Sudden Strike 4 – rzut okiem

Nitek dnia 14 czerwca, 2017 o 14:36    6 

Wybaczcie wstrzemięźliwość, że nie ograłem Suddena w tę i nazad, bo to jakieś preview wczesny-weź-się-napal-na-to-synek dostęp jaki miałem przyjemność postukać, ale no. Cierpliwi zostaną nagrodzeni, a ja, cóż, zajarałem się.

Żeby nie było, przy takiej okazji wspomnieć, że jest to moje pierwsze zetknięcie z serią, bo [tu wstaw sobie jakiś ultra ważny powód], także nijak mi przystawić go do poprzedniczek. Zatem na świeżo, jak lubię, bez oczekiwań, jak lubię, i jakiegoś nadmiernego hajpu, nie wiedziałem, że da się, zasiadłem. I z miejsca przepadłem.

Sudden Strike 4 oddaje w nasze ręce trzy kampania, Radziecką, Niemiecką oraz Amerykańską po siedem misji na każdą. 21 misji w klasycznym RTSie, to się chwali. Teatry działań szerokie. Kampania Niemiecka przewiduje realizacje Operacji Barbadosa, Bitwy o Ardeny czy Bitwy o Stalingrad. Co ciekawe niektóre misje ma wspólne ze stroną Radziecką. U Amerykanów zaś klasyczny Overlord czy Market Garden. Niech im będzie.

SuS4_screen(2)Ładne to. Pierwsza myśl jaka nasuwa się na myśl tuż po włączeniu gry. Faktycznie, bo realizacja audiowizualna miecie. Czołgi rozprasowują nie tylko piach na swojej drodze, ale kładą wszelkie elementy otoczenia i niczym w Settlersach kładą trawę na lewo i prawo, kiedy po niej jeżdżą. To samo tyczy się innych pojazdów, ale też piechoty, która na swojej drodze odgarnia rosnące kukurydze, czy inne żywopłoty. Przy tym wszystkim wszelkie ostrzały również robią robotę powalając kolejne elementy otoczenia czy też pieczołowicie odwzorowanych modeli naszych jednostek, bo i te żywo reagują na podjęte działania, ragdoll mota piechotą, iskry wzniecają ogień na pojazdach. ładnie tu jest, serio. Zajarałem się jak czołg w lesie przy tym wszystkim na tyle, że zamiast coś pograć, pierwszą godzinę i dalej po prostu jeździłem tu i tam żłobiąc ścieżki w otoczeniu. Fest zajawka.

Nie grąłem przy tym jakoś przesadnie wiele, zaledwie sprawdziłem po pierwszej misji dla każdej kampanii. Niemiecka zaczyna się podjazdem do francuskiego miasteczka, gdzie alianci wysadzili mosty, które należy odbudować, a miasteczko przejąć. Wąska mapka z kilkoma punktami zapalnymi, ale przede wszystkim tutorial. Tu jakieś mniejsze, ale widowiskowe starcia na ubłoconej drodze, tam wrogie bunkry szatkujące nasze jednostki, a tymczasem my na tyłach myszkujemy z artylerią. Krótka piłka, ale jakże to wszystko w ruchu oczy cieszy.

Strona Radziecka niby zaczyna się oblężeniem Leningradu, a rzuca na mapkę wertykalną, na zamrożonej rzece. Tu mały spoiler i szczękopad, bo jak gwizdnęły pociski w ten lód, jak jednostki przeciwnika poszły pływać, tak siedziałem w zdumieniu. Naszym zadaniem jest osłona konwoju wiozącego zapasy do miasta i odpieranie fal ataków przeciwnika wraz z ostrzałem lotnictwa. Niby prosta mapka, żadnych nierówności terenu, ale ten lód! Nie załamał się przy większej ilości jednostek w jednym miejscu, ale wiecie, no. Załamał się.

Początek działań Aliantów przypominał Company of Heroes. Niby Overlord, mógł być D-Day, a my na tyłach szukamy rozproszonych spadochroniarzy. I właściwie zobaczyłem tyle, nie chcąc za bardzo się jarać, bo przecież tam trawa taka wysoka!

SuS4_screen(8)Przyciąga uwagę fakt, że nie budowałem bazy na przestrzeni żadnej z tych misji. Albo miałem jakiś oddział, który musiałem pilnować, by nie został rozstrzelany, albo dostawałem kolejne uzupełnienia. Fajny jest mechanizm wieloskładnikowych jednostek. Każda z nich poza cechą określającą funkcje życiowe ma także wskaźnik benzyny czy amunicji. Zapatrzycie się, kaplica. Czołgi staną w polu i ni chu chu. Koniec robienia ścieżek. Zapasy można pozyskać z transportów bądź wysysając do cna stacje paliw, tak przynajmniej było w jednej z misji. Dodatkowo większe pojazdy mogą ulec szeregom uszkodzeń i skończyć z zerwanymi gąsienicami, uszkodzonym silnikiem czy zastrzelonym kierowcom. I tak, pancerze poszczególnych jednostek mają znaczenie, zwłaszcza jak najazd robią wściekłe Matyldy odpędzające pociski niczym muchy (ale za to jak ładnie drzewa rwące!)

I gra się przednio. Klasycznie. Nie jest to coś, co należałoby przystawić w kwestii prowadzenia rozgrywki do Steel Division, raczej uderza w klasyczne nuty, choć bez spamu jednostkami. Na te trzeba uważać mimo, że nie wyłapałem jakiś wskaźników zdobywania wyższych rang czy doświadczenia, ale czołgi w polu to serio smutny widok. Zwłaszcza kiedy są unicestwiane przez działo odpowiednio wybuchowego działania. Także trzeba mocno się nagimnastykować już nie tyle, by wojaków nie obrócić w pyl, ale żeby wszystko ładnie działało i buczało w kwestii pełnych baków i inszych wskaźników. Twist, acz mógł występować w poprzednich częściach. Niemniej jednak podoba mi się ten zabieg.

Premierę przewidziano na 12 sierpnia i to co widziałem sprawia, że czekam jak na ten smutny pies przy roszonym deszczem oknie. No i wiecie. Są bunkry, jest zajebiście.

No i można uciekać traktorem 10/10

Wrażenia na podstawie wersji Beta coś tam, coś tam, czekam na premierę.

Dodaj komentarz



6 myśli nt. „Sudden Strike 4 – rzut okiem

  1. Kerdej99

    Są oficerowie? Grałem kiedyś w SS2, tam można było używać lornetki oficerów bo zasięg widzenia to klucz- najlepszą dla mnie jednostką aliantów był oficer w jeepie z 2 snajperami i gościem z karabinem maszynowym- dawało to kombo dalekiego widzenia, siły ognia i prędkości pozwalające czyścić artylerię z obsługi. Inna sprawa, że jedno miasteczko było tak obsadzone snajperami i piechotą, że po prostu pół godziny dom po domu w ciemno burzyłem. Super się zapowiada, dzięki za wrażenia- nawet nie wiedziałem, że 3 wyszła i 4 już w drodze.

  2. Eschelius

    Ja pozostaję sceptyczny. Ilość jednostek szału nie robi, właściwie wygląda tak, jakby cała gra była projektowana pod małe starcia, w których jakiekolwiek rozdzielanie sił się nie opłaca, a cała akcja dzieje się w jednym miejscu. Nie to, żebym był zaskoczony, to tytuł multiplatformowy i cięcia pod pady były pewne. Niestety.

  3. Fantus

    Sudden Strike i Codename: Panzers były OK, ale jeszcze przed nadejściem Company of Heroes. Potem to już tylko “meh”. Obie serie kojarzą mi się z Command & Conquer tylko w innym settingu. Strategia sprowadza się do masowego popychania jednostek przed siebie bez poszanowania. Możliwe, że w nowej odsłonie to się zmieni, ale bazując na filmiku Nitka widzę, że nie za bardzo.

Powrót do artykułu