah się nie szczypie. Kiedy wybór jest pozytywny, można dostać buffa do zadawanych obrażeń, bądź natykać się na więcej komnat specjalnych, z lootem po sufit. W akcie niełaski zaś, gra potrafi odebrać broń główną przez co można stracić giwer ulubione, wygenerować dwóch bossów czy dorzucić więcej poziomu trudności do pieca. Głosowanie trwa do wyjścia z mapki i działa pysznie. Nie znaczy to, że gra streamer mode żyje, nie. W singlu równie dobrze sobie radzi z uśmiercaniem gracza, wciąga i bawi nader pysznie.

I tak nam wczorajszy, wykolejony stream zleciał. Kwasy tak mocne, że ubiły platformę, otworzyły oczy na gry parowane ze streamem. Kiedyś, co jakiś czas, otworzę wrota Tiwtcha raz jeszcze, bo może biblioteka tytułów nastawionych też pod streamy nie jest mega bogata, tak Hitbox powinien zazdrościć funkcjonalności srodze. A Seraph (oficjalne www)? Jak lubiłeś Risk of Rain, zważaj na temat (obecnie to wczesny dostęp), bo bawi konkretnie, także bez streamów.

09

Jeśli ktoś jest ciekawski, jutro na streamie ruszam z Uncharted 4. Planowane rozpoczęcie o 22:00, bo już uschnę zhajpowany, jak będzie później, acz możliwe, że zacznę stream na kanal gościnnym. I tak, zamiast na www.hitbox.tv/nitek zajrzyjcie wtedy na www.hitbox.t/livegamers, gdzie pojawiam się raz na czas. Przy okazji – TS załatwiony na kolejne pół roku.

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



5 myśli nt. „Co jest grane – Seraph

Powrót do artykułu